sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 13: Babski dzień czas zacząć

Przed kolejne dwa dni chłopcy mieli mini koncerty, więc nie miałam się jak spotkać ale Niall obetnicy dotrzymał. Podczas wczorajszej rozmowy ustaliłam z nim, że jutrzejszy dzień będzie tylko do mojej dyspozyjci. Dzisiejszy dzień za to postanowiłam przeznaczyć na wypad na miasto z Adą
- to jak o której idziemy? - powiedziałam uśmiechając się
- daj mi pół godziny - powiedziała po czym ścigając się udałyśmy się do pokoi. Gdy podeszłam do szafy zaczęłam szukac czegoś do ubrania. Gdy w końcu znalazłam strój rozpuściłam warkocze, które miałam związane dzięki czemu na moich włosach wyszły piękne fale. Jeszcze tylko musnęłam rzęsy tuszem a usta błyszczykiem i byłam gotowa. Zeszłam szybszym krokiem na dół i zostało mi tylko czekać na nastolatkę
- wreszcie princessa się ruszyła - powiedziałam wstając z kanapy - dłużej się nie dało ?
- musiałam się nieźle namęczyć żeby tak wyglądać  powiedziała obracając się by pokazać się w całej okazałości
- a ty na jakąs galę idziesz - powiedziałam przyglądając się jej
- nie ale jak zobaczyłam w czym ty wychodzisz z pokoju to musiałam się przebrać
- dobra chodź - powiedziałam po czym za rękę tak jak zawsze ruszyłysmy w miasto. Oczywiście jeśli w naszym przypadku chodzi o wyjście w miasto to rozchodzi się o zakupy i kawę w Starbucks. Od kiedy jestem w Londynie staję się inna, ale też moje cele się zmieniają, chciałam po wypłacie pieniędzy z teledysku ruszyć w dalszą droge a ja zamiast ruszać wyruszam na miasto by je wydać. Spodobało mi się tutaj. Rodzina Ady mnie traktuje jak członka, mam przyjaciół znajomych tylko brakuje mi stałej pracy. W nastepnym tygodniu będę musiała pobuszować po mieście i internecie za pracą bo przy tym jak trwonie pieniądze na zakupach raczej długo nie pociągne
- Zara ! no chodź - Ada pociagła mnie za rękę do sklepu. Chwilę pochodziłyśmy między wieszakami gdzie po chwili znalazłam kurtkę idealną
- Ada - powiedziałam do dziewczyny - ta kurtke musi być moja - powiedziałam podchodząc do wieszka. Zaczęłam na szybko szukać swojego rozmiaru a gdy znalazłam mogłam już spokojnie wychodzić ze sklepu
- spójrz tam - powiedziała ada pokazując na manekina stojącego za mną - pomóż mi znaleźć tę koszulę
- dobra. Obie znamy twój rozmiar więc rozdzielamy się - powiedziałam po czym oie ruszyłyśmy w dwie strony sklepu. Miałam szczęście nie szukałam bluzki zbyt długo bo 3 bluzka która wpadła mi w rękę była tą. której szukałam i w dodatku był to rozmiar Ady. Z uśmiechem na ustach ruszyłam do dziewczyny, a gdy ta zobaczyła bluzkę uściskała mnie i ruszyła do przymierzalni. Ja wzięłam jeszcze do ręki sukienkę, która mi się spodobała i ruszyłam do sąsiedniej kabiny w przebieralni. Sukienka leżała idealnie tak samo jak kurtka więc gdy dziewczyna wyszła z kabiny ruszyłyśmy do kasy. Gdy zapłaciłyśmy za zakupy ruszyłysmy na dalszy podbój sklepów. Tym razem wypadło na H&M
- co tutaj ? - spytała dziewczyna
- widziałam na stronce fajne sweterki i bluzki na przecenie co ty na to ?
- bardzo chętnie - rzuszyłyśmy mięszy wieszaki - patrz - podniosła do góry koszulę bez rękawów
- znajdź mój rozmiar
- mam !
- biorę - zaśmiałąm się po czym znalazłam bluzkę z czaszkami coś w stylu Ady - co ty na to ? - podniosłam ją
- moja jak znajdziesz rozmiar
- to twój
- moja - inne klientki patrzały się na nas jak na debilki a my miałysmy to gdzieś - a co powiesz o tym sweterku? - podniosła go tak wysoko bym go zobaczyła
- mój rozmiar ?
- taaaak
- to już mój - zasmiałam się po czym podniosłam czarny swterek - a ten ?
- biorę - powiedziała po czym ruszyłysmy w kierunku spódnic i spodni
- czego szukamy - powiedziała przeglądając resztki
- może jakichś legginsów albo spódnic ?
- dobra czachy moje - powiedziała szczerząc się
- dobra co słońce przy tobie zarówo blednie
- małpa
- też cie kocham - wytknęłam jej język
- patrz - powiedziała wyciągając czarną mini - moja powiedziałam wyrywając jej ją
- ja też chce - powiedziała robiąc focha
- to kup sobie taką samą - dziewczyna wzięła taką samą i ruszyłysmy na legginsy
- patrz czaszki - pokazałam jej legginsy
- patrz te są fajne - pokazała mi inne
- ta ja biorę te co ty znalazłaś - powiedziałam
- a ja te co ty - zaśmiałam się po czym wymieniłyśmy się - ej patrz nakolanówki
- dwupak - uśmiechnęła się po czym bez zastanowienia wzięłuśmy je na pół
- chodź do kasy - powiedziałam do niej pokazując palcem wskazującym na kasy - 2 sklepy a tak mnie zmęczyły
- Starbucks ? - powiedziała poruszając brwiami
- z przyjemnością - uśmiechnęłam się i po zapłaceniu przy kasie ruszyłyśmy do kawiarni...

środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 12 : Nie każdy umie pływać

- Garnki, wiadra bierzemy gdzie tylkol można nalać wody - powiedział Hazz po czym jak szaleni zaczęliśmy w trójke biegać po kuchni i zbierać co się tylko da. Gdy już wszyscy mieli naczynia wypełnioną wodą na paluszkach ruszyliśmy na górę
- biore Louis'a - powiedziałam bez zastanowienia. Chciałam zobaczyć jaka będzie reakcja pana wesołka. Zawsze wesoły uśmiechnięty i wszystkim wykręca numery więc byłam ciekawa jaka będzie jego reakcja na taką pobudkę
- w snach ja go budzę - postawił się Harry
- ja ! - stawiałam na swoim
- nie bo ja
- nie bo ja
- nie bo ja
- ja! - tupnęłam noga niczym małe dziecko
- dobra to ja biorę ciebie - powiedział uśmiechnięty Harry po czym z uśmiechem na ustach wylał na mnie jeden z 2 wiader wody które miał przy sobie
- pojebało! - krzyknęłam i tym samym zniszczyłam nasza pobudkę. Na szczęscie wstał tylko Zayn
- co jest grane? - powiedział zaspany wychodząc z pokoju
- nic śpij dalej - wygonił go Liam - to ja biorę Lou a wy Niall'a bo nigdy się nie dogadacie i bez protestów - powiedział po czym cichaczem wszedl do pokoju chłopaka
- idziemy do żarłoka - powiedział loczek pokazując na drzwi
- no chyba wiem gdzie ma Niall pokój spałam tam - oburzyłam się i weszłam za nim. Blondynek słodko s[pał cicho pochrapując. Robił to niczym niewinny niedźwiadek, który właśnie najadł się miodu ( naoglądałam się dzisiaj kubusia puchatka xD ). Już się chciałam wycofac gdy Harry mnie złapał za rękę
- nie waż się mnie tu zostawiać samego
- Harry ale spójrz jaki on słodki - powiedziałam robiąc dzióbek - chłopak spojrzał na niego
- co? normalny Horan - powiedział poruszając ramionami
- nie znasz się
- choć - pociągnął mnie w taki sposób że z ręki wypadło mi wiadro i Horanek nie dość że miał lodowaty prysznic to jeszcze dostał plastikowym naczyniem po głowie
- Kurwa! Któremu się nudzi! - wydarł się na co ja schowałam się za Harry'm niestety ten nie zamierzał mnie kryć i uciekł piszcząc jak baba. Zapewne zrobił to dla beki ale wyglądało to dość realistycznie
- ty!? - zdziwił się
- ups... - powiedziałąm krzywiąc usta
- ja ci dam - powiedział po czym zaczął mnie gonić po całym pokoju a gdy znudziło mi się bieganie w kółko przeskakując co chwilę przez łóżko wybiegłam z pokoju wpadając na Zayn'a
- sorki - powiedziałam na szybko i zwiałam na dół. Nie ważne, że po schodach prawie nogę złapałam a w biegu poślizgnęłam się na dywaniku, który leżał w holu. Ja dalej uciekałam. Aż w końcu Horan zagnał mnie do salonu. Zaczęliśmy się gonić naokoło kanapy. Gdy w końcu wyczułam moment by zwiać do jadalni gdzie była reszta
- Harry - powiedziałam po czym schowałam się za lokatym - to jego wina! - krzyknęłam, ale blondynek dalej zawzięcie chciał mnie złapać. W końcu mnie złapał gdy Liam odsunął krzesło tak że nie umiałam przejść
- była zbrodnia będzie kara - powiedział biorąc mnie na ręce
- Niall co ty kombinujesz?! - powiedziałam z przerażeniem. Chłopak kierował się do ogrodu. A tam był basen!- Niall nie!
- taaaak - wyszczerzył się pokazując swój aparat ortodontyczny. Wiem to nie normalne ale miałam słabość nawet do tego aparatu
- nie umie pływać !
- wymówki nie działają - chłopak po wypowiedzeniu słów wrzucił mnie do basenu śmiejąc się. Ja naprawdę nie umiałam pływać! Zaczęłam się topić ale chłopak dopiero gdy nie wypływałam spod powierzchni wody zorientował się, że to nie wymówka. Bez zastanowienie wskoczył do basenu żeby mnie wyciągnąć

- Idioto ! ona się mogła utopić! - krzyczał na niego Liam
- myslałem, że to wymówka! - odpowiedział chłopakowi spokojnym tonem kładąc mnie na jednym z leżaków stojących obok basenu
- mówiłam ! - krzyknełam na niego uderzając go w ramie
- przepraszam - powiedział po czym przytulił mnie. Byłam cholernie wściekła ale w jego ramionach to wszystko przechodziło
- masz - powiedział Harry okrywając mnie kocem
- jako rekompensatę za to co zrobiłem muszę cały dzień być do twojej dyspozycji - powiedział Niall prostując się na co reszta wpadła w dziką głupawkę...

_________________________

A więc jak wam się podoba rozdział ??
Wiem troche denny ale mi się tam nawet denny podoba

A właśnie założyłam nowego bloga jak wam się podoba tamten pomysł?

wtorek, 25 grudnia 2012

Nowe Opowiadanie

Ostatnio zakończyłam najlepze opowiadanie jakie kiedykolwiek napisalam. Dzis postanowiłam rozpoczać jeszcze jedno. O Ben'ie Barnes'ie. Wiem że nie wszyscy go znacie ale mam nadzieje ze spodoba wam sie opowiadanie ktore chce wam przedstawic. Tu macie link :

http://one-momentt.blogspot.com/

Jeśli mogę was prosić ostawcie po sobie ślad jeśli spodoba wam się

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 11: Let's go crazy, crazy, crazy till we see the sun / cz.2

Gdy jedno marzenie z twojej listy się spełnia na jego miejsce wpada jakieś inne, często jest mniej ważne od poprzednika ale tak zawsze jest. Moje marzenie o spotkaniu i wystąpieniu w teledysku One Direction właśnie się spełniło. Co najciekawsze to na jego miejscu znalazło się coś dziwnego a dokładniej, być dłużej w Londynie i zbliżyuć się do 1D. Zapewne niejedna z was chciałaby mieć ich za przyjaciół i spotykac się z nimi od tak. Właśnie to wskoczyło na wolne miejsce w mojej jakże wyjątkowej liście. Jest już wieczór. Zaraz będziemy zaczynać scenę tzw. Imprezy. Skakanie wygłupianie się itp. Jeśli mam mieć taką rolę to mogę wykonywać to cały czas w kółko. Gdy byłam już gotowa, przebrana i umalowana ruszyłam na plan. Dopiero teraz poczułam jak się ochłodziło. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka
- BU! - krzyknął blondyn prosto do mojego prawego ucha przez co podskoczyłam
- Boże Niall jesteś nienormalny - powiedziałam ocierając dłoniami o ramiona
- można tak powiedzieć - powiedział wyszczerzony po czym dodał - zimno ci ?
- nie
- widze że ci zimno - zaczął ściągać bluzę
- a.. ale co ty robisz?
- zimno ci - powiedział nakrywając mnei nią - więc próbuje temu zapobiec
- ale tobie teraz będzie zimno
- to przytule ciebie
- i to część twojego stroju
- już nie - powiedział zawiązując sznurki z kaptura na kokardkę
- Niall- jęknęłam
- Beth - przedrzeźniał mnie, spojrzałam na niego wzrokiem mordercy co on nieudolnie starał się naśladować po czym już nie wytrzymałam i odpuściłam mu
- niech ci będzie
- ha! - powiedział po czym objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do zbiorowiska które otaczało reżysera
-  a więc chłopcy pierw bawicie się ze wszystkimi  a potem nagrywamy scenki przy budkach a na koniec wszyscy za wami a wy w 5 śpiewacie - wykrzykiwał te słowa po czym wszyscy się rozeszli, muzyka zaczęła grać w gigantycznych głośnikach. Wszyscy zaczęli tańczyć a chłopcy wymyśleli żeby zagrać w nogę oczywiście wymyślili to zeby uwiecznik moje popisy na kamerze. Było mi to obojętne, biegiem podbiegłam do piłki i odebrałam ją kiwającemu się Harry'emu po czym kopnęłam Liam'owi gola. Kilka razy jescze to nagrywali aż w końcu zapoznałam się z pewną polką. Żaneta. Miła dziewczyna, zaczęłyśmy się ganiać po planie i śmiać z byle czego. Miałam niezłą faze. Co chwila się z kimś wygłupiałam, po pewnym czasie nawet zrobiło mi się gorąco, ale nie umiałam ściągnąć bluzy. To była bluza NIALL'A HORAN'a! no sory bardzo wy też byście jej nie ściągnęły. W końcu porzyszedł czas na śpiew przed publiką, było tam tyle osób, że stwierdziłam że pójdę usiąść przy ognisku. Znów zrobiło mi się ciepło. Usiadłam koło ognia, oparłam się o pieniek drzewa a oczy zaczęły mi się kleić. Czułam jak odjeżdzam, walczyłam z tym ale to było silniejsze ode mnie. W końcu już nie umiałam dalej z tym walczyć i zasnęłam

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Zaczęłam sie rozglądać
- co tu jest grane ? - powiedziałam sama do siebie, leżałam na jakimś łóżku. po wystroju domyśliłam się że był to pokój chłopaka, wszędzie pudełka po pizzy czy chińszczyźnie, w kącie gitara a przede mną gigantyczna szafa której szklana część skrywała gigantyczną kolekcję full cup'ów i skate'ów. Przesunęłam się na brzeg łóżka ciągle rozglądając, a gdy chciałam postawić nogi na podłodze usłyszałam " ał ". Spojrzałam na dół i od razu podskoczyłam tak że spadłam z owego łózka ale z drugiej strony. Właśnie nadepłam Niall'a Horan'a, jednak chłopak dalej spał. Zaśmiałam się cicho pod nosem i na paluszkach wyszłam z pokoju. Na drzwiach wisiała tabliczka " Niall Horan. Zakaz wejścia grozi pogryzieniem!" - zaśmiałam się i ruszyłam w dalszą część domu, 6 par drzwi, a na każdej była tabliczka. Wszystkie były podobne do tablizczki Niall'a jak naprzykład : " Harry Styles, wejście grozi zapłodnieniem". Wymusili się na oryginalność. Błądząc tak po korytarzu usłyszałam głosy na dole, szybko znalałam schod i zeszłam nimi na dół. W domu unosił się zapach świeżo zrobionych naleśników i nutelli
- dzień dobry - powiedział Liam nakrywający do stołu
- dzień dobry - odpowiedziałam Liam'owi jak i skierowałam to słowo do Harry'ego który stał przy piecyku i podrzucał naleśnikami niczym profesjonalista
- dzień dobry - odpowiedział szczerząc do mnie szereg perłowych ząbków - jak się spało ?
- bardzo dobrze, ale może powiecie mi czemu tu jestem ?
- zasnęłaś na planie a nie wiedzieliśmy gdzie mieszkasz więc zabraliśmy cie o siebie - odpowiedział mi na pytanie Liam
- mogliście mnie położyć w salonie a nie u Niall'a ten spał na ziemi i w dodatku nadepnęłam na niego - zaśmiali się
- gości się tak nie traktuje - powiedział Harry po czym nałożył już ostatniego naleśnika na jedną z 3 stert naleśników. było ich całkiem sporo
- chcecie wykarmić całą armię ? - powiedziałam pokazując palcem wskazującym na danie
- przecież to i tak mało jak Niall się w to wgryzie to nam zostanie zaledwie 6 naleśników - na samą myśl że mogliby tyle zjeść oczy wyszły mi na wierzch
- 6?
- tak a co ? - spytał  Liam
- Ja jem najwyżej 1 czy 2 a wy 6 i dla was to mało ?
- no wiesz musimy się czymś w końcuy najeść nie sądzisz?
- można i tak - powiedziałam siadajac przy stole
- nie siadaj musimy obuzić resztę - powiedział Harry poruszając brwiami ...

_________
tak długoi się z tym męczyłam ale w koncu coś wyszlo <3

Mam nadzieję że się spodoba i wyrazicie swoją opinię w komentarzach

czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 10 : Let's go crazy crazy crazy till we see the sun / cz.1

- Gotowa? - powiedział Liam pomagając mi wysiąść z samochodu

- Tak - powiedziałam uśmiechnięta. Właśnie dotarłam na plan teledysku. Była to polanka za miastem. Wyglądała by pięknie gdyby nie ci wszyscy ludzie i te sprzęty. Myślałam że będzie to wszystko naturalniejsze ale no bywa. Szczegóły dostałam już na podpisywaniu umowy. Strój był gotowy, miałam tylko biegać wraz ze wszystkimi świetnie się bawić, potem wskoczyć z chłopakami do basenu i tam też mieć niezłą zabawę, a na sam koniec skakać razem ze wszystkimi za chłopakami do refrenu. Cały dzień na 'świeżym' powietrzu
- Uwaga wszyscy ! - krzyknęła jakaś kobieta - jeszcze nie wszyscy dotarli brakuje nam 2 aut z statystami więc widzimy się tu o 3pm! - wszyscy zaczęli się rozchodzić a ja szczerze to nie miałam na nic tak wielkiej ochoty jak na sen. Zobaczyłam jakieś imitowane ognisko a wokół niego kilka pni drzew. Usiadłam na ziemi opierajac się o jeden z nich i zamknęłam oczy. Miałam jeszcze 1,5 godziny wolnego więc mogłam sobie uciąć małą drzemkę 

- ILE RAZY CI MÓWIĆ ! UMYJ NACZYNIA I POSPRZĄTAJ UMNIE JAK TAM WYGLĄDA ! - usłyszałam krzyk matki, znów darła się na mnie, że nie posprzątałam po niej. Zaczęłam sprzątać ale bałaganu nie umywało. Jej ubrania, talerze i wszystko. Tego nie robiło się coraz mniej a raczej coraz więcej. Sprzątałam i sprzątałam końca nie było widać i zaczęłam się zastanawiac co ja tu robię? Przecież byłam w Londynie na teledysku chłopców. Chciałam podejść do drzwi wyjściowych i uciec stąd ale każdy krok nie przybliżał mnie od nich a wręcz przeciwnie oddalał, zaczęłam biec, krzyczeć lecz nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. W końcu zmęczona opadłam na kolana. Zaczęłam płakać, zrobiło mi się smutno, łzy płynęly niczym z kranu. Nagle drzwi zaczęły się otwierać, a z nich wyszła jakaś postać nie wiem kto to był. Łzy zasłoniły mi obraz. Wiedziałam tylko tyle, ze był to chłopak. Złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać 
- Beata... - wszystko było coraz bardziej rozmazane a słowa coraz mniej wyraźne

-Beata! - krzyknął ktoś ponownie - wstawaj ! - ujrzałam Niall'a, który potrząsał mną

- co jest? - powiedziałam zaspana 
- szybko do makijażystki muszą cie umalowac i ubrać - powiedział po czym widząc moje ślamazarne ruchy wziął mnie na ręce i zaniósł do wielkiego białego namiotu 
- no i mamy naszą zgubę - powiedziała kobieta o bardzo jasnych włosach wręcz siwych. Była taka śliczna
- Beth to Lou ona cię naszykuje 
- słyszałam o tobie - powiedziałam do kobiety - ty jesteś ...
- tak jestem wizażystką chłopców ubłagali mnie żebym to ja zajęła się tobą na planie teledysku
- to słodkie
- no tak ale obróć się a zobaczysz coś słodszego - powiedziała po czym obróciła mnie o 180 stopni i pokazała mi małą Lux śpiącą na fotelu
- śliczna - powiedziałam krótko po czym dziewczyna wzięła mnie w 'obroty'. Po kilku minutach byłam pięknie umalowana i ubrana
- no śliczna teraz idź i się baw - powiedziała po cichu wyganiając mnie - czekają cie jeszce zmiana stroju - szepnęła, po czym zamknęła namiot na zamek 
- co ? - powiedziałam zdziwiona 
- chodź - powiedział z zaskoczenia Louis i pociągnął mnie w stronę basenu. Zaczęliśmy się wygłupiac gdy Liam zaczął mnie gonić z pistoletem na wodę póki nie znalazł innej ofiary. Biegaliśmy w kółko naookoło basenu. śmialiśmy się i zachowywaliśmy niczym jakieś dzikie dzieci. Niall zaczął mnie gonić robiąc dziwne miny, wszyscy się z tego śmiali, nawet nie zauważyłam gdy wziął mnie na ręce i wrzucił do basenu
- NA NIALL'A ! - krzyknął Harry. Chłopcy wzięli się za blondyna i już parę sekund później siedział obok mnie w wodzie
- dobrze ci tak - zaśmiałam się
- co ty nie powiesz - zaczął mnie gilgotać a ja nie umiałam się opanować i zaczęłam piszczeć
- UWAGA! krzyknął Liam zjeżdżając ze zjeżdżalni. Wpadł na Zayn'a który się wywalił i znów zaczęła się wojna, wszyscy się chlapali, wskakiwali na siebie i co tylko się dało a przy okazji chłopcy śpiewali swoje kwestie
- to już koniec zdjęć w basenie! przerwa do ściemnienia musimy jeszcze wykończyć to dzieło - powiedział pomocnik reżysera i udali się do jakiegoś wielkiego auta...


środa, 21 listopada 2012

Rozdział 9 : Dziewczyna także umie grać

Mecz był całkiem całkiem. Chłopcy na początku myśleli, że nie potrafię grać i dawali mi fory ale gdy zorientowali się, że jestem całkiem dobra w te klocki zaczęła się ostrzejsza walka. Co chwila ktoś komuś podstawiał nogę czy po prostu stosował przeróżne sztuczki ale jednego się nie spodziewałam że Harry zagra nieczysto
- harry nie kryjesz jej ! - zawołał louis
- no to zaraz będę - zasmiał się i pobiegł w moją stronę. Gdy tylko zobaczyłam zbliżającego się chłopaka zaczęłam uciekać. Piłkę na całe szczęście miał Zayn więc nie musiałam się martwić komu podać. Z nadzieją że Li, Zayn i Niall poradzą sobie zaczęłam biegać wokół 'boiska'. Jednak źle go oceniałam chłopak biegał szybciej niż na boisku i po paru chwilach złapał mnie w pasie i okręcił na około własnej osi
- mam cię ! - zaczęłam się rozglądać po znajomych by pomogli mi wydostać się z sideł bruneta
- Niall ! - zawołałam chłopaka nie tylko dlatego że był w pobliżu mnie ale dlatego że to właśnie o nim marzyłam jako o księciu który wyratuje mnie z opresji
- już biegnę zacna niewiasto zaraz wyrwę cię z szpon tego krwiopijczego stwora - zawołał jakby czytał mi w myślach przed chwilą marzyłam o nim jako o księciu z bajki a teraz mówi jakby nim był
- wybawco ! - zawołałam gdy Harry puścił mnie składając sie ze śmiechu na widok postawy Niall'a. Przytuliłam go. Szczerze to tylko wyglądało jako przytulas ale naprawdę szeptaliśmy sobie jak ich załatwić
- już - skończyłam nasze planowanie i wraz z Niall'em ruszyliśmy na przeciwnika który aktualnie miał piłkę. Nie że coś ale w tym momencie Josh nie miał kolorowo. Jedyne co zdążył zrobić to kopnąć piłkę w bok a samemu uciekać. Dorwałam się do piłki i kopnęłam ostatniego gola, choć nawet bez niego byśmy wygrali. było 3:1 dla nas. Od początku meczu wiedziałam że wygramy. Może jestem czasem pewna swojego zwyciestwa, ale tak to jest gdy mieszka się na osiedlu gdzie dziewczyny to plastiki a najlepiej dogadujesz się z chłopakami. Oni nauczyli mnie grać w piłkę nożną, wdrapywać się na drzewa i nigdy nie przegrywać. Przegrani za karę mieli przez całe 24 godziny od momentu skończenia meczu był na nasze zawołanie. W tym momencie żałowałam że wybrałam Niall'a miała bym wtedy wymówkę by pobyć z nim dłużej dzisiejszego dnia
- Andy ! - krzyknęłam i wskoczyłam przyjacielowi na plecy - to dziś cały dzień mnie nosisz i robisz co tylko zechce - zaśmiałam się i usłyszałam jak chłopak wzdycha
- a mogłem się nie zgadzać
- bywa - wytknęłam mu język
- co powiecie na to by iść do wesołego miasteczka? - pomysł rzucił Harry
- znakomity pomysł ! - ucieszył się Zayn
- Ada jest u nas - powiedział Liam obejmując ją ramieniem przez co dziewczyna prawie zeszła nam na zawał
- zgadzam się a ty Liam ją pilnuj bo ja musze powykorzystywac trochę Andy'ego, w końcu nie codziennie mogę go mieć na każde skinienie - zaśmiałam się a reszta mi zawtórowała. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale i z takim przekonaniem ruszyliśmy do wesołego miasteczka. Karuzele, kolejki górskie i mnóstwo innych atrakcji wydawało by sie jakby wołały nas "chodźcie do nas" a my odmówić nie umieliśmy. Pierwszy w ruch poszedł rollercoaster. Strasznie się tego bałam bo pamiętałam jak to było w polsce gdy siadłam mądra z samego początku z przyjaciółką i obiecałyśmy sobie że nie zamkniemy oczu. Podobało mi się to nawet bardzo ale po 3 rundce traciłam głos i w głowie mi wirowało lepiej niż w najlepszym szejkerze. Dziś miałam okazję to powtórzyć ale na karuzeli 3 razy większej niż tej w chorzowskim wesołym miasteczku. Tylko ja i 3 osoby były na tyle odważne by wejść na te diabelskie ustrojstwo
- a może jednak - powiedziałam chcąc się wycofać. Ja, Zayn, Liam i Niall byliśmy właśnie tą czwórką która była jako tako zdecydowana na ten mixer
- nieeee idziesz z nami - powiedział Niall łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mnie 
- Niall - jęknęłam 
- chodź - powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do wagoniku 

- Ludzie ja już mam dosyć - powiedział tleniony 
- trzeba nie było tyle jeść - zaśmiał się Louis
- nie moja wina że mój żołądek się długo napełnia - powiedział z miną szczeniaczka po czym udawał obrażonego

- nie zapomnę tego dnia do końca życia - powiedziała Ada gdy wróciliśmy do domu
- ja też - uśmiechnełam się po czym ruszyłam wraz z dziewczyną do kuchni by przygotować kolację. Niedawno wprowadzilismy grafik i co drugi dzień robiłam z dziewczyną kolację. Dziś robiłysmy jajecznicę z szczypiorkiem i świeże bułeczki. W domu w polsce często właśnie tak wyglądała kolacja i chciałam poczuć się tak jak u siebie w domu co domownikom jak najbardziej pasowało. Choć nie wiem po co hciałam tu wprowadzić trochę moich przyzwyczajeń. Ta rodzina była idealna. Kochający się rodzice, wspaniała córka która kocha i robi to co powinna. Marzyłam zawsze o takiej rodzinie ale to nie ja decydowałam w jakiej rodzinie się urodzę, to tam na górze zadecydowano za mnie i nie miałam na to najmniejszego wpływu. Gdybym miała wybór zapewne urodziłabym się w podobnej rodzinie jak ta u której teraz mieszkam

- Kiedy zaczynacie? - spytała Ada 

- jutro o 12 mam być w tym samym hotelu co wczoraj i wywioza nas gdzieś 
- nie boisz się ? - spytała zamartwiona nastolatka leżąc obok mnie na łóżku. Kolejny dziewczęcy wieczór i nocowanie w moim pokoju
- czego ? 
- wywiozą cię gdzieś przecież nawet nie wiesz gdzie 
- będę mieć telefon, umiem się obronić nie masz się o co bać - powiedziałam do dziewczyny niestety nie uspokoiło ją to ...

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 8 : Mecz czas zacząć

Umowa? Czytałam ją z 10 minut. Gdy podpisałam i otrzymałam swoją kopię udaliśmy sie do Milk Shake City. Oczywiście ja jak to mam w zwyczaju wzięłam sobie Bananowego, a chłopcy to już wg. gustu. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam jak chłopcy mają trudno w życiu. Ledwo co wyszliśmy z hotelu pełno dziewczyn wyskoczyło i tak całą drogę. Oni nie mają chwili wolnego. Każda praca jest męcząca ale ta jest ekstremalna. W zwykłej pracy robisz to co masz zrobić i masz koniec, a tu cały dzień i całą noc w błysku fleszy i zawsze dla fanek. Nie rozumie czasem jak tak można, prześladywać ludzi, śledzić ich. To nie jest normalne ale niestety to także czyjaś praca lub Hobby
- a więc jutro meczyk - zaśmiał się Louis
- hehh radze wam nie być w przeciwnej drużynie - powiedział pod nosem Andy
- myślisz że dziewczyna nas ogra ? - zaśmiał się Harry
- żebyś się nie zdziwił - powiedziałam pewna siebie opierając ręce na stole i zbliżając się do chłopaka który siedział naprzeciw mnie
- zobaczymy - powiedział zbliżając się bardzo 
- uu robi się gorąco - zasmiał się Louis 
- a więc gram z Niall'em, Liam'em i Zayn'em 
- dobra a ja z resztą - powiedział uśmiechając się zadziornie
- dobrze
- przegrasz - powiedział szczerząc się 
- w twoich snach - odpowiedziałam i zabrałam się za kończenie shake'a. Siedzieliśmy jeszcze z 20 minut i rozdzieliliśmy się do swoich domów. Ja po wejściu zostałam zaatakowana przez Adę 
- i co ? jacy byli? i jak Liam ? 
- boże dziewczyno uspokój się jutro gram z nimi w nogę możesz iść z nami - zaśmiałam się i ruszyłam do pokoju. Posiedziałam na Twitter'ze a nastepnie ruszyłam z dziewczyną na spacer. Codziennie tak robiłyśmy. O 18 spacerek dla zdrowia, o 19 kolacja i sen. Często bywało tak że przed spacerem sprzątałyśmy ale odłożyłyśmy sobie to na jutro bo dzisiaj miałyśmy zamiar położyć się wcześniej by być lepiej wyspanymi

- Ada a posprzątałaś w kuchni ?
- tak! trzeci raz się mnie pytasz - zawołała z owego pomieszczenia. Ja wytarłam już wszystkie podłogi i cały dom lśnił czystością. Zostało mi teraz tylko założyć coś wygodnego i wziąć przyjaciółkę w wyznaczone miejsce. Strój był ozywiście wybrany przez Ade bo to ona od pewnego czasu była moją 'stylistką'. Wybłagałam od niej adidasy i białą bluzkę pod jak ona to nazywa 'oversize'. Przyznam podobało mi się to zestawienie ale na mecz mi to nie pasowało. W dodatku kazała mi rozpuścić włosy a wiadomo że to także przeszkadza w grze. Gdy byłam gotowa ta samo jak Ada udałyśmy się na wyznaczone miejsce w parku. Chłopcy już czekali
- typowa dziewczyna - wyburczał Louis
- Ada - powiedziałam równo z Andy'm a chłopcy się zaśmiali  
- co tym razem ? - zaśmiał się 
- zgadnij - powiedziałam do chłopaka - dobra koniec tych pogaduszek mieliśmy grać - spięłam włosy w kucyk i ruszyłam na 'boisko'
- ale w tym strpoju panienka nie dużo zwojuje - powiedział Zayn pokazując na moją koszulkę 
- też fakt - ściągnęłam z siebie bluzkę i rzuciłam ją Adzie - co się gapicie - powiedziała do Niall'a i Hazzy którzy wpatrywali się we mnie
- a nic - zaczęli się tłumaczyć 
- dobra skończcie się jąkać - szturchnął ich Louis i po chwili zaczął sie mecz

__________________

Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję 8 rozdział ;)

Podoba się ? 
Prosze o opinie w komentarzach ;)

Beigeee<3

sobota, 17 listopada 2012

Rzdział 7 : Oko w oko z ideałami

- Ubierasz to! - krzyknęła dziewczyna pokazując mi zestaw który naszykowała

- i ja mam iść z odkrytymi ramionami i w krótkich spodenkach ?! - krzyknęłam zdziwiona. To nie bylo w moim stylu. Zawsze wolałam ubierać się bardziej jak chłopak. Zawsze spodnie, dresy czy jkieś rybaczki a ona mi dala takie krótkie co będą pokazywać moje nogi. Niestety moje kłótnie na nic się nie zdały
- idź pod prysznic a potem pomaluje cię - kolejna rzecz której nie lubię. A raczej nie tyle że nie lubię co nie przepadam. Dobrze czasem się maluję ale nie za często. Jestem wygodną osobą. Ale cóż poradzić musze się tam jakoś prezentować. Poddałam się dziewczynie. Po prysznicu ubrałam się, a następnie na oczach Andy'ego poddałam sie umiejętnością kosmetycznym Ady. Podkład, puder, tusz ,eyeliner, błyszczyki i cienie wszystko szlo w ruch. Jedynie co robiłam to patrzałam gdy się dało w lusterko ale dziewczyna mi je odbierała. Chłopak na widok moich min śmiał się, nie raz kładł się na stole ze śmiechu ale Ada go uspokajała na parę chwil by ponownie mógł wybuchnąć śmiechem. Po ok. 30 minutowym zabiegu kosmetycznym efekt był olśniewający. Sama się nie potrafiłam napatrzeć na swoje odbicie. Gdy już wszystko było gotowe a czasu było coraz mniej wyszłam razem z Andy'm pod hotel. Tłumaczył się, że umówił się z kumplem pod nim ale ja tu czułam jakies małe kłamstewko. Gdy już byliśmy pod hotelem pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do środka. Od wejścia zobaczyłam już chłopaków. Uśmiechnęłam się i podeszłam 

- i znów się widzimy - powiedział szarmancko Harry
- tak i bardzo mi miło 
- Harry - wymruczał całując mnie w dłoń 
- Bethany
- Ja jestem Niall - wtrącił blondynek do którego miałam słabość tuż po nim przedstawili się Louis, Zayn i Liam. Ten ostatni ciągle patrzał w kierunku drzwi, którymi weszłam
- Liaś a ty co taki nie z nami ? - powiedział Zayn zarzucając rękę na ramię Payne'a
- a nic Andy miał przyjść żeby skoczyć na miasto a Paul i reszta się spóźniają
- Andy ? - spytałam zdezorientowana. Andy miał czekać na kogoś a Liam też się umówił z jakimś Andy'm. Serio to ja myślę, że to jeden i ten sam Andy
- tak ? - powiedział jakbym mówiła po chińsku
- taki wysoki? czupryna włosów? szalony śmiech ?
- tak sądze 
- to poczekaj - wzięłam telefon i napisałam do Andy'ego żeby wszedł na chwilę a ten po 2 sek. był spowrotem

- po co mnie prosiłaś do środka? - powiedział po czym zobaczył Liam'a - no siema - przywitał się z przyjacielem 
- zamierzałeś mi coś powiedzieć ? - powiedziałam udając obrażoną
- no bo jakbym ci powiedział że go znam to by była afera że go znam a cie z nim nie poznałem 
- a teraz będzie afera i wycisk na boisku za to że nie mówiłeś nic - pokazałam mu język i obróciłam się do chłopaków
- haha ktoś się na ciebie obraził - zaśmiał się Liam i szturchnął chłopaka
- no Beth
- jutro o 14 tam gdzie zawsze i choć 1 bramkę obroń 
- to może my przyłączymy ? - powiedział Harry poruszając seksownie brwiami 
- to moze meczyk ? - zasugerował Louis
- ale mamy 7 osób - zwróciłam mu uwagę
- to weźmiemy Josh'a - podrzucił pomysł Niall
- świetny pomysł - uśmiechnęłam się co odwzajemnił 
- dzień dobry - powiedziała kobieta, z którą rozmawiałam przez telefon i przeszliśmy do podpisywania umowy...
___________________

Tak jak obiecywałam na ZAMBER kolejny rozdział ;)
Mam nadzieję że wypowiecie swoją opinię w komentarzach ;)
może krótki ale jutro dodam nowy ;)

Wasza Beigeee <3

środa, 14 listopada 2012

Rozdział 6 : Sny czasem stają się rzeczywistością

- przecież minęły już dwa dni - blondynka chodziła cała nerwowa od casu castingu. Ciągle szukała jakichś informacji na temat tego kto będzie występował w teledysku ale na darmo. A cały stres przelewała na rodzine i znajomych. Mi też sietrochę oberwało ale sądząc po tym jak pokłociła się z rodzicami to w minimalnym stopniu. Przyznam sie sama też byłam trochę nerwowa ale starałam sie, nie chciałam by inni płacili za moje nerwy. Nerwy rozładowywałam na boisku, lubilam grać w piłkę nożną i właśnie na niej rozładowywałam się. Niestety bramkarz Andy obrywał ale to już nie moja wina, sam chciał być na bramce. Przez te 2 dni codziennie spotykaliśmy się w 4 i chodziliśmy na boisko by pograć. Ale Ada zawsze siedziała
z boku i patrzyła jak gramy. Nie chciała grać. Jak to ona mówiła ' nie jestem na tyle zdolna by grać ', taka była jej wymówka. Nie drążyłam tego tematu, to było jej zdanie a ja nie miałam ochoty jej namawiac bo znam ją na tyle by powiedzieć że żadne starania nie przyniosą rezultatu. Dziewczyna była twarda i miała swoje racje których nie zamierzała porzucić a ja nie chciałam być osoba przez którą sie zmieni. Nigdy w życiu nie chciałysmy obie tak bardzo usłyszeć dzwonka mojego telefonu. Kilka nut Live while we're young które decydowały o moim losie. Nigdy w życiu nie myślałam że spotkam One Direction a teraz czekam na telefon na temat występu w teledysku. To nie normalne
- młoda uspokój się jak nadejdzie czas zadzwonią - po wypowiedzianych słowach jak na komendę zadzwonił telefon. Szybko podskoczyłam i wcisnęłam zieloną słuchawkę ale bez zwlekania dałam na głośno mówiący - halo ? - powiedziałam drżącym głosem
- pani Beata Woli...
- tak Beata Wolińska
- dziękuję że nie musiałam męczyć się z tym nazwiskiem. A więc po poznaniu wszystkich kandydatek została pani wybrana do udziału w teledysku Live while we're young zespołu One Direction. Czy mogła bym umówić się z panią na podpisanie papierów i omówienie szczegółów z udziałem zespołu ?
- oczywiście porzyjade choćby teraz
- widzę że czekała pani na tę wiadomość a więc zapraszam panią pod ten sam adres co ostatnio ale z tą rożnica że poczeka pani w holu a my po panią przyjdziemy
- dobrze a więc kiedy ?
- za 2 dni o godzinie 13 przy recepcji ?
- oczywiście - w środku skakałam z radości właśnie okazało się że wystąpie w teledysku 1D i będę mogła ruszyć dalej. My dreams come true jak to powiadam
- a czy pani Adrianna Maro...
- tak jest obok mnie - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym że dziewczyna moze miała tyle szcześcia co ja i będziemy razem w teledysku 1D
- niestety mam dla niej smutną wiadomość. Z powodu wieku zdecydowaliśmy że nie wystąpi. Jest zbyt młoda
- rozumie - odezwała się dziewczyna smutnym głosem
- czyli do zobaczenia
- do zobaczenia - szybko ponałam za dziewczyną która wcześniej ruszyła do swojego pokoju. Podeszłam do zamkniętych drzwi i zapukałam a następnie lekko uchyliłam je i wsunęłam głowę - mogę?
- się głupio pytasz jasne że możesz - usmiechnęła się ale niestety przez łzy
- ty nie wyj mi tu
- niby czemu nie? miałam szanse być w teledysku One Direction i ich poznać ale jestem za młoda
- ej a wiesz że zawsze jest jakieś rozwiązanie na ten drugi problem ?
- jakie?
- powiedz mi kogo widzisz - uśmiechnęłam się
- no ciebie
- a gdzie ja będę za 2 dni?
- na spotkaniu z moimi idolami - powiedziała ponownie płacząc
- no weź nie płacz tylko główką rusz - dziewczyna zaczęła się zastanawiać
- ty! - krzyknęła - spotkasz ich i mnie z nimi poznasz? - powiedziała z nadzieją
- no ja tam myślałam o lodach ale wiesz - zaśmiałam się - żartowałam ! poznam cię z nimi. Z kazdej sytuacji zawsze jest jakieś korzystne wyjście - poruszałam brwiami na co dziewczyna się zaśmiała


- ale weź obroń te bramkę bo w końcu coś ci sie stanie
- nic mi się nie stanie kopaj - powiedział Andy stojący w bramce. Ciągle się uśmiechał nie wiem skąd on ma tyle humoru ale dobrze mu idzie
- szykuj sie - rozbieg, kopnięcie, gol - miałeś obronić 
- twoich piłek nie da się obronić - zaśmiał się leżąc na trawie
- nie da ? - spytałam biegnąc w jego kierunku 
- to teraz ja będe piłką - zaśmiałam się a chłopak w try mi ga zebrał się i już stał na bramce
- a to proste - zaśmiał się i chciał mnie złapać ale niestety nie udawało mu się zaczął mnie gonić po trawniku. Śmiech i 10 minutowa gonitwa zakończyła się glebą i rozwalonym kolanem Andy'ego

- no i patrz co narobiłeś ! - zaśmiałam się leżąc pod nim. Tak. Leżę pod nim i zwijam się ze śmiechu. Chłopak jest taki niezdarny że co 5 sekund się przewraca. Na prostej drodze umie noge złamać to ja się boję co to będzie jakby tak go wypuścić na tor z przeszkodami. Zabiłby się pewnie
- ja? - zaprotestował dobrze wiem że to była moja wina ale trzeba się z czegoś pośmiać
- no tak ty! - zaśmiałam się 
- jak ci zaraz - zaczął się zbierać ze mnie. usłyszalam stłumiony głoś Liam'a który oznaczał ze ktoś dzwoni a telefon który jest w tylniej kieszeni niźle cierpi pod moim ciężarem

- halo ? - odsunęłam na chwilkę telefon od twarzy zakrywając mikrofon - poczekaj dzikusie - powiedziałam po czym ponownie powróciłam do rozmowy telefonicznej
- Beata gdzie ty jesteś jest juz 11:32 a ty dalej gdzieś hasasz sobie! o 14 masz spotkanie w sprawie teledysku - dziewczyna zaczeła krzyczeć wręcz na mnie. Doatłam się do teledysku a ona robiła wszystko żebym wypadła jak najlepiej 
- dobra już idę ale przyjde z Andy'm bo dzikie dziecko rozwaliło kolano - zaśmiałam się po czym rozłączyłam połączenie - zbieramy się bo Ad mnie rozszarpie 
- dobra zbieraj się krasnalu 
- krasnalu ?! 
- tak - wyszczerzył się. Chłopak lubił mnie denerwować i zaczepiać. Taki typ dzikusa który lubi sie pobawić i powygłupiać. Idealny przykład na to że chłopcy są młodsi w rozwoju od dziewczyn

- Ada wróciłam - zawołałam od wejścia. O tej godzinie dom był prawie pusty siedziałam tylko ja i Ada. Ale gdy ją zawołałam szybko zbiegła i zaczęła mnie wciągać na górę - poczekaj ! ta ofiara losu rozwaliła kolano - powiedziałam po czym wciągnęłam chłopaka do kuchni. Wyciągłam wodę utlenioną i wacik
- mam nadzieję, że nie boisz się wody utlenionej - powiedziałam a chłopak lekko sie skrzywił - nie no serio - zaśmiałam się i zamoczyłam wacik

- trzeba? 
- tak nie ruszaj się - uśmiechnęłam się i zaczęłam przmywać mu ranę a ten jedynie syczał i siedział skrzywiony z zamkniętymi oczami - jak dziecko ....


__________________

Skończyłam rozdzial 6 wiem że pisałam wczesniej innaa wersje i wszystko ale wzielam do serca uwagi czytelnikow i dodalam cos innego i mam calkowicie inne plany ;) mam nadzieje ze taka wersja bardziej wam sie spodoba<3


wtorek, 30 października 2012

Rozdział 5 : " Oko w oko z marzeniem "

Czy czuliście kiedyś jak ściska was w żołądku, pocą wam się ręce i zaczyna się kręcić w głowie? Zapewne niejedna osoba to przeżyła w związku z jakimś sprawdzianem czy ważnym egzaminem. Ja odczuwam to siedząc w zatłoczonym korytarzu wraz z Adą i dziewczynami oraz chłopakami których nie znam. Wszyscy jacyś tacy idealni. Modele modelki sama nie wiem. Nie zdziwiłabym się. W końcu to casting do teledysku Live while we're young, myślałam że będą tu tłumy rozwrzeszanych fanek. Ale jest spokojnie
- Jak myślisz przejdziemy? - spytała Ad gdy siedziałyśmy na fotelu
- nie wiem ale warto wierzyć w marzenia bo mogą się spełnić. Spójrz na mnie kiedyś byłam w polsce i marzyłam żeby tu być i mocno w to wierzyłam i patrz jestem na castingu - uśmiechnęłam się do dziewczyny co ta odwzajemniła. Chwilę później było słychać klaskanie. Przyszli 5 bogów którzy aż kipieli seksem. Uśmiechnęli się przywitali i weszli do pokoju. Kilka osób a następnie Ada a potem ja. Pierw miałam się przejść po pokoju który okazał się salą. I zaczęli zadawać pytania
- wiek ?- zapytał menago
- 18 lat od kilku miesięcy
- występowałaś już w jakimś teledysku? - zadał kolejne
- nie pierwszy raz się odważyłam
- jesteś wolna? - zaśmiał się Harry
- tak niczym ptak - uśmiechnęłam się
- Hazz miałeś nie podrywać 
- dobra sorki - powiedział po czym puścił oczko
- jesteś odważna
- no sądze ze tak w końcu odważyłam się przyjść tutaj i zmierzyć z tymi wszystkimi modelkami - całą rozmowę byłam lekko zestresowana, starałam się zachowywać jak na co dzień ale nie wychodziło mi 
- a więc tak do 2 dni odezwiemy się z odpowiedzią. Nie bawimy się w zadzwonimy do ciebie a później cisza
- aha rozumiem 
- a więc do usłyszenia - powiedział mężczyzna i zostałam odprowadzona do drzwi ale innych niż te którymi weszłam. Bałam się odpowiedzi. Co zrobię jeśli powiedzą nie ? A co jeśli powiedzą tak ? Jak to będzie wyglądać? Praca nad teledyskiem? Strój? Zachowanie? Miałam miliony pytań w głowie. Ale nie miałam zamiaru zamartwiać się tym teraz, czekała na mnie Ada i miałyśmy iść na lody a potem spotkać się z Josh'em. Cały czas nieźle się bawiłyśmy, gdy byłyśmy na lodach nie obyło się również bez karmienia kaczek i plotek o chłopakach. Po godzinie dołączył do nas Josh z jego przyjacielem Andy'm...
__________________
Wzięła mnie wczoraj big wena pierw rozdział na Zamber a teraz tu. Co o tym rozdziale sądzicie? 
Mi się tam nawet podoba. Włączyłam więcej dialogów ;)
Ten rozdział jest zmieniony. Postanowiłam zmienić to pownieważ kilka osób napisało że sposób w jaki 1D i główna bohaterka się poznają jest już 'przereklamowany'. Miałam wizję z tamtą wersją ale postanowiłam zmienić ponieważ chcę by to opowiadanie było inne niż wszystkie. Staram się by było to jedno z tych opowiadań, które ciężko zakończyć a jak się zakończy by długo pozostało w pamięci czytelników i było jeszcze czytane nawet rok po zakończeniu ;) Mam nadzieję że nie zawiodłam was ani nic ;)

poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 4: "Moje marzenia? Spełniają się"

Czasem się zastanawiam czy to nie jest przypadkiem sen. Mieszkam w Londynie, u wspaniałej rodziny i spełniam marzenia o których spełnieniu mogłam kiedyś jedynie pomarzyć
- Beth chodźmy na London Eye - powiedziała dziewczyna 
- niech ci będzie ale jeśli będziesz mnie straszyć to już nigdy z tobą nigdzie i na żaden casting - postraszyłam dziewczynę 

- zajebiste widoki - powiedziała Dominika. Była moją przyjaciółką, jedną z osób z którymi mogę wszystko a zarazem była moją kuzynką. O owym pokrewieństwie domyśliłam się ja gdy pewnego razu wyjawiła mi swoje nazwisko. Połączyłam ją z ciotką a po rozmowie doszłyśmy że jesteśmy rodziną, może daleką ale rodziną. Później wszystko tłumaczyłyśmy tym że jesteśmy kuzynkami. Nasze napady śmiechu i co tylko się dały usprawiedliwiałyśmy słowami " To u nas rodzinne". Mamy takie same pasje, ciągle mnóstwo pomysłów i niezmierzone zapasy śmiechu
- niesamowite - potwierdziłam przyjaciółce spoglądając na widoki które ukazały mi się poza kapsułą diabelskiego młyna 
- słyszeliście to ? - spytał Dawid, kolega który był z nami w kapsule 
- co jest? - spytałam lekko spanikowana. Całe życie mieszkałam w wieżowcu ale na diabelskim młynie miałam stracha jak nigdy. Po prostu dopadł mnie lęk wysokości choć nie wiem czy mogę to tak nazwać
- chyba śruby puszczają - zaczął nas straszyć, Dominika jak zwykle pełen luz a ja siedziałam wystraszona i niewiadomo jakim cudem ale mój słuch maksymalnie się wyostrzył, słyszałam każde szczęknięcie, każdy zgrzyt. Błagałam aby zejść z tego ustrojstwa

- wchodzimy? - powiedziała poruszając brwiami 
- oczywiście - uśmiechnęłam się i weszłyśmy do kapsuły razem z pewną parą. Widoki były cudowne, widziałam stąd wszystko. Co chwila robiłyśmy sobie zdjęcia. W pewnym momencie chłopak odwrócił się a mnie opadła szczęka na ziemie
- Josh?! - powiedziałam szczęśliwa i zaskoczona
- Beth - zaśmiał się chłopak i przywitaliśmy się tzw. " miśkiem". Chłopak przedstawił mnie swojej dziewczynie która nazywała się Andrea i była prześliczna. Długie czerwone włosy, piękne czekoladowe tęczówki i cudowna ciemna karnacja. Cały czas Ada zachowywała się dziwnie przy Josh'u ale to już nie moja sprawa. Podczas swojego pobytu w Londynie spotkałam Josh'a tylko raz, było to koło Starbucks i śpieszył się więc nie mieliśmy czasu żeby porozmawiać ale teraz nadrobiliśmy zaległości. Opowiedział mi co jeszcze warto zobaczyć, wymieniliśmy się w trójkę czyli ja Andrea i Josh numerami i umówiliśmy na spotkanie. Cisza Ady była niezręczna jakby zmieniła się w słup soli
- Ada dobrze się czujesz ? - josh posłał jej jakiś znak - znacie się ? 
- ja go tak ale on mnie nie ale to nie ważne
- no weź skąd go znasz
- nie ważne - powtórzyła się dziewczyna więc już nie naciskałam. Całe okrążenie nieźle się bawiliśmy, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, pomijając wcześniejsze. Po London Eye odwiedziliśmy jeszcze kilka fajnych miejsc, jak np. moje wymarzone muzeum woskowych figur. Zrobiłam sobie kilka zdjęć z przeróżnymi figurami znanych osób których zapewne nigdy nie spotkam jak i z tymi których na pewno nie spotkam. Po cudownym dniu wróciłyśmy do domu, zrobiłyśmy zapiekankę dla rodziców Ady i po ich powrocie z pracy zjedliśmy ją. Gdy po kolacji, posprzątaliśmy i zobaczyliśmy jak co wieczór film ruszyłam do pokoju. Jak zwykle włączyłam laptop by wejść na Twitter odpisać znajomym i zobaczyć to tam w wielkim świecie słychać. Oczywiście pierwsze co to trzeba było obczaić reakcje. Josh dodał wspólne zdjęcie z dzisiejszego dnia i podpisał " Cudowny dzień z 3 pięknościami " od razu odpisałam mu że powinien napisać z 2 pięknościami i jednym dzikim a zarazem brzydkim dzieckiem z polski, oczywiście napisałam to od tak sobie by podrażnić się z nim. I udało się bo następne 20 minut poświęciłam na przekomarzanie się z nim. Bynajmniej był z nim ubaw. Po pewnym czasie jedno mnie zastanowiło jakim cudem liczba osób obserwujących mnie z 103 zmieniła się na 1026. Szczerze to było coś dziwnego ale cóż poradzę jak się ludziom nudzi to follow'ną kogoś. Przez kolejne 30 minut robiłam follow back aż w końcu wszyscy byli przeze mnie obserwowani. Gdy skończyłam wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam ...

___________
Hej mam nadzieję że nie jesteście źli że długo nie dodaję na obu blogach. Dziś jakoś tak mnie wzięło na napisanie tutaj rozdziału. Takie natchnienie. Jak na razie nie wiem kiedy dodam następny na ZAMBER. Na pewno niedługo się pojawi muszę tylko zebrać się w garść. Jak na razie mam okres " załamałam się bo nie mam najlepszej przyjaciółki". Niedługo może wyjdę z tego dołka sama nie wiem. Potrzebuję czasu. I proszę was o trochę. Przez niektóre wydarzenia także zmienił się mój styl bycia. Nie jestem taka jak wcześniej wiecznie optymistyczna fanka Eleanor. Zgoliłam trochę włosów wystopniowałam grzywkę krótko mówiąc jestem inna. Ale wciąż ta sama. Trudne do zrozumienia. A więc dziś dodałam tylko tu rozdział. Założę się że moim natchnieniem było właśnie to VIDEO : 


Co sądzicie o tej piosence? 
Mi się podoba, przyznam się do czegoś wam nawet. Popłakałam się przy niej. Ale ciiiii..... teraz jestem twarda

Mam do was jeszcze jedną prośbę, czy moglibyście w komentarzu dodać opinię o tym blogu? Co wam się podoba a co nie? wiem że już was o to prosiłam ale zależy mi na moim nowym 'dziecku' i chcę by było idealnie ;)

Do nastepnego ;)

Enjoy 
and
LIVE WHILE WE'RE YOUNG<3 

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 3 : " Gdy znalazłaś to o czym marzyłaś "

Świat w którym aktualnie zamieszkiwałam był wręcz idealny dla mnie, każdy się tu szanował nie obrażał każdy każdego wspierał. Mogłabym już stąd się nie wynosić, tam gdzie wcześniej mieszkałam każdy wysługiwał się każdym, nikt nic nie chciał robić. Każdy miał swój świat w którym był zamknięty a droga wyjścia była usłana takimi przeszkodami że nikt a to nikt nie dał rady jej przebyć. Niestety taki było moja życie, a ja  przez takie otoczenie nie raz się tak zachowywałam. Nie bez powodu mówi się " z jakim przystajesz, takim się stajesz ". Stałam się taka jak mama  i osoby z mojego towarzystwa. Dlatego chcę się wyrwać by wreszcie być kimś innym. Każdego dnia czuję że zmieniam swoje życie. Tak każdego dni ponieważ jestem już tu drugi tydzień  w dalszym ciągu jestem niepracująca poszukująca. Pan Marek pytał w firmie w której pracuje ale niestety nikt nie chciał mnie przyjąć i szukam pracy na własną rękę. Jak co dzień o 13 mieliśmy tzw. leniuchowanie i w tym czasie zawsze szukałam jakiejś pracy. Gdy przeszukiwałam strony do mojego pokoju wparzyła Ada
- spójrz! spójrz! spójrz! - powtórzyła jeszcze to słowo kilka razy zanim ochłonęła i usiadła obok mnie
- co to ?
- One Direction robią casting do najnowszego teledysku! - krzyknęła i szybko pokazała mi artykuł w gazecie. Oczywiście był on po angielsku ale zrozumiałam że ma się on odbyć w jakimś hotelu o 1 p.m. 
- i co w związku z tym? - spytałam udając niewzruszoną . Bo przecież po co miałam się tam pchać. Wolałam spotkać ich w innych okolicznościach, no nie wiem może by tak na ulicy ?
- chodź ze mną! Rodzice mnie samej nie puszczą a jak powiesz że też masz zamiar się tam wybrać to może puszczą mnie.Błagam! To jedna z nielicznych szans ich poznać a wiem że ich lubisz bo masz Live while we're young na dzwonek ! 
- młoda ty mnie kiedyś wykończysz 
- błaaaaaaagaaaaam - przeciągała samogłoski robiąc minę kota ze Shrek'a która wychodziła jej perfekcyjnie
- kiedy ?
- JEST! za tydzień 
- dobra ale do tego czasu robisz ze mną codziennie śniadania
- muszę? - zaczęła marudzić, to było do przewidzenia, dziewczyna była młodsza ode mnie miała 15 lat i strasznie przypominała mi mnie gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Tam też często to robiłam. Tu się zmieniłam, robię to co powinnam sprzątam po sobie jeśli czegoś potrzebuje po prostu ruszam swój seksowny tyłek i idę. Nie wymyślam i nie wysługuje się innymi
- tak musisz jeśli chcesz żebym z tobą poszła musisz też coś dać od siebie a teraz rusz się bo idziemy posprzątać kuchnie strasznie nabrudziłyśmy

- Jak sądzisz uda nam się? - spytała dziewczyna gdy wieczorem urządziłyśmy sobie babski wieczór. Czułam się jak jej starsza siostra. Co bym nie robiła to z nią. Nie było rzeczy którą od przyjazdu zrobiłabym w osamotnieniu. Ta 15 latka towarzyszyła mi ciągle, czy to wyrzucanie śmieci czy zwykły spacer. Była ciągle ze mną i nie pozwalała mi się smucić czy śmiać bez niej. Przez te 2 tygodnie pokochałam ją jak siostrę a ona odwdzięczyła mi się tym samym

- Wiesz Beata zawsze marzyłam o starszym rodzeństwie. Wiesz najlepiej siostrze, która pomagała by mi się ubrać rozumiała moje problemy i zawsze miała dla mnie czas - po wypowiedzianych słowach blondynka wtuliła się w brunetkę - i coś czuję że znalazłam 
- ja też młoda 

Pamiętam jak by było to wczoraj, no dobra to było ok. 9 dni temu, ale jednak nie wczoraj. Nigdy nie miałam młodszej siostry z którą mogłam poplotkować o chłopakach czy coś w tym rodzaju. Owszem mam młodszego brata, ale on tylko o autach czy tych jego uwielbianych Gormitach. Miałam przyjaciółki, ale one szybko odchodziły. I teraz właśnie znalazłam siostrę której szukałam. Może nie na zawsze bo za 3 i pół miesiąca wyjeżdżam ale jednak jest. I dzięki ci boże że znalazłam kogoś takiego jak Ada

__________________________

Jak na razie wena nie opuszcza i dodaję regularnie rozdziały. I na razie będą one pisane w taki sposób. Czyli dużo opisów, mało dialogów. Styl pisania czyli owy schemat ( mało dialogów dużo opisów ) zmieni się gdy w opowiadanie wcielę zespół One Direction. Ale nie będą to duże zmiany jedynie takie by było wiadomo o tym bohaterowie rozmawiają jak się poznali itd.

W komentarzach pod poprzednim rozdziałem padło pytanie : 

"w tym opowiadaniu opisujesz się? w sensie czy to ty jesteś główna bohaterką?"

Tak w tym opowiadaniu główną bohaterką jestem ja sama. Znaczy główna bohaterka jest utożsamiana i wzorowana na mojej osobie. Staram się nadać jej swój charakter, tok mówienia i inne cechy mojej osoby.
  Może nie wyjdzie mi to idealnie bo szczerze to nawet samej siebie dobrze nie znam ale będę się dla was starać by między innymi pokazać wam to kim jestem

Mam nadzieję że podoba wam się rozdział i zostawicie pod nim komentarz ;)
Nie boję się negatywnych komentarzy więc jeśli widzicie jakieś wady powiedzcie o nich śmiało to jedynie pomoże mi ulepszyć to co zaczęłam ;)

Enjoy and Live while we're young <3

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2 : " Dom to nie tylko kilka ścian i mebli "

Gdy tylko wyszłam z lotniska musiałam wciągnąć świeże, nowe powietrze, powietrze, które oznaczało dla mnie wolność, bycie niezależną od innych, bycie sobą. Gdy pożegnałam się z kobietą i jej wnukiem ruszyłam na poszukiwania środka transportu. Ciągle chodziłam z gigantycznym uśmiechem na ustach. Jak miała bym się nie uśmiechać, gdy pełnia się moje marzenie i jestem w wymarzonym dla mnie miejscu? W Londynie miałam spełnić kilka swoich marzeń, spotkać swoich idoli m.in. One Direction, Ellie Goulding, The Wanted, Little Mix czy Ed'a Sheeran'a. Chciałam także odwiedzić kilka miejsc jak Madame Tussaud czyli muzeum woskowych figur, Big Ben lub po prostu przejechać się London Eye. A po drugie w tym mieście można więcej osiągnąć, więcej zarobić by dalej ruszyć. Gdy wreszcie złapałam taksówkę udałam się pod dany adres gdzie miałam mieszkać przez najbliższe 4 miesiące, więc jakby nie patrzeć ruszam do mojej nowej rodziny
- już jesteśmy panienko - mężczyzna powiedział do mnie już w angielskim języku, od teraz będę musiała się tylko tym językiem posługiwać, na szczęście nie unikałam lekcji angielskiego, tłumaczyłam sobie sama przeróżne teksty więc w ten sposób opanowałam owy język a aktualnie trenuje akcent by był bardziej brytyjski. Wysiadłam z taksówki uprzednio płacąc za przejazd i wraz z walizkami udałam się do jednego z domków, ten był pastelowo-zielony, z prześlicznym mini ogródkiem przed nim i białymi okiennicami. Było to jedno z tych osiedl gdzie były rzędy pastelowo-kolorowych, jednopiętrowych domków które posiadają małe ogródki a sąsiedzi są dla siebie jak rodzina. Gdy tylko wyszłam z pojazdu z domku przed którym stanęłam wyszła kobieto na oko 40-letnia a za nią mąż nie więcej niż 5 lat od niej starszy i zaczęli mnie witać i zabierać moje bagaże do środka. Szczerze atmosfera tutaj była milsza niż u mnie w domu. Każdy się do siebie uśmiechał, pomagał sobie. Tutaj każdy coś robił nie siedział na tyłku jak moja mama i nie oglądał telewizora. Gdy tylko weszłam od razu przedstawiono mi córkę małżeństwa, która była w młodsza ode mnie. Miała na imię Adrianna, ale kazała mi mówić do siebie Ad, albo Ada jak znajomi ze szkoły, była prześliczna. Długie blond loki opadały na jej pięknie opalone ramiona, cudowne brązowe tęczówki i zgrabna figura. Była wręcz idealna. Cóż o sobie tego nie mogę powiedzieć. Ale nie mam ochoty narzekać na swoje ciało. Wole akceptować siebie taką jaka jestem i cieszyć się życiem niż popadać w kompleksy. Zawsze taka byłam, nie obchodziło mnie to jak wyglądam tylko jak się czuję. Niestety przyjaciół mi to nie sprowadzało. Nie rozdrapuję już dawnych ran. Zaczęłam nowe życie w którym będą się liczyć moje marzenia a nie przeszłość. Kiedy pokazano mi pokój, który będzie mój, rozpakowałam się a następnie rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Gdy obudziłam się zaczęło świtać. Spojrzałam na zegarek 6:24. A w domu było cicho niczym makiem zasiał. Postanowiłam więc, że poleżę do 8 i zrobię śniadanie dla domowników w zamian za tak miłe powitanie i ogólnie przyjęcie mnie pod swój dach. Włożyłam słuchawki do uszu a następnie po kilku kliknięciach na panelu dotykowym wydostały się z nich pierwsze nuty " Ellie Goulding - Halcyon ". Kochałam tę piosenkę, nie za tekst ale za wykonanie jej. Uspokajała mnie i to było lepsze niż Aviomarin. Pierwsze 30 sekund wystarczało by cała złość jaką często w sobie dusiłam odchodziła w zapomnienie. Jedna piosenka a tyle zmienia. Tyle dla mnie robi. Nawet nie zauważyłam gdy moja playlista zmieniła się już o jakieś 16 pozycji a w słuchawkach rozbrzmiewały nuty " Little Mix - DNA ". Kolejna piosenka którą kochałam za samo wykonanie. Spojrzałam na zegarek. 8:06, szybko wstałam i udałam się do kuchni, po dość długich poszukiwaniach znalazłam patelnię i składniki potrzebne na naleśniki z serem. Po ok. 30 minutowym pichceniu skończyłam robić śniadanie a właściciel domku pan Marek właśnie zszedł na dół jeszcze w pidżamie
- co tu tak pysznie pachnie?- spytał uśmiechając się 
- zrobiłam naleśniki w podzięce za przyjęcie mnie pod swój dach i miłe powitanie
- naprawdę nie ma za co, po tym jak dziś mnie przywitałaś mógłbym cię tu trzymać nawet za darmo - zaśmiał się a ja wreszcie wyluzowałam, ciągle chodziłam spięta z obawą, że oni tak jak inni ludzie zrażą się do mnie, ale myliłam się. To było miejsce właśnie dla mnie
________________________

Właśnie skończyłam 2 rozdział 
podoba wam się? 
staram się nie robić tak jak inni że bohaterka poznaje zespół już w 1 rozdziale. Trochę was przetrzymam, niedługo oczywiście. Pojawią się ale zrobię to stopniowo by opowiadanie było bardzo realistyczne

Liczę na to że zostawicie po sobie jakąś opinie o tym rozdziale ;)

Enjoy and live while we're young

sobota, 20 października 2012

Rozdział 1: " Nowy początek "

Marzenia ? Od dziś będą nieodłączną częścią mojego życia. Marzenia i przygoda, nic więcej. 2 lipca, dzień w którym marzenia stają się realne. Pieniądze? już dawno je uzbierałam, pieniądze z 18-nastki, kieszonkowe i kilka innych składek pozwoliły mi na spełnienie owego marzenia. Dziś wyjeżdżam zostawiam za sobą poprzednie życie i zaczynam nowe, lepsze. Walizki spakowane, bilet lotniczy zakupiony tak samo jak miejsce gdzie będę mieszkać. Szukałam w internecie ok. 2 miesięcy odpowiedniego miejsca zamieszkania, ale znalazłam. Będę wynajmować pokój u polskiej rodziny i jak na razie będę żyć za to co mam a w międzyczasie szukać miejsca pracy

- a może jednak zostaniesz? - rodzicielka spytała dziewczyna która była świeżo po rozmowie z rodziną u której miała mieszkać 
- mamo nie jadę i koniec - twardo stała przy swoim nie odpuszczając na naciski matki
- mówię ci okradną cię i zostaniesz sama a wtedy przybiegniesz do mnie a ja ci powiem a nie mówiłam 
- taa chciałabyś - powiedziała wychodząc z mieszkania 

Pamiętam gdy zawsze coś planowałam mama mówiła " nie uda ci się" a potem po dalszym przemówieniu było " a ja ci powiem a nie mówiłam ", gdy tylko słyszałam te zdania miałam wszystkiego dosyć. Pomimo tego że mam 18 lat ona wciąż traktuje mnie jak 5 latke. Nie rozumie że chcę się usamodzielnić i być sobą a nie kolejnym robotem domowym z rozkładem zajęć na najbliższe 80 lat. Dla niej jakbym nie urosła zatrzymała się w czasie. Rozumiem jest matką, troszczy się o mnie ale nie powinna robić tego za wszelką cenę  powinna mnie wspierać i pomagać dążyć do celu jak inni rodzice. Już to widzę gdybym powiedziała jej że powinna być jak inni rodzice. " Nie jestem inni " - takie było jej zdanie na samo słowo " inni "

- Jesteś pewna ? - spytała się mnie przy wejściu na lotnisko
- tak jestem pewna
- a może jednak ? - wciąż nie odpuszczała, teraz tylko cienka linia dzieliła mnie od realizacji swoich marzeń, wystarczy wejść na lotnisko i zacznie się. Tak też zrobiłam, pożegnałam się z mamą, bratem, ojczymem i babcią, przeszłam przez bramkę i już było po sprawie. Brak odwrotu. Weszłam do samolotu, usiadłam przy oknie. Obok mnie starsza kobieta i jakiś chłopak, jak się później dowiedziałam jej wnuk, Josh. Bardzo miły był przynajmniej miałam z kim pogadać i nie mówię tylko o Josh'u a także o kobiecie która okazała się Polką. Dużo tematów do rozmów ale na początku siedziałam cicho i myślałam nad tym czy naprawdę poradzę sobie sama. Nie miałam tam nikogo, byłam teraz tylko ja mój bagaż i marzenia. Marzenia, kiedyś tylko były marzeniami, a dziś są rzeczywistością która sama z siebie wprawia mnie w stan radości, mam ochotę skakać po całym samolocie, ale nie będę zachowywać się niczym psychiczna bo jeszcze mnie zamkną w psychiatryku a wtedy to marzeń już żadnych nie spełnię  Ok. 2 godzinny lot i wreszcie to wymarzone miasto. Londyn. Nowe życie. Nowa ja. Czego chcieć więcej 

______________________________________

A oto 1 rozdział opowiadania
Co o nim sądzicie?
Mam nadzieję że wam się podoba i wyrazicie pod nim swoją szczerą opinie

Beigeee <3

Prolog

Czy mieliście kiedyś tak że nic wam nie wychodziło? Że nikt was nie wspierał? Że wszystko co byście nie zrobili zdobywało negatywne komentarze od Rodziny? Przyjaciół? Założę się że nie. Moja historia zaczyna się dopiero dziś, gdy odważyłam się pokazać na co mnie stać,  by pokazać rodzinie, przyjaciołom i światu że stać mnie na coś więcej niż żyć w jednym miejscu całe życie i robić jedną rzecz. Postanowiłam że nie będę już zwykłą Polką która jest niczym mrówka i wykonuje jedną czynność całe życie. Ruszę w świat i pokaże, że potrafię odmienić swoje życie i być kimś więcej.

- znów siedzisz na tym głupim google?! - brunetka aż podskoczyła gdy jej matka wykrzyknęła owe słowa z zaskoczenia - ile razy mam ci mówić? zajęłabyś się nauką żeby jakiś zawód zdobyć a nie ciągle bujasz w obłokach i tak nigdzie nie wyjedziesz
- mamo ale to jest moje życie nie sądzisz że powinnam robić to o czym marzę
- skarbie - powiedziała rodzicielka siadając obok dziewczyny - nie żyj marzeniami bo skończysz jako sprzątaczka, najważniejsza jest praca i dom a nie jakieś tam marzenia, one cie nie wykarmią

Pamiętam jej słowa do dziś, zawsze była kurą domową która robiła wszystko jak w zegarku. Gdy przychodziła do domu z pracy obiad, pozmywać, film z rodziną, posprzątać, kolacja, sprzątanie i spać. Takie było jej życie, a ja? Ja marzyłam żeby być podróżniczką, spotkać swoich idoli, zwiedzać nowe kraje, miasta takie jak : Paryż, Londyn czy Nowy Jork. Poznać ciekawych ludzi ich język i zwyczaje. Być kimś innym niż moja mama. To ja tworzę swoją historię lecz wszyscy naciskają na ten monotonny tryb życia w którym nie ma miejsca na marzenia ani chwile wytchnienia. Nazywam się Beata i obiecuję wam że zmienię swoje życie tak jak bym była najszczęśliwszą osobą na świecie...