wtorek, 30 października 2012

Rozdział 5 : " Oko w oko z marzeniem "

Czy czuliście kiedyś jak ściska was w żołądku, pocą wam się ręce i zaczyna się kręcić w głowie? Zapewne niejedna osoba to przeżyła w związku z jakimś sprawdzianem czy ważnym egzaminem. Ja odczuwam to siedząc w zatłoczonym korytarzu wraz z Adą i dziewczynami oraz chłopakami których nie znam. Wszyscy jacyś tacy idealni. Modele modelki sama nie wiem. Nie zdziwiłabym się. W końcu to casting do teledysku Live while we're young, myślałam że będą tu tłumy rozwrzeszanych fanek. Ale jest spokojnie
- Jak myślisz przejdziemy? - spytała Ad gdy siedziałyśmy na fotelu
- nie wiem ale warto wierzyć w marzenia bo mogą się spełnić. Spójrz na mnie kiedyś byłam w polsce i marzyłam żeby tu być i mocno w to wierzyłam i patrz jestem na castingu - uśmiechnęłam się do dziewczyny co ta odwzajemniła. Chwilę później było słychać klaskanie. Przyszli 5 bogów którzy aż kipieli seksem. Uśmiechnęli się przywitali i weszli do pokoju. Kilka osób a następnie Ada a potem ja. Pierw miałam się przejść po pokoju który okazał się salą. I zaczęli zadawać pytania
- wiek ?- zapytał menago
- 18 lat od kilku miesięcy
- występowałaś już w jakimś teledysku? - zadał kolejne
- nie pierwszy raz się odważyłam
- jesteś wolna? - zaśmiał się Harry
- tak niczym ptak - uśmiechnęłam się
- Hazz miałeś nie podrywać 
- dobra sorki - powiedział po czym puścił oczko
- jesteś odważna
- no sądze ze tak w końcu odważyłam się przyjść tutaj i zmierzyć z tymi wszystkimi modelkami - całą rozmowę byłam lekko zestresowana, starałam się zachowywać jak na co dzień ale nie wychodziło mi 
- a więc tak do 2 dni odezwiemy się z odpowiedzią. Nie bawimy się w zadzwonimy do ciebie a później cisza
- aha rozumiem 
- a więc do usłyszenia - powiedział mężczyzna i zostałam odprowadzona do drzwi ale innych niż te którymi weszłam. Bałam się odpowiedzi. Co zrobię jeśli powiedzą nie ? A co jeśli powiedzą tak ? Jak to będzie wyglądać? Praca nad teledyskiem? Strój? Zachowanie? Miałam miliony pytań w głowie. Ale nie miałam zamiaru zamartwiać się tym teraz, czekała na mnie Ada i miałyśmy iść na lody a potem spotkać się z Josh'em. Cały czas nieźle się bawiłyśmy, gdy byłyśmy na lodach nie obyło się również bez karmienia kaczek i plotek o chłopakach. Po godzinie dołączył do nas Josh z jego przyjacielem Andy'm...
__________________
Wzięła mnie wczoraj big wena pierw rozdział na Zamber a teraz tu. Co o tym rozdziale sądzicie? 
Mi się tam nawet podoba. Włączyłam więcej dialogów ;)
Ten rozdział jest zmieniony. Postanowiłam zmienić to pownieważ kilka osób napisało że sposób w jaki 1D i główna bohaterka się poznają jest już 'przereklamowany'. Miałam wizję z tamtą wersją ale postanowiłam zmienić ponieważ chcę by to opowiadanie było inne niż wszystkie. Staram się by było to jedno z tych opowiadań, które ciężko zakończyć a jak się zakończy by długo pozostało w pamięci czytelników i było jeszcze czytane nawet rok po zakończeniu ;) Mam nadzieję że nie zawiodłam was ani nic ;)

poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 4: "Moje marzenia? Spełniają się"

Czasem się zastanawiam czy to nie jest przypadkiem sen. Mieszkam w Londynie, u wspaniałej rodziny i spełniam marzenia o których spełnieniu mogłam kiedyś jedynie pomarzyć
- Beth chodźmy na London Eye - powiedziała dziewczyna 
- niech ci będzie ale jeśli będziesz mnie straszyć to już nigdy z tobą nigdzie i na żaden casting - postraszyłam dziewczynę 

- zajebiste widoki - powiedziała Dominika. Była moją przyjaciółką, jedną z osób z którymi mogę wszystko a zarazem była moją kuzynką. O owym pokrewieństwie domyśliłam się ja gdy pewnego razu wyjawiła mi swoje nazwisko. Połączyłam ją z ciotką a po rozmowie doszłyśmy że jesteśmy rodziną, może daleką ale rodziną. Później wszystko tłumaczyłyśmy tym że jesteśmy kuzynkami. Nasze napady śmiechu i co tylko się dały usprawiedliwiałyśmy słowami " To u nas rodzinne". Mamy takie same pasje, ciągle mnóstwo pomysłów i niezmierzone zapasy śmiechu
- niesamowite - potwierdziłam przyjaciółce spoglądając na widoki które ukazały mi się poza kapsułą diabelskiego młyna 
- słyszeliście to ? - spytał Dawid, kolega który był z nami w kapsule 
- co jest? - spytałam lekko spanikowana. Całe życie mieszkałam w wieżowcu ale na diabelskim młynie miałam stracha jak nigdy. Po prostu dopadł mnie lęk wysokości choć nie wiem czy mogę to tak nazwać
- chyba śruby puszczają - zaczął nas straszyć, Dominika jak zwykle pełen luz a ja siedziałam wystraszona i niewiadomo jakim cudem ale mój słuch maksymalnie się wyostrzył, słyszałam każde szczęknięcie, każdy zgrzyt. Błagałam aby zejść z tego ustrojstwa

- wchodzimy? - powiedziała poruszając brwiami 
- oczywiście - uśmiechnęłam się i weszłyśmy do kapsuły razem z pewną parą. Widoki były cudowne, widziałam stąd wszystko. Co chwila robiłyśmy sobie zdjęcia. W pewnym momencie chłopak odwrócił się a mnie opadła szczęka na ziemie
- Josh?! - powiedziałam szczęśliwa i zaskoczona
- Beth - zaśmiał się chłopak i przywitaliśmy się tzw. " miśkiem". Chłopak przedstawił mnie swojej dziewczynie która nazywała się Andrea i była prześliczna. Długie czerwone włosy, piękne czekoladowe tęczówki i cudowna ciemna karnacja. Cały czas Ada zachowywała się dziwnie przy Josh'u ale to już nie moja sprawa. Podczas swojego pobytu w Londynie spotkałam Josh'a tylko raz, było to koło Starbucks i śpieszył się więc nie mieliśmy czasu żeby porozmawiać ale teraz nadrobiliśmy zaległości. Opowiedział mi co jeszcze warto zobaczyć, wymieniliśmy się w trójkę czyli ja Andrea i Josh numerami i umówiliśmy na spotkanie. Cisza Ady była niezręczna jakby zmieniła się w słup soli
- Ada dobrze się czujesz ? - josh posłał jej jakiś znak - znacie się ? 
- ja go tak ale on mnie nie ale to nie ważne
- no weź skąd go znasz
- nie ważne - powtórzyła się dziewczyna więc już nie naciskałam. Całe okrążenie nieźle się bawiliśmy, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, pomijając wcześniejsze. Po London Eye odwiedziliśmy jeszcze kilka fajnych miejsc, jak np. moje wymarzone muzeum woskowych figur. Zrobiłam sobie kilka zdjęć z przeróżnymi figurami znanych osób których zapewne nigdy nie spotkam jak i z tymi których na pewno nie spotkam. Po cudownym dniu wróciłyśmy do domu, zrobiłyśmy zapiekankę dla rodziców Ady i po ich powrocie z pracy zjedliśmy ją. Gdy po kolacji, posprzątaliśmy i zobaczyliśmy jak co wieczór film ruszyłam do pokoju. Jak zwykle włączyłam laptop by wejść na Twitter odpisać znajomym i zobaczyć to tam w wielkim świecie słychać. Oczywiście pierwsze co to trzeba było obczaić reakcje. Josh dodał wspólne zdjęcie z dzisiejszego dnia i podpisał " Cudowny dzień z 3 pięknościami " od razu odpisałam mu że powinien napisać z 2 pięknościami i jednym dzikim a zarazem brzydkim dzieckiem z polski, oczywiście napisałam to od tak sobie by podrażnić się z nim. I udało się bo następne 20 minut poświęciłam na przekomarzanie się z nim. Bynajmniej był z nim ubaw. Po pewnym czasie jedno mnie zastanowiło jakim cudem liczba osób obserwujących mnie z 103 zmieniła się na 1026. Szczerze to było coś dziwnego ale cóż poradzę jak się ludziom nudzi to follow'ną kogoś. Przez kolejne 30 minut robiłam follow back aż w końcu wszyscy byli przeze mnie obserwowani. Gdy skończyłam wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam ...

___________
Hej mam nadzieję że nie jesteście źli że długo nie dodaję na obu blogach. Dziś jakoś tak mnie wzięło na napisanie tutaj rozdziału. Takie natchnienie. Jak na razie nie wiem kiedy dodam następny na ZAMBER. Na pewno niedługo się pojawi muszę tylko zebrać się w garść. Jak na razie mam okres " załamałam się bo nie mam najlepszej przyjaciółki". Niedługo może wyjdę z tego dołka sama nie wiem. Potrzebuję czasu. I proszę was o trochę. Przez niektóre wydarzenia także zmienił się mój styl bycia. Nie jestem taka jak wcześniej wiecznie optymistyczna fanka Eleanor. Zgoliłam trochę włosów wystopniowałam grzywkę krótko mówiąc jestem inna. Ale wciąż ta sama. Trudne do zrozumienia. A więc dziś dodałam tylko tu rozdział. Założę się że moim natchnieniem było właśnie to VIDEO : 


Co sądzicie o tej piosence? 
Mi się podoba, przyznam się do czegoś wam nawet. Popłakałam się przy niej. Ale ciiiii..... teraz jestem twarda

Mam do was jeszcze jedną prośbę, czy moglibyście w komentarzu dodać opinię o tym blogu? Co wam się podoba a co nie? wiem że już was o to prosiłam ale zależy mi na moim nowym 'dziecku' i chcę by było idealnie ;)

Do nastepnego ;)

Enjoy 
and
LIVE WHILE WE'RE YOUNG<3 

wtorek, 23 października 2012

Rozdział 3 : " Gdy znalazłaś to o czym marzyłaś "

Świat w którym aktualnie zamieszkiwałam był wręcz idealny dla mnie, każdy się tu szanował nie obrażał każdy każdego wspierał. Mogłabym już stąd się nie wynosić, tam gdzie wcześniej mieszkałam każdy wysługiwał się każdym, nikt nic nie chciał robić. Każdy miał swój świat w którym był zamknięty a droga wyjścia była usłana takimi przeszkodami że nikt a to nikt nie dał rady jej przebyć. Niestety taki było moja życie, a ja  przez takie otoczenie nie raz się tak zachowywałam. Nie bez powodu mówi się " z jakim przystajesz, takim się stajesz ". Stałam się taka jak mama  i osoby z mojego towarzystwa. Dlatego chcę się wyrwać by wreszcie być kimś innym. Każdego dnia czuję że zmieniam swoje życie. Tak każdego dni ponieważ jestem już tu drugi tydzień  w dalszym ciągu jestem niepracująca poszukująca. Pan Marek pytał w firmie w której pracuje ale niestety nikt nie chciał mnie przyjąć i szukam pracy na własną rękę. Jak co dzień o 13 mieliśmy tzw. leniuchowanie i w tym czasie zawsze szukałam jakiejś pracy. Gdy przeszukiwałam strony do mojego pokoju wparzyła Ada
- spójrz! spójrz! spójrz! - powtórzyła jeszcze to słowo kilka razy zanim ochłonęła i usiadła obok mnie
- co to ?
- One Direction robią casting do najnowszego teledysku! - krzyknęła i szybko pokazała mi artykuł w gazecie. Oczywiście był on po angielsku ale zrozumiałam że ma się on odbyć w jakimś hotelu o 1 p.m. 
- i co w związku z tym? - spytałam udając niewzruszoną . Bo przecież po co miałam się tam pchać. Wolałam spotkać ich w innych okolicznościach, no nie wiem może by tak na ulicy ?
- chodź ze mną! Rodzice mnie samej nie puszczą a jak powiesz że też masz zamiar się tam wybrać to może puszczą mnie.Błagam! To jedna z nielicznych szans ich poznać a wiem że ich lubisz bo masz Live while we're young na dzwonek ! 
- młoda ty mnie kiedyś wykończysz 
- błaaaaaaagaaaaam - przeciągała samogłoski robiąc minę kota ze Shrek'a która wychodziła jej perfekcyjnie
- kiedy ?
- JEST! za tydzień 
- dobra ale do tego czasu robisz ze mną codziennie śniadania
- muszę? - zaczęła marudzić, to było do przewidzenia, dziewczyna była młodsza ode mnie miała 15 lat i strasznie przypominała mi mnie gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Tam też często to robiłam. Tu się zmieniłam, robię to co powinnam sprzątam po sobie jeśli czegoś potrzebuje po prostu ruszam swój seksowny tyłek i idę. Nie wymyślam i nie wysługuje się innymi
- tak musisz jeśli chcesz żebym z tobą poszła musisz też coś dać od siebie a teraz rusz się bo idziemy posprzątać kuchnie strasznie nabrudziłyśmy

- Jak sądzisz uda nam się? - spytała dziewczyna gdy wieczorem urządziłyśmy sobie babski wieczór. Czułam się jak jej starsza siostra. Co bym nie robiła to z nią. Nie było rzeczy którą od przyjazdu zrobiłabym w osamotnieniu. Ta 15 latka towarzyszyła mi ciągle, czy to wyrzucanie śmieci czy zwykły spacer. Była ciągle ze mną i nie pozwalała mi się smucić czy śmiać bez niej. Przez te 2 tygodnie pokochałam ją jak siostrę a ona odwdzięczyła mi się tym samym

- Wiesz Beata zawsze marzyłam o starszym rodzeństwie. Wiesz najlepiej siostrze, która pomagała by mi się ubrać rozumiała moje problemy i zawsze miała dla mnie czas - po wypowiedzianych słowach blondynka wtuliła się w brunetkę - i coś czuję że znalazłam 
- ja też młoda 

Pamiętam jak by było to wczoraj, no dobra to było ok. 9 dni temu, ale jednak nie wczoraj. Nigdy nie miałam młodszej siostry z którą mogłam poplotkować o chłopakach czy coś w tym rodzaju. Owszem mam młodszego brata, ale on tylko o autach czy tych jego uwielbianych Gormitach. Miałam przyjaciółki, ale one szybko odchodziły. I teraz właśnie znalazłam siostrę której szukałam. Może nie na zawsze bo za 3 i pół miesiąca wyjeżdżam ale jednak jest. I dzięki ci boże że znalazłam kogoś takiego jak Ada

__________________________

Jak na razie wena nie opuszcza i dodaję regularnie rozdziały. I na razie będą one pisane w taki sposób. Czyli dużo opisów, mało dialogów. Styl pisania czyli owy schemat ( mało dialogów dużo opisów ) zmieni się gdy w opowiadanie wcielę zespół One Direction. Ale nie będą to duże zmiany jedynie takie by było wiadomo o tym bohaterowie rozmawiają jak się poznali itd.

W komentarzach pod poprzednim rozdziałem padło pytanie : 

"w tym opowiadaniu opisujesz się? w sensie czy to ty jesteś główna bohaterką?"

Tak w tym opowiadaniu główną bohaterką jestem ja sama. Znaczy główna bohaterka jest utożsamiana i wzorowana na mojej osobie. Staram się nadać jej swój charakter, tok mówienia i inne cechy mojej osoby.
  Może nie wyjdzie mi to idealnie bo szczerze to nawet samej siebie dobrze nie znam ale będę się dla was starać by między innymi pokazać wam to kim jestem

Mam nadzieję że podoba wam się rozdział i zostawicie pod nim komentarz ;)
Nie boję się negatywnych komentarzy więc jeśli widzicie jakieś wady powiedzcie o nich śmiało to jedynie pomoże mi ulepszyć to co zaczęłam ;)

Enjoy and Live while we're young <3

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2 : " Dom to nie tylko kilka ścian i mebli "

Gdy tylko wyszłam z lotniska musiałam wciągnąć świeże, nowe powietrze, powietrze, które oznaczało dla mnie wolność, bycie niezależną od innych, bycie sobą. Gdy pożegnałam się z kobietą i jej wnukiem ruszyłam na poszukiwania środka transportu. Ciągle chodziłam z gigantycznym uśmiechem na ustach. Jak miała bym się nie uśmiechać, gdy pełnia się moje marzenie i jestem w wymarzonym dla mnie miejscu? W Londynie miałam spełnić kilka swoich marzeń, spotkać swoich idoli m.in. One Direction, Ellie Goulding, The Wanted, Little Mix czy Ed'a Sheeran'a. Chciałam także odwiedzić kilka miejsc jak Madame Tussaud czyli muzeum woskowych figur, Big Ben lub po prostu przejechać się London Eye. A po drugie w tym mieście można więcej osiągnąć, więcej zarobić by dalej ruszyć. Gdy wreszcie złapałam taksówkę udałam się pod dany adres gdzie miałam mieszkać przez najbliższe 4 miesiące, więc jakby nie patrzeć ruszam do mojej nowej rodziny
- już jesteśmy panienko - mężczyzna powiedział do mnie już w angielskim języku, od teraz będę musiała się tylko tym językiem posługiwać, na szczęście nie unikałam lekcji angielskiego, tłumaczyłam sobie sama przeróżne teksty więc w ten sposób opanowałam owy język a aktualnie trenuje akcent by był bardziej brytyjski. Wysiadłam z taksówki uprzednio płacąc za przejazd i wraz z walizkami udałam się do jednego z domków, ten był pastelowo-zielony, z prześlicznym mini ogródkiem przed nim i białymi okiennicami. Było to jedno z tych osiedl gdzie były rzędy pastelowo-kolorowych, jednopiętrowych domków które posiadają małe ogródki a sąsiedzi są dla siebie jak rodzina. Gdy tylko wyszłam z pojazdu z domku przed którym stanęłam wyszła kobieto na oko 40-letnia a za nią mąż nie więcej niż 5 lat od niej starszy i zaczęli mnie witać i zabierać moje bagaże do środka. Szczerze atmosfera tutaj była milsza niż u mnie w domu. Każdy się do siebie uśmiechał, pomagał sobie. Tutaj każdy coś robił nie siedział na tyłku jak moja mama i nie oglądał telewizora. Gdy tylko weszłam od razu przedstawiono mi córkę małżeństwa, która była w młodsza ode mnie. Miała na imię Adrianna, ale kazała mi mówić do siebie Ad, albo Ada jak znajomi ze szkoły, była prześliczna. Długie blond loki opadały na jej pięknie opalone ramiona, cudowne brązowe tęczówki i zgrabna figura. Była wręcz idealna. Cóż o sobie tego nie mogę powiedzieć. Ale nie mam ochoty narzekać na swoje ciało. Wole akceptować siebie taką jaka jestem i cieszyć się życiem niż popadać w kompleksy. Zawsze taka byłam, nie obchodziło mnie to jak wyglądam tylko jak się czuję. Niestety przyjaciół mi to nie sprowadzało. Nie rozdrapuję już dawnych ran. Zaczęłam nowe życie w którym będą się liczyć moje marzenia a nie przeszłość. Kiedy pokazano mi pokój, który będzie mój, rozpakowałam się a następnie rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Gdy obudziłam się zaczęło świtać. Spojrzałam na zegarek 6:24. A w domu było cicho niczym makiem zasiał. Postanowiłam więc, że poleżę do 8 i zrobię śniadanie dla domowników w zamian za tak miłe powitanie i ogólnie przyjęcie mnie pod swój dach. Włożyłam słuchawki do uszu a następnie po kilku kliknięciach na panelu dotykowym wydostały się z nich pierwsze nuty " Ellie Goulding - Halcyon ". Kochałam tę piosenkę, nie za tekst ale za wykonanie jej. Uspokajała mnie i to było lepsze niż Aviomarin. Pierwsze 30 sekund wystarczało by cała złość jaką często w sobie dusiłam odchodziła w zapomnienie. Jedna piosenka a tyle zmienia. Tyle dla mnie robi. Nawet nie zauważyłam gdy moja playlista zmieniła się już o jakieś 16 pozycji a w słuchawkach rozbrzmiewały nuty " Little Mix - DNA ". Kolejna piosenka którą kochałam za samo wykonanie. Spojrzałam na zegarek. 8:06, szybko wstałam i udałam się do kuchni, po dość długich poszukiwaniach znalazłam patelnię i składniki potrzebne na naleśniki z serem. Po ok. 30 minutowym pichceniu skończyłam robić śniadanie a właściciel domku pan Marek właśnie zszedł na dół jeszcze w pidżamie
- co tu tak pysznie pachnie?- spytał uśmiechając się 
- zrobiłam naleśniki w podzięce za przyjęcie mnie pod swój dach i miłe powitanie
- naprawdę nie ma za co, po tym jak dziś mnie przywitałaś mógłbym cię tu trzymać nawet za darmo - zaśmiał się a ja wreszcie wyluzowałam, ciągle chodziłam spięta z obawą, że oni tak jak inni ludzie zrażą się do mnie, ale myliłam się. To było miejsce właśnie dla mnie
________________________

Właśnie skończyłam 2 rozdział 
podoba wam się? 
staram się nie robić tak jak inni że bohaterka poznaje zespół już w 1 rozdziale. Trochę was przetrzymam, niedługo oczywiście. Pojawią się ale zrobię to stopniowo by opowiadanie było bardzo realistyczne

Liczę na to że zostawicie po sobie jakąś opinie o tym rozdziale ;)

Enjoy and live while we're young

sobota, 20 października 2012

Rozdział 1: " Nowy początek "

Marzenia ? Od dziś będą nieodłączną częścią mojego życia. Marzenia i przygoda, nic więcej. 2 lipca, dzień w którym marzenia stają się realne. Pieniądze? już dawno je uzbierałam, pieniądze z 18-nastki, kieszonkowe i kilka innych składek pozwoliły mi na spełnienie owego marzenia. Dziś wyjeżdżam zostawiam za sobą poprzednie życie i zaczynam nowe, lepsze. Walizki spakowane, bilet lotniczy zakupiony tak samo jak miejsce gdzie będę mieszkać. Szukałam w internecie ok. 2 miesięcy odpowiedniego miejsca zamieszkania, ale znalazłam. Będę wynajmować pokój u polskiej rodziny i jak na razie będę żyć za to co mam a w międzyczasie szukać miejsca pracy

- a może jednak zostaniesz? - rodzicielka spytała dziewczyna która była świeżo po rozmowie z rodziną u której miała mieszkać 
- mamo nie jadę i koniec - twardo stała przy swoim nie odpuszczając na naciski matki
- mówię ci okradną cię i zostaniesz sama a wtedy przybiegniesz do mnie a ja ci powiem a nie mówiłam 
- taa chciałabyś - powiedziała wychodząc z mieszkania 

Pamiętam gdy zawsze coś planowałam mama mówiła " nie uda ci się" a potem po dalszym przemówieniu było " a ja ci powiem a nie mówiłam ", gdy tylko słyszałam te zdania miałam wszystkiego dosyć. Pomimo tego że mam 18 lat ona wciąż traktuje mnie jak 5 latke. Nie rozumie że chcę się usamodzielnić i być sobą a nie kolejnym robotem domowym z rozkładem zajęć na najbliższe 80 lat. Dla niej jakbym nie urosła zatrzymała się w czasie. Rozumiem jest matką, troszczy się o mnie ale nie powinna robić tego za wszelką cenę  powinna mnie wspierać i pomagać dążyć do celu jak inni rodzice. Już to widzę gdybym powiedziała jej że powinna być jak inni rodzice. " Nie jestem inni " - takie było jej zdanie na samo słowo " inni "

- Jesteś pewna ? - spytała się mnie przy wejściu na lotnisko
- tak jestem pewna
- a może jednak ? - wciąż nie odpuszczała, teraz tylko cienka linia dzieliła mnie od realizacji swoich marzeń, wystarczy wejść na lotnisko i zacznie się. Tak też zrobiłam, pożegnałam się z mamą, bratem, ojczymem i babcią, przeszłam przez bramkę i już było po sprawie. Brak odwrotu. Weszłam do samolotu, usiadłam przy oknie. Obok mnie starsza kobieta i jakiś chłopak, jak się później dowiedziałam jej wnuk, Josh. Bardzo miły był przynajmniej miałam z kim pogadać i nie mówię tylko o Josh'u a także o kobiecie która okazała się Polką. Dużo tematów do rozmów ale na początku siedziałam cicho i myślałam nad tym czy naprawdę poradzę sobie sama. Nie miałam tam nikogo, byłam teraz tylko ja mój bagaż i marzenia. Marzenia, kiedyś tylko były marzeniami, a dziś są rzeczywistością która sama z siebie wprawia mnie w stan radości, mam ochotę skakać po całym samolocie, ale nie będę zachowywać się niczym psychiczna bo jeszcze mnie zamkną w psychiatryku a wtedy to marzeń już żadnych nie spełnię  Ok. 2 godzinny lot i wreszcie to wymarzone miasto. Londyn. Nowe życie. Nowa ja. Czego chcieć więcej 

______________________________________

A oto 1 rozdział opowiadania
Co o nim sądzicie?
Mam nadzieję że wam się podoba i wyrazicie pod nim swoją szczerą opinie

Beigeee <3

Prolog

Czy mieliście kiedyś tak że nic wam nie wychodziło? Że nikt was nie wspierał? Że wszystko co byście nie zrobili zdobywało negatywne komentarze od Rodziny? Przyjaciół? Założę się że nie. Moja historia zaczyna się dopiero dziś, gdy odważyłam się pokazać na co mnie stać,  by pokazać rodzinie, przyjaciołom i światu że stać mnie na coś więcej niż żyć w jednym miejscu całe życie i robić jedną rzecz. Postanowiłam że nie będę już zwykłą Polką która jest niczym mrówka i wykonuje jedną czynność całe życie. Ruszę w świat i pokaże, że potrafię odmienić swoje życie i być kimś więcej.

- znów siedzisz na tym głupim google?! - brunetka aż podskoczyła gdy jej matka wykrzyknęła owe słowa z zaskoczenia - ile razy mam ci mówić? zajęłabyś się nauką żeby jakiś zawód zdobyć a nie ciągle bujasz w obłokach i tak nigdzie nie wyjedziesz
- mamo ale to jest moje życie nie sądzisz że powinnam robić to o czym marzę
- skarbie - powiedziała rodzicielka siadając obok dziewczyny - nie żyj marzeniami bo skończysz jako sprzątaczka, najważniejsza jest praca i dom a nie jakieś tam marzenia, one cie nie wykarmią

Pamiętam jej słowa do dziś, zawsze była kurą domową która robiła wszystko jak w zegarku. Gdy przychodziła do domu z pracy obiad, pozmywać, film z rodziną, posprzątać, kolacja, sprzątanie i spać. Takie było jej życie, a ja? Ja marzyłam żeby być podróżniczką, spotkać swoich idoli, zwiedzać nowe kraje, miasta takie jak : Paryż, Londyn czy Nowy Jork. Poznać ciekawych ludzi ich język i zwyczaje. Być kimś innym niż moja mama. To ja tworzę swoją historię lecz wszyscy naciskają na ten monotonny tryb życia w którym nie ma miejsca na marzenia ani chwile wytchnienia. Nazywam się Beata i obiecuję wam że zmienię swoje życie tak jak bym była najszczęśliwszą osobą na świecie...