wtorek, 29 stycznia 2013

Rzodział 21

Chciałabym was serdecznie zaprosić na opowiadanie osoby bliskiej memu sercu. Przyjaciółki, która jest tak samo nienormalna jak ja. Wbijecie? I przepraszam, że zaczynam od reklamy ten rozdział ♥
http://buteverythingyoudoismagic.blogspot.com/

______________________________________
W poprzednim rozdziale :

- myślałem, że nie przyjdziesz, że znów wyjechałas i mnie zostawiłaś - objął mnie w talii i zetknął nasze czoła
- Niall muszę ci powiedzieć że...

Rozdział 21 :

- Niall musze ci powiedzieć, że już nigdzie a to przenigdzie ci nie uciekne. Ale musisz się zgodzić na jedną zasadę
- zgodzę się na wszystko - powiedział uradowany
- nie płacisz za mnie
- będzie trudno ale postaram się - powiedział po czym uniósł mnie nad ziemmią i zaczął obracać nami wokół swojej osi
- dobra postaw mnie psycholu - zaśmiałam się, a chłopak postawił mnie na ziemi - chodźmy zaraz zaczyna się koncert - powiedziałam po czym szybszym krokiem ruszyliśmy w stronę sceny
- Bethany - powiedziała Eleanor po czym wręcz wyrwała mnie Naill'owi, który opóźniał wejście chłopców na scene
- Els - uśmiechnęłam się - tu będziemy na nich czekać czy jak bo wiesz nigdy nie byłam w takiej sytuacji
- a jak byś wolała?
- z publiczności - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy w asyście ochroniarzy na publiczność. Fanki dziwnie się na nas patrzyły, niektóre obgadywały bez skrępowania na głos. usłyszałam uszczypliwe komentarze typu " to ta co leci na kase Niall'a". Przyznam miłe to nie było. Przecież własnie dążyłam do tego, by nie żyć za jego pieniądze. Zajęłyśmy z brunetką miejsce na widowni i bawiłyśmy się w najlepsze. Skakałyśmy, śpiewałyśmy a na Little Things, aż się popłakałyśmy. Gdy koncert się skończył ruszyłyśmy szybszym krokiem za kulisy. Chłopcy mieli jezcze spotkanie z fankami więc wykorzystałyśmy moment i poszłyśmy spokojnie usiąść w szatni chłopców. Siedziałyśmy tam z 20 minut więc zrobiłyśmy sobie małą sesje. Głupie minki, uśmiechy i co się tylko dało. Gdy weszli chłopcy zrobiło nam się głupio bo robiłysmy zdjęcie z zezem. Dostałyśmy głupawki
- co jest ? - spytał Zayn z miną typu: "WTF?!" 
- a nic - powiedziała Els zakrywając ręką usta
- dobra nie ważne - powiedziałam wciąż się śmiejąc - byliście świetni ! - powiedziałam przytulając każdego po kolei. Przy Niall'u zatrzymałam się na dłużej co zaowocowało pocałunkiem przy wszystkich. Usłyszałam za sobą gwizdy i brawa. Zrobiłam się cała czerwona. Chłopak objął mnie w talii, a ja wręcz zakrywając twarz włosami obróciłam się do reszty 
- od kiedy ?
- emm - zmieszał się Niall - no 
- nie jesteśmy jeszcze razem 
- jeszcze - powiedziała Eleanor - potrzebują czasu - powiedziała dziewczyna zwracając na siebie siebie uwagę - to jak chłopcy jak wrażenia? - szybko zmieniła temat widząc nasze twarze 

- dzięki za podwózke - powiedziałam wychodząc z samochodu 

- czekaj odprowadzę cię - powiedział Niall wychodząc z limuzyny
- dziękuję za wieczór - powiedziałam uśmiechnięta pod drzwiami 
- ja dziękuje - szybko wpił się namiętnie w moje usta. Moja ręka odruchowo znalazła się na jego karku, a druga na klatce piersiowej. Poczułam jak chłopak obejmuje mnie w talii i przyciska do siebie mocniej. Czułam w brzuchu miliony motyli łaskoczących od środka. Czułam się taka potrzebna i chciana. Całowaliśmy się z sekundy na sekundę coraz łapczywiej, języki tańczyły ze sobą, a zmysły wariowały. Teraz już wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję

Przebudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Wciąż z zamkniętymi oczami przeciągałam się. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór, odruchowo moje opuszki palców dotknęły ust. Czułam wciąż ten pocałunek. Namiętny, pełen miłości. Chciałabym, aby to trwało wiecznie. Te motylki sprawiały że byłam jeszcze bardziej uśmiechnięta i pewna swojej decyzji. umówiliśmy się przed koncertem z chłopakami, że będę sprzątać im czasem w busie, gdy będą w trasie, więc nie będę jechać z nimi za darmo. Wszystko było po mojej myśli. Nie byłam na jego utrzymaniu. Oczywiście, niejedna osoba powiedziałaby, że go wykorzystuję, ale ja sie pytam gdzie i kiedy? Nie żyję przecież za jego pieniądze. Zarabiam je. Mam swoje, więc nie rozumie czasem dlaczego niektórzy tak mówią. Każdy myśli, że jak dziewczyna jest z kimś z One Direction to od razu na jego pieniądze leci. A gdyby to one były na moim miejscu? Miałyby inne zdanie. Zawzięcie trzymałyby swoich racji tak jak ja czy Eleanor. To boli. Każda chciałaby być na naszym miejscu, są zazdrosne i walczą o to, ale nie wiedzą jak nas ranią swoimi słowami. Słowa ranią, a one nie zdają sobie z tego sprawy
- Beth ? ktoś do ciebie - otworzyłam oczy i podciągnęłam się na łóżku. Do pokoju wszedł, a raczej wsunął głowę przez drzwi Niall

- obudziłem ? 
- nie, przed sekundą wstałam - powiedziałam uśmiechając się 
- jest sprawa
- jaka? 
- za 2 dni mamy być w LA. Wiesz mamy koncert 
- a kiedy się zbieracie?
- jutro lecimy 
- i ja domyślam się, że powinnam się zbierać bo ty zabierasz mnie z sobą 
- no tak - powiedział drapiąc się po karku 
- ej jest dobrze - powiedziałam kładąc rekę na ramieniu chłopaka - jeśli chcesz mogę nawet teraz się spakować 
- jeśli chcesz możesz przenocowac u nas tę noc 
- a pomożesz mi się spakować ? - spytałam uśmiechnięta 
- teraz ?
- jeśli chcesz 
- to chodź - powiedział wstając 

- możesz na chwilę wyjść ? wiesz wstydze sie tak w piżdżamie - zaśmiałam się zakrywając kołdrą 
- czego? przecież jesteś idealna! - powiedział stanowczo siadając i całując w dłoń 
- no bo kurde no - starałam się wymigać 
- co kryjesz? - odkryłam piżdżamę - Ada mi dała i wyszło, że śpię w tym - zarumieniłam się więc zakryłam twarz rękoma 

- to słodkie - powiedział łapiąc moje dłonie i odsłaniając twarz - bardzo uwierz - uśmiechnął się i pocałował delikatnie w usta

- niech ci będzie - powiedziałam wstając - więc pomóż mi spakować się - uśmiechnęłam się i wyciągłam walizkę z szafy...

_________________________
 Było 10 komentarzy, więc pojawił się i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że podoba wam się. Większość stawiała, że nie pojedzie. Ale jednak nie umiałam już być, aż tak wredna, więc napisałam, że jedzie. Jak myslicie co dalej ? Mam nadzieję, że zasada nie była dla was niczym trudnym do przezwyciężenia. Oczywiście zbieraliście je cały dzień, ale to i tak nie długo ;) 

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 20

Sama już nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony, chciałam jechać z nim aż na koniec świata zaś z drugiej chciałam uciec. Byłam rozrywana od środka w dwie strony. Słyszałam jak chłopak mówił do mnie, ale niestety przez natłok myśli nie słyszałam wyraźnie wypowiadanych przez niego słów
- przepraszam zamyśliłam się - powiedziałam spoglądając na chłopaka
- już wiesz czemu ty
- och Niall
- kocham cię - powiedział zatrzymując sie i lapiąc mnie za dłonie starając się złapać mój wzrok. Nie wiedziałam czy dam rade spojrzeć mu w oczy. Jednak chłopak uniósł moją twarz za podbródek - nie pozwolę ci odejść - powiedział stykając nasze czoła. Nie wiedziałam skąd on wiedział co planuje. Jakby czytał mi w myślach. Ma jakiś szósty zmysł czy co? Rozgryzł mnie po prostu. Nie wiem co mnie zdradziło, ale chłopak widać, że nie odpuści mi. W jego oczach było widać zdecydowanie i miłość. Z każda sekunda coraz bardziej chciało mi się przez to płakać. To tak jakby dać komuś wybór między Mamą ( ale nie taką jak moja ), a Tatą. Wybór wręcz niemożliwy do dokonania. Moja decyzja może nie była dobra, ale jednak podjąć ją musiałam. Chłopak zbliżył swoje usta do moich i  pocałował mnie czule obejmując w talii. Odwzajemniłam pocałunek. Nie potrafiłam odmówić mu
- jesteśmy już - powiedziałam przerywajac pocałunek i pokazując domek
- już się mnie nie pozbędziesz - przyciągnął mnie gdy zrobiłam krok w tył
- nawet nie chcę - uśmiechnęłam się - Niall muszę iść pani Brown będzie się martwić - uśmiechnęłam się i cmoknęłam chłopaka. Ruszyłam w stronę domu co chwilę się obracając
- Beata! - zawołał Niall i podbiegł o mnie
- tak ? - spytałam uśmiechnięta
- przyjdziesz jutro na koncert?
- o której ? - spytałam
- 20
- dobrze tylko gdzie?
- przyjade po ciebie
- będę czekać - powiedziałam po czym delikatnie pocałowałam chłopaka i weszłam do domu. Od wejścia przywitała mnie starsza pani
- widze dziecko, że masz absztyfikanta - powiedziała na co ja omal nie wybuchłam głośnym śmiechem. Musialam sie opanować
- to tylko kolega - powiedziałam cicho
- w tych czasach tak ich nazywacie - nie chciałam się kłócić z kobieta, więc ruszyłam do kuchni. Zauważyłam że kobieta już zrobiła kolacje więc zostało mi tylko ją zjeść i położyć się spać bo zbliżała się północ

- Co powiesz na tę - spytała mnie Els. Tak byłyśmy na zakupach nie lubiałam tego ale dziewczyna nie chciała odpuścić. Miała talent do kupywania tanio i z stylem. Wieczorem obejrzałam trochę zdjeć chłopców. Po prostu spać nie umiałam i stwierdzam, że ona jest znakomita w wybieraniu ubrań ! Chyba zacznę się od niej uczyć, bo wątpie w to czy Ada chciałaby mnie znać. Dziewczyna wręczyła mi sukienkę, którą niechętnie wzięłam i ruszyłam do przymierzalni. Leżała idealnie ale dziwnie się czułam w sukience
- Els ale to jest sukienka
- i o to chodzi będziesz na koncercie chłopaków znając życie fanki będą robić ci zdjęcia
- i mam wyjść na dziewczyne?
- zgadłaś a teraz nie marudź i pokazuj się - wyszłam z grymasem na twarzy - uśmiechnij się, spójrz jaka jesteś piekna- powiedziała obracając mną w stronę lustra
- sama nie wiem
- pomyśl jaką imnę będzie mieć Niall jak cie zobaczy
- przekonałaś mnie ale tylko do 1 sukienki
- dobrze - powiedziała podnosząc ręce do góry
- jest 17 może pójdziemy na lody? mam już dosyć zakupów
- to był tylko 1 sklep a ty już zmęczona?
- niestety - uśmiechnęłam się
- ok wygrałaś - powieziała po czym udałyśmy się do kasy i następnie już nie na lody a do milkshakecity. Ciągle rozmawiałam z dziewczyną o wszystkim co tylko weszło nam na języki
- jak poznałaś Lou ? - spytałam od tak
- Harry nas ze sobą poznał - powiedziała uśmiechnięta - poznałam Harry'ego kiedyś na imprezie pisaliśmy na fb itd. aż w końcu spotkaliśmy się na imprezie i przedstawił nas sobie i tak jakos wyszło, że jesteśmy parą. Oczywiście Larry shippers ubzdurały sobie ża Harry i Lou to para ale ja ich nie rozumie. No o patrz jak widzą że idol jest szczęśliwy to po co wymyślają takie rzeczy. To nie normalne
- Eleanor pamiętaj zawsze jest ktoś kto chce zniszczyć twoje szczęście w twoim przypadku są to fanki Louis'a. Z tym nie wygrasz, z tym trzeba się pogodzić bo inaczej nic ciekawego z tego nie wyniknie
- wiesz co miejscami przypominasz mi Danielle
- serio?
- tak. Szkoda że Liam i Dan już nie są parą - westchnęła
- a właściwie dlaczego zerwali ?
- sama nie wiem Dan mówiła, że to przez fanki i ciągły brak czasu spędzanego razem a Liam znów, że on się stara ale on musi przecież mieć trasy itd. i w końcu zerwali
- szkoda byli piękną parą
- też tak uważam. Byli idealną parą - powiedziała po czym upiła łyk kawy - nie ważne. Teraz spowiadaj mi się jak ty poznałaś Niall'a i ogólnie chłopaków
- no pierw poznałam Josh'a. Leciałam z nim samolotem do Londynu i poznałam potem zapoznałam Andy'ego a potem chłopaków na castingu do Lwwy i jakoś dalej się to potoczyło - rozmawiałyśmy tak do 18:30 gdy w kńcu zdecydowałyśmy, że udamy się do mnie po dodatki do sukienki i ruszymy do hotelu i ubierzemy się w pokoju Els. Tak więc zrobiłyśmyto co planowałyśmy i znalazłyśmy się w pokoju hotelowym gdzie o godzinie 19:10 zamiast się przebierać oglądałyśmy Pingwiny z Madagaskaru
- gotowe? - wszedł Louis
- o shit! - krzyknęłam po czym zaczęłam jak wariatka latać łazienka, torebka, łazienka, torebka, dopóki nie byłam gotowa
- JUŻ! - krzyknęłam gdy wyszłam po 5 minutach z łazienki- 19:15 mogę iść!
- oj nie, nie, nie, nie, nie możesz iść bez makijażu i z tak spiętymi włosami
- Eleanor nie mamy czasu
- Ej piękna ja jestem ubrana ty też mamy pół godziny więc spokojnie zrobimy się na bóstwo - powiedziała uśmiechnięta po czym wyciągla lokówkę. Nie wiem jakim cudem ale w 28 minut wyrobiłysmy się z lokami i makijażem - chodź samochód na nas już czeka powiedziała po czym wyszłyśmy z hotelu i wskoczyłyśmy do auta. 5 minut jazdy i już byłyśmy pod halą, której nazwy nie znam. Krótki spacerek po korytarzach i znalazłyśmy się w szatni chłopców. Jakaś kobieta poprawiała Niall'owi włosy
- Hej - powiedziałyśmy od wejścia. Eleanor podeszła do Louis'a po czym pocałowała go a ja dalej stałam jak słup soli w drzwiach
- Bethany wejdź - odezwała się Els gdy odkleiła się od Tommo. Weszłam głębiej. Dopiero teraz zauważył mnie Horan który był obrócony do mnie tyłem
- Hej - chłopcy zaczęli się witać 
- mogę cię na chwilkę - powiedział Niall ciągnąc mnie za rękę w coraz to ciemniejsze zakamarki budynku. Gdy już było tak ciemno że prawie niczego nie widziałam chłopak wpił się w moje usta - Hej - czułam na swoich ustach jak się uśmiecha 
- Hej - zagryzłam dolną wargę 
- myślałem, że nie przyjdziesz, że znów wyjechałas i mnie zostawiłaś - objął mnie w talii i zetknął nasze czoła
- Niall muszę ci powiedzieć że...

____________
Nie no serio musiałam! Nie umiałam się powstrzymać żeby zrobić te głupie trzy kropki!
Jak myślicie co powie Beata? A jak myślicie co z Lanielle?
Hehh oto zagadka na która powinniście się żwawo udzielić w komentarzach bo wraz z 20 rozdziałem wskakuje zasada. Wiem jestem surowa. Ale bardzo rzadko komentujecie a naprawdę zależy mi na waszej opinii. zyli zasada która będzie obowiązywać po każdym rozdziale czyli 10 komentarzy równa się nowy rozdział. Tak wiem powinnam zacząć od 5 ale jestem ciekawa jak szybko je uzbieracie z myślą że kolejny rozdział już na was czeka ^^ Tak złapała mnie wena więc czekam ;) 

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 19

Chłopcy mieli już wychodzić gdy pomyślałam o kimś
- Chłopcy chodźcie tu na 2 sekundy - powiedziałam po czym wyciągłam zza lady dwie kartki z firmową krówką i długopisy - autorfay poproszę - uśmiechnęłam się - dla znajomej
- dobra - powidział Liam po czym w kilka sekund zdobyłam autografy dla dziewczyny którą wczoraj poznałam i jej znajomej. Nawet nie wiem jak dziewczyna miała na imię. Po prostu od tak dałam jej numer. Pożegnałam się z chłopakami i zostały mi jeszcze 3 godziny pracy. Ciągnęło się to znacznie za długo, na szczęście przed zakończeniem wpadły owe dziewczyny
- Hej - uśmiechnęła się blondynka
- Hej dziewczyny jest sprawa - spojrzałam na dziewczyny - nie mogę dzisiaj się z wami spotkać
- coś się stało ?
- nie po prostu muszę coś załatwić ale na osłode mam coś dla was - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam zza lady autografy - jeśli nie udało wam się zdobyć - dziewczyny nie potrafiły z siebie słowa wydusić a oczy miały niczym pięciozłotówki - nie wiedziałam jak macie na imie więc bez imienne są - wyszczerzyłam się
- ja jestem Georgia a to Charlotte - powiedziała ruda przedstawiając siebie i blondynkę
- miło poznać jestem Bethany - uścisnęłam z nimi dłonie i podałam shake'i, które zamówiły Oreo - spotkamy się jutro ok ? - powiedziałam kasując je i żegnając. Następna godzina jednak poszła nieco szybciej. Shake'i szły szybciej, ale niezimennie były to same fanki 1D, nielicznie zwykłe dziewczyny czy pary. Gdy wreszcie nadeszła 17:00 z radością wbiegłam na zaplecze by zmienić strój i pobiegłam szybko do domu. To może było zwykłe spotkanie z Niall'em i przyjaciółmi, ale i tak czułam, że muszę wyglądać nieziemsko. Wbiegłam do pokoju witając przelotnie panią Brown. Stanęłam przed szafą i zaczęłam żałować, że nie ma teraz ze mną Ady. Doradziłaby mi co ubrać jakie dodatki wziąć. Było tak pusto. Musiałam przypomnieć sobie co mówiła Ada. W końcu wybrałam sobie strój i ruszyłam szybszym krokiem ponieważ była już 17:18. W kilka minut dotrałam do hotelu. W holu tak jak mówił czekał Niall
- a jednak o czasie - uśmiechnął się
- wiesz jak chcesz mogę przyjść za 5 minut - powiedziałam wracając się do wyjścia
- no nawet nie żartuj - powiedział łapiąc mnie za dłonie i przyciagając do siebie
- Niall nie tutaj
- wybacz - powiedział po czym zarumienił się. Ruszyliśmy do windy i już po chwili byliśmy na 7 piętrze. Krótki spacer i znaleźliśmy się po drzwiami pokoju hotelowego. Może nie było głośno jak zawsze ale jednak wydobywały się dziwne dźwięki. Gdy weszliśmy Louis tulił na kanapie brunetkę zwaną Eleanor a Liam uspokajał Zayn'a i Harry'ego biegających po pokoju rzucających w siebie balonami z wodą
- hej chłopcy - przywitałam się po czym niechcący dotałam balonem z wodą czego skutkiem byłam mokra ja - niezłe przywitanie - powiedziałam z zamkniętymi oczami
- ups... - powiedział Zayn zakrywając usta
- Hej - przywitał się Harry drapiąc po karku - wybacz nie chcieliśmy ... - podbiegł do mnie i nie wiem po co ale zaczął panikować
- Harry nic się nie stało - zaśmiałam się
- ale jesteś mokra - powiedział lekko spanikowany
- ej nie jestem z cukru nie roztopię się - zaśmiałąm się
- dobra wchodźcie bo fanki was dorwą - Liam zaśmiał się i weszliśmy do środka. Louis i jego towarzyszka nie zwracali na nas zbytniej uwagi
- Ekhm! - chrząknął Niall - To Beata ale żeby ci Els było łatwiej to Bethany. Beata to Eleanor dziewczyna Louis'a - uśmiechnęłam się i uścisnęłam rękę dziewczyny, którą wyciągła w moją stronę. Wydawała się być miłą dziewczyną. Gdy chłopcy zaproponowali film ona zaprosiła mnie na miejsce obok siebie. Ciągle niczym stare znajome obgadywałyśmy bohaterów " Igrzysk śmierci". Dziewczyna nawet nie zważając na to co jest na ekranie zaczęła opowiadać mi jak to był z Lou w kinie na owym filmie i jak była przerażona niektórymi scenami. Nieźle się razem bawiłyśmy. Nawet umówiłyśmy sie na zakupy za dwa dni. Mam nadzieję, że plotki które słyszałam o jej stylu będą prawdą i nauczy mnie ona jak się ubrać bo ta sztuka kompletnie mi nie wychodzi. Podczas filmu oczywiście nie obyło się bez bitwy na popcorn i zaproponowanego przeze mnie i Els jedzenia lodów na co Horan był wniebowzięty. Niestety podczas filmu jak to bywa z NIEKTÓRYMI ludzmi nie będę pokazywać palcem na Horan'a, jedzenie się znalazło na mnie i Els. Dokładniej lody. Czekoladowe. Plama była ochydna i nawet 30 minutowe męczarnie z mydłem i wodą nic nie pomogły
- to może ja ci coś pożycze ? - zaproponowała Eleanor
- emmm no ok - dobrze wiedziałam że jej ubrania będą na mnie za małe ale stwierdziłam że lepsze to niż nic
- chodź - powiedziała po czym wyszłyśmy z pokoju i ruszyłyśmy do sąsiedniego
- co lubisz nosić ? - spytała podchodząc do szafy
- emmm no to co w rękę mi wejdzie
- ohh dziewczyno na zakupach naprawde będę musiała nauczyć cie parę numerów które przydadza ci się
- dobrze pani profesor - zaśmiałam się
- nie śmiej się ze mnie - wytknęła mi język - masz coś w miare zwyczajnego - powiedziała dając mi zwykłe legginsy i białą bokserkę. Pokazała mi łazienkę i ruszyłam sie przebrać. Związałam jeszcze na szybko włosy i wróciliśmy do chłopców. Ci w najlepsze bawili się i robili największy hałas jaki się dało
- chłopcy jest juz późno musze zaraz wracać do domu
- ok tylko omówimy 1 ważną sprawę - powiedział Niall z naciskiem na WAŻNĄ SPRAWĘ
- no ok - usiadłam na wczesniejszym miejscu
- a więc jak wiecie Bethany ma plany co do tego gdzie się podzieje w najbliższym czasie i mam pomysł. Przecież możemy połączyc nasza trasę a bynajmniej co poniektóre koncerty z jej wyjazdami. No bo jak my będziemy lecieć czy jechać to możemy wziąć ją ze sobą tak ? więc głosujemy kto jest na tak ręka w górę
- Niall- jęknęłam czułam, że wszyscy podniosą ręce. Chłopak nawet nie mówił o szczegółach tylko opowiedział tak ogólnie. Jak przeczuwałam, tak sie stało. 5 idiotów na mnie jedną. Przegrałam . Musiałam się poddać
- więęęęęc? - zapytał uśmiechnięty
- niech ci będzie - powiedziałam opadając na oparcie kanapy
- Yes! - powiedział głośniej z gigantycznym bananem na twarzy
- dobra nie podniecaj się tak - powiedziałam wstając, nie umiałam mu odmówić ale jednak moje plany były inne - muszę iść
- odprowadze cię
- Niall
- co?
- wiesz dobrze co
- nie ma że nie odprowadzam cię! musze wiedzieć gdzie cię dorwę jakbym chciał cie no nie wiem dajmy na to prześladować czy coś
- głupek
- zakochany
- ale głupek - wytknęłam mu język po czym obróciłam się w kierunku drzwi. Na wieszaku zauważyłam szarą bluzę i szary full cap - Horan wiem , że twoje więc teraz moje - tak to zdanie nie trzymało się kupy ale co mi tam. Zaśmiałam sie w duchu i wyszłam z pokoju zakładając rzeczy w/w i czekałam na blondyna. Gdy ten się zjawił ruszyliśmy w kierunku miejsca gdzie obecnie mieszkam. Jeszcze nie potrafie nazwac tego domem, by jakieś miejsce nazwać domem potrzebuję czasu i pewności. Tutaj już niestety tego nie zaznam. Szliśmy wolno, jakby czas zatrzymał się. Liczyłam się tylko ja i on. Choć przez ten krótki czas jaki ze sobą spędzimy. Niestety ja pomimo tego, że go kocham musze wyjechać. Musze to silniejsze ode mnie. Wiem że zrani to go, ale cóż z czasem zrozumie, że potrzebuję wolności, że nie potrafię być długo w jednym miejscu i nie potrafię żyć za czyjeś pieniądze. Nie chcę być na czyimś utrzymaniu, a Niall ciągle stara się mnie przekonać do tego że on może mi pomóc finansowo. Po prostu nie chcę tego. Taka już jestem całe życie matka skąpiła mi na cokolwiek, wykorzystywała mnie i udawała, że jest wszystko ok i tak własnie nauczyłam się żyć. Na własny rachunek. Nauczyła mnie, że żeby coś mieć muszę to zrobić i zarobić na to sama
- Niall ? - zwróciłam się cicho do chłopaka
- tak ? - spojrzał na mnie uśmiechając się
- dlaczego ja?
- a dlaczego oddycham? po co mi oczy i usta? po co wogóle istnieje ? - słysząc jego słowa serce juz kolejny raz. Zaczęłam już sama siebie nie rozumieć. Dlaczego ciągle sama siebie ranie, na własne życzenie. Przecież mogłabym pojechać z nim i być szczęśliwa. Tylko wtedy żyłabym na jego utrzymaniu bo on nie pozwoli sobie chociaż za głupią bułkę zapłacić...


__________________________________
Tak wiem beznadziejny ten rozdział. Wybaczcie ze tak długo ale rzadko kiedy miałam teraz dostęp do komputera. A jak wchodziłam to nw jakim cudem ale znów powróciłam do biernego pisania na GG w szczególności odświeżyłam znajomość z Zuzą. Poznałam ją na zlocie w Gliwicach i wogóle tego nie żałuję. Wiesz, że cię kocham ?

Nie daję żadnych zasad jak narazie

Mam nadzieję że omge liczyć na szczerą opinię w komentarzu <3

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 18

- przepraszam a mogę wiedzieć o której będą ? - spytałam się kierowniczki. Wymyślałam juz na szybko miliony pomysłów na ucieczkę. Nie mogłam udawać że się źle czuję bo niestety pani Collins by od razu wiedziała i mogłabym stracić tę pracę. Jedynym wyjściem było iść na zaplecze gdy oni wejdą. Byłam pewna że będzie to One Direction. Pierw dziewczyny mówiły, że przyjadą do NYC teraz pani Collins mówi że przyjadzie jakiś zespół podpisać tu repecturę a oni mają swój shake w MSC! Bałam się jeszcze, że Anette zadzwoni i jakimś cudem wybłaga wolne! No i jak na moje życzenie dziewczyna zadzwoniła że całą noc wymiotowała i nie da rady przyjść na jej miejsce przyszedł Dan. Typowy kujon który na wszystkich kablował. Teraz miałam zupełnie przewalone. Za 3 godziny miał byc tajemniczy zespół którym ( tak myślałam ) było One Direction. Niestety los się na mnie uwziął i musiałam zostać w pracy i nie wymyślać. Pierwsze 2 godziny jak zwykle zeszły strasznie wolno. Z samego rana niestety nie ma tłumów. Szkoła te sprawy. Ahh tak . Zapomniałam zaczął się rok szkoly ale wiecie o godzinie 11:30 zaczęły zbierać się nastolatki. Kilku szczęściarom udało się wejść do środka. Ponieważ już od 11:40 przyjechali ochroniarze i 4 szczęściarom udało się wejść do środka. Inaczej byłby tłum. Było z 200 fanów. Tak zdarzyło się kilka chłopaków. Kto powiedział że nie istnieją Directionerzy. Istnieją i nawet 1 wszedł do środka. Czyli nie 4 szczęściary tylko szczęściarzy. Było ciekawie chłopak, zagadywał do mnie starając się załatwić zdjęcie z chłopakami czy coś. Chłopcy nie mogli robić sobie zdjęć, mogli jedynie rozdawać autografy. Tak już wiedziałam pierwsze 2 osoby z koszulkami 1D mnie o tym przekonały. A chłopak najwyraźniej myślał że ja mam jakieś wtyki. Może poznał mnie na zdjęciu, które zrobili mi i Niall'owi paparazzi albo po prostu myślał, że jakoś po znajomości ekspedientka załatwi mu zdjęcie. Niestety mylił się. Chłopcy jak powiedział mi jeden z ochroniarzy podpiszą recepturę, kupią symbolicznie Shake'i i zrobią zdjecia z obsługa po czym udadzą się do hotelu. Nie kojarzyłam jego nazwy, ale wiedziałam, że będę unikać go szerokim łukiem. W końcu naszła nieszczęsna 12:00. Piski dziewczyn robiły się coraz głośniejsze aż w końcu ujrzałam nadjeżdżajace duże czarne auto. Harry, Zayn, Liam, Lou i on... Niall Horan . Wyszli uśmiechając się i podpisując kartki, plakaty, zdjęcia. Moje mięśnie zaczęły się spinać. Musiałam coś zrobić nie chciałam by blondynek, który wręcz wymuszał na swojej twarzy uśmiech zobaczył mnie. Podpisywał wszystko co dziewczyny mu podsuwały. Kilku udało się zrobić z nim zdjęcie typu: " Niall w oddali ale mam z nim fotę ". Lecz gdy zobaczył mnie za ladą uśmiech już nie był udawany, spytał jednej dziewczyny o coś. O co ? Nie wiem. Ale wiem, że pytał bo nachylił się nad nią a ona zaczęła czegoś szukać a potem podała mu nie wiem nawet co. Zaczęłam patrzeć wszędzie tylko nie na nich
- A więc droga obsługo to One Direction - powiedziała Collins a chłopcy weszli do baru - Beth obsłużysz ich? Zapewne woleli by zrobiła to młoda dziewczyna niż Dan - zaśmiała się udając miłą na samą myśl o gwiazdach jak to ona mówiła dostawała " pawich odruchów" krótko mówiąc chciało jej się wymiotować. Uśmiechnęłam się sztucznie i podeszłam do kasy 
- co podać 
- Siema - uśmiechnął się Harry - a jak myślisz kochana? Whisky - zaśmiał się - a tak na serio to tego shake'a słynnego zespołu One Direction podobno mają tu przyjść 
- głupek - powiedziałam uśmiechając się tym razem nieprzymuszenie. Chłopak zawsze potrafił mnie rozbawić - a reszta bananów ? 

- no a jak myślisz - powiedział szczerząc się Lou i udając dziewczynkę opierając się łokciami o blat baru i opierając o dłonie głowę - 4 1D i jedna ty dla naszego załamanego Romeo 
- a więc jak chcecie 5 1D - uśmeichnęłam się tym razem znów udając niestety gdy usłyszałam "zamówienie" dla Niall'a zachciało mi się wręcz wyć z bólu. Serce przy nim rozdziarało się na 2 części z czego już jedną dawno miał na swoje posiadanie. Zrobiłam chłopcom Shake'i i podałam z uśmiechem. Musiałam się uśmiechać, Paparazzi zza drzwi robili zdjęcia, tak samo jak fanki. Pani Collins z Danielem ciągle dziwnie się na mnie patrzeli. Chyba domyślali się o co chłopcom chodzi. Ale ja udawałam głupią - 44,05 sie należy - wyszczerzyłam się do chłopców po czym zapłacili i weszli za ladę. Mieli właśnie tam podpisać ową recepturę, która będzie " dumnie" wisieć na "Celeb Wall ", tak samo jak zdjecia chłopców ze mną i Dan'em. Pani Collins zrezygnowała z tego " zaszczytu ". My musieliśmy zrobić sobie z nimi kilka zdjęć pierw osobno potem całą grupką. W czasie gdy robiliśmy sobie osobne zdjecia z chłopcami pani Collins rozmawiała z resztą. Najgorsze zdjęcie było z Niall'em. Zamiast patrzeć na aparat objął mnie i nie patrzał do obiektywu tylko na mnie
- porozmawiajmy - szepnął gdy zdjecie zostało zrobione 
- nie teraz Niall 
- po pracy 
- jestem umówiona 
- z kim ? - spytał. Założę się, że był zazdrony. Ale ja byłam umówiona z ich fanką 

- znajomą 
- odłóż to proszę - powiedział patrząc mi błagalnie w oczy 
- Niall 
- Beata 
- zorganizuję ci 5 minut jeśli uda ci się to załatwić z Menager'em 
- zrobie to w 1 sek. 
- dobrze czekam 
- Paul! - krzyknął do mężczyzny 
- słucham - powiedział obracając się z rękoma założonymi na wysokości klatki piersiowej 
- dacie mi chwilę musię do ubikacji 
- spoko i tak mamy małą lukę poszło szybciej niż się wydawało 
- to ja go zaprowadzę - powiedziałam do kierowniczki i ruszyliśmy do części sanitarnej - słucham - powiedziałam do chłopaka, ten nie odpowiedział nic tylko mnie pocałował. Nie spodziewałam się tego. Walczyłam z tym ale chłopak przyparł mnie do ściany i całował tak słodko tak namiętnie ze w końcu uległam 

- wróć ze mną - powiedział gdy oderwał usta od moich. Oparł swoje czoło o moje i patrzał mi w oczy 
- dobrze wiesz czemu odpowiem nie 
- to pojadę z tobą 

- nie chcę jeździć za twoje pieniądze 
- to pojedziesz za swoje a ja będę ci towarzyszyć 
- Niall a chłopcy ? pewnie macie koncerty
- wszystko da się połączyć ze sobą. To gdzie pojedziemy będzie zależeć od ciebie 

- Niall tak nie można
- gdzie chcesz jechać w nastęopnej kolejności ? - spotał ignorując to co mówiłam
- Niall 
- gdzie? - powiedział delikatnie muskając przy tym moje usta swoimi
- nie wiem Los Angeles ? Paryż ? na co mi pieniędzy starczy 
- słuchaj jedziemy za tydzień prosto stąd właśnie tam 
- mówiłam ci coś 
- to będziesz autostopowiczką albo zatrudnimy cię jako nasz rozbawiacz
- jesteś uparty 
- wiem - uśmiechnął się łobuzersko

- Niall Horan który jest uznawany za najgrzeczniejszego w zespole nokazuje swoją ciemną stronę - zaśmiałam się 
- no a jak - zaśmiał się 
- Niall ale ja nie mogę - dalej zapierałam się. Nie mogłam z nimi jechać. To było by nieetyczne. Wszyscy pomyśleliby, że lecę na jego pieniądze czy sławę! Nie chciałam być brana za właśnie taka osobę

- a ty znowu swoje. Słuchaj. Nie wiem jak nie możesz odwołać koleżanek to przyjdź z nimi do hotelu. Proszę cię wymyśl coś zebyśmy po pracy dzisiaj się spotkali. Porozmawiamy z chłopakami i oni cie przekonają 
- i właśnie tego sie najbardziej boję, że pieprzona demokracja mnie zmieni
- ale zmieni na dobre 
- wredny jesteś - powiedziałam uśmiechając się i lekko uderzając chłopaka z pięści w brzuch. Rozśmieszało go to zawsze tak jak i tym razem
- ale bezgranicznie zakochany w złośnicy 
- ciekawe ciekawe mów dalej 
- która pomimo tego że się zapiera nogaim i rękami takze jest w nim zakochana
- taki jesteś pewnien ? 
- jestem tego pewnien bo inaczej nie odwzajemniałabś za każdym razem tego - powiedział po czym brutalnie wpił mi się w usta obdarzając je namietnym pocałunkiem. Nasze języki tańczyły dziki taniec, który przerwał ktoś otwierajac drzwi 

- upsss.... przeszkodziłem - usłyszałam Lou - chociaż niezłe widoki tu są 
- spadaj - powiedział Niall wyrzucając chłopaka
- nasz Gnomeo ... - przedrzeźniał go pasiasty 
- won maszkaro nocna 
- tak wiem Niall'erku kochasz mnie
- jak śpisz i nic nie chcesz - ich przeomarzania rozbawiały mnie do płaczu. Nie wyrabiałam z nich 
- dobra ej a tak wogóle to po co przyszedłeś Louis ? - przerwałam to. Musiałam, choć chętnie bym się jeszcze pośmiałam 
- miałem pośpieszy Niall'a ale jak widze, że tu zaraz macie się rozmnażać to powiem, że przycisło cię - zaśmiał się i zanim oberwał w czape zdążył zamknąć drzwi 
- głupek - skwitował blondynek 
- panie i panowie oto Krzysztof Columb! Odkrywca ameryki! 
- naśmiewasz się ze mnie? - powiedział Horan łaskocząc mnie 
- no a jak - powiedziałam udajac go
- grabisz sobie 
- ja? - powoiedziałam robiąc słodką minkę
- Tak ty - zaśmiał się ale nie oberwało mi się chyba że kolejny pocałunek można by było nazwać karą
- dobra Horan ruszaj sexy tyłek i idziemy bo posądzą mnie o gwałt na miejscu pracy 
- tyy... Woli..woli...- niestety chłopak nie potrafił wypowiedzieć mojego nazwiska

- no bo zaraz kokardkę z języka zrobisz 
- woli... kurde Beth ! szybciej mnie o napad i gwałt - zaśmiał się i wróciliśmy do tłumu ludzi - w kieszeni masz adres hotelu o 17:30 będę czekał w głównym holu
- dobra to ja się spóźnię - zaśmiałam się wytykając język chłopakowi 

- Beth moge cię prosić - powiedziała kierowniczka z surową miną 
- oczywiscie - podbiegłam do niej
- dlaczego cie tak długo nie było 
- Niall prosił żebym nie odchodziła bo się zgubi - tak droga do ubikacji za rogiem była bardzo "trudna"
- czy ty myślisz że możesz sobie ze mnie żartować 
- ale to jego słowa - powiedziałam tłumacząc się - Niall - skierowałam się do blondyna - czemu zatrzymałeś mnie tam ? 

- proszę cię przecież wiesz że zgubił bym się 
- widzi pani ?
- dobrze ujdzie ci to na sucho - uśmiechnęła się sztucznie i wróciła do rozmowy a dokładnie do nieudolnego podrywania Paul'a ...

wtorek, 15 stycznia 2013

BARDZO WAŻNE!

(na foto pisze ten blog ale nie sugerujcie sie tym)
Jak większość z was wie, że przed tym blogiem prowadziłam blog o tzw. " ZAMBER" . Dziś zgłosiłam go do konkursu Blog Roku 2012. Pomyślałam że jeśli miał tylu czytelników to może uda mi się zając któreś tam miejsce od góry. :Liczę na wasze głosy. Kliknijcie w ten link w celu oddania głosu : 
http://blogroku.pl/2012/kategorie/you-ve-got-that-one-thing,3x3,blog.html

Rozdział 17

Usiadłam na miejscu obok okna. Włożyłam słuchawki do uszu i pusciłam głośno muzykę. Myślałam, że w ten sposób zagłuszę głosy które miałam w głowie. Ciągle słyszałam głos Niall'a, który prosił mnie bym nie wyjeżdżała. Na samą myśl zaczęłam płakać. Cały lot siedziałam przytulona do okna i płakałam...

- Dzień Dobry dziecko - uśmiechnęłam się na co ona obdarzyła mnie także ciepłym uśmiechem
- Dzień Dobry - przywitałam kobiete po czym zostałam zaproszona do środka. Kobieta miała ok. 60 lat. Dłuższe białe włosy miała upięte w pięknego koka, ubrana w typowy strój jak to starsza kobieta czyli sweterek jakaś bluzka pod to i spódnica za kolano. Twarz wręcz emanowała miłością i radością. Coś czułam, że kobieta umili mi samotne wieczory ciełą herbatą i opowieściami z przeszłości. Lubiałam słuchać o tym co było kiedyś choć sama nie lubiałam wracać do swojej przeszłości. Uraz do matki, a raczej jej zachowania mnie zniechęcał. Lubiałam sprzątać, ale gdy robiłam to sama z siebie i jak nie było tego aż tak dużo
- to ten pokój - weszłam do pomieszczenia które nie było zbyt duże ale za to tak przytulne że najchętniej rzuciłabym się na łóżko stojące prawie na środku pokoju. Powstrzymałam się przecież nie chcę znbiechęcić kobiety do siebie. Podobał mi się dom i wystrój pokoju a cena była niska dlatego poprosiłam o chwilę samotności co kobieta uszanowała. Położyłam się na łóżku - kolejny przystanek w przygodzie życia - powiedziałam sama do siebie niemal szeptem

~tydzień później~
- nie wracaj kochanie późno - powiedziała kobieta gdy wychodziłam do pracy. Potrzebowałam jej. To nie był Londyn gdzie 1D kręci teledyski a ja biorę w nich udział. Tutaj udało mi się zdebyć pracę w Milk Shake City. Miałam 2 Shake'i dziennie dla siebie i pracoiwałam w idealnych godzinach. 9 -17 jak najbardziej mi pasowała. Współpracownicy byli mili i pomagali gdy nie radziłam sobie za to klienci wprost niebo! Nikt nigdy się nie skarżył gdy musiał chwilkę dłużej poczekac a w dodatku często dostawałam napiwki. Powolnym spacerkiem doszłam do lokalu. Weszłam na zaplecze zostawiłam tam swoją bluzę i założyłam "fartuch" i stanęłam za ladą. Pomimo paparazzi którzy nas sfotografowali nikt mnie tu nie rozpoznał na całe szczęście
- słyszałaś ? - powiedziała jakaś dziewczyna przy kasie do koleżanki. Robiłam im shake'i więc mimowolnie usłyszłąm ich rozmowę - chłopcy z 1D przyjeżdzają do Nowego Yorku - dziewczyna widać że była podekscytowana ową informacją. Cała była taka rozpromieniona i wg
- widze ze fanka - powiedziałam podając dziewczynom zamówienie
- tak uwiebiam ich
- hehh też jestem ich fanką
- serio ? - zdziwiła się
- tak wiem jak taka stara baba jak ja moze ich lubieć - zaśmiałam się
- nie o to chodzi a raczej o to że jesteś pierwsza ekspedientką Milk Shake City jaką poznałam
- miło słyszeć
- jeśli chcesz możemy się kiedyś spotkać i porozmawiać o nich
- bardzo chętnie a kiedy masz czas? - uśmiechnęła się
- codziennie po 17 - pusciłam jej oczko. Dziewczyna i jej przyjaciółka miały ok. 16-17 lat nie widziałam większej różnicy wieku która by mi przeszkadzała - wiesz tak kończe pracę
- miałabyś jutro czas?
- jasne - uśmiechnęłam się - daj szybko telefon zapiszę ci numer kolejka się robi - dziwczyna podała mi telefon po czym zapisąłam numer i byłam gotowa obsługiwać. Dziewczyny pomachały po czym wyszły. Miałam zamiar dowiedziemożliwiej unikać ich. Nie chciałam spotkać Niall'a jeszcze nie teraz. Przeciez on mógł zniszczyć te plany. Tak czułam do niego to samo co on do mnie ale wystarczyło jedno jego spojrzenie, pocałunek, dotknięcie a biegłam do niego na zbicie karku. A ja tak nie chciałam, pierwsze miejsce miały plany potem mogł mnie sprowadzić gdzie tylko chciał czy to nowy york czy Londyn czy nawet Moskwa. Wtedy mogę pojechac gdzie tylko zapragnie. Ale teraz chcę jechać tam gdzie pragnę i za swoje pieniądze i na swoją odpowiedzialność, nie chcę być przybłędą która czatuje na pieniądze Niall'a. To było by nie fair. Cały dzień podawałam przerózne shake'i ale najczęściej był to jednak shake 1D. Dziennie kosztowałam jakiś inny. Dzisiaj jedank zaintrygował mnie Shake chłopców i to właśnie ten sobie zrobiłam. Było mocno słodki. A robiłam wszystko według przepisu. Pomimo tego bardzo mi smakował. Z uśmiechem na ustach ruszyłam do domu popijając shake'a. Nagle ktoś wyskoczył zza zakrętu i zrobił mi zdjęcie. Zakryłam sie kubkiem i ruszyłam szybszym krokiem do domu. Czułam że mężczyzna szedł za mną dalej ale ja zachowywałam się jak gdyby nigdy nic. szybko weszłam do domu i ruszyłam do kuchni. Tam jak zwykle czekała pani Brown z obiadem. Była kochana kolejna osoba która traktowała mnie jak członka rodziny. Lepiej trafić nie mogłam. Tworzyła mi się nowa rodzina. Pani Brown nie miała ani dzieci co również wykluczało wnuczęta. A mnie mogła tak traktować, więc korzystała z tego faktu. Gotowała dla mnie i robiła co tylko mogła

Obudziłam się o 8:28. Miałam jeszcze pół godziny do pracy, a droga zajmowała 10 minut. Nie musiałam się śpieszyć
- kochanie wstałaś ? - usłyusząłam głos kobiety 
- tak właśnie się ubieram 
- weź kurtkę dziś ma być chłodno
- dziękuję - powiedziałam po czym ubrałam się i ruszyłam do kobiety na dół. Jak zwykle czekało śniadanie. Gofry z bitą śmietaną. Uwielbiam. zając kobietę, że będe później bo umówiłam się z dziewczynami na mieście. Jak zwykle do pracy doszłam na styk akurat margaret wyciągała kluczyki
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się do kobiety. Miała ok. 40-45 lat. Była kierowniczką. Zawsze otwierała i zamykała Milk Shake City. Nie dawała innym pracownikom kluczy. Był to jeden z najczęściej odwiedzanych w Nowym Yorku barów. Nie mogła pozwolić na włamanie czy coś w tym rodzaju
- Dzień Dobry - odpowiedziała - A ty jak zawsze przychodzisz na styk. Anette pewnie się spóźni. Choć dobrze nie ważne. Dziś przyjedzie do nas zespół. Szczerze top nie pamiętam nazwy ale jak fanki zaczną krzyczeć ich nazwę to już będę wiedzieć. Przyjdą oficjalnie podpisać naszą recepturę na shake'a - powiedziała po czym uciekła na zaplecze. Przez myśli przebiegło mi One Direction. nie mogli mnie spotkać. Inaczej wszystko by się posypało. Byłam między młotem a kowadłem ...

__________________

Nawet szybko uwinęłam się z tym rozdziałem. Powinnam teraz napisać coś na Moments. pisząc częściej tutaj uciekają mi pomysły na tamten blog i w druga stronę. Może jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział na Moments ale sama nie wiem. Chciałabym zobaczyć jeszcze AVATAR i musze sie wyspac pomimo tego ze mam na 10 xD
a więc mam nadzieje ze piszac komentarz napiszecie troche wiecej ni super kiedy NN. Czekam na wasze opinie chocby te najgorsze. One także pomogą mi w pisaniu tego bloga. Przecież na samych pochwalach nikt jeszcze na ludzi nie wyszedł. A więcczekam na komentarze i do nastepnego♥

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 16

Była godzina 14:32. Nikt nie wiedział gdzie jest Ada. Chaiałam na spokojnie przyjechać na lotnisko by bez żadnych spóźnień być na samolot. Z czasem rodzice dziewczyny też zaczęli się denerwować jej zniknięciem. Nikt nie zauwazył kiedy dziewczyna wyszła ani nikt nie wiedział gdzie. Jedyny pomysł jaki przychodził mi do głowy to chłopaki. Zadzwoniłam do Liam'a, w końcu to w nim się dziewczyna podkochiwała i on był tak zwanym Daddy'm bo był tym najspokojniejszym i najbardziej odpowiedzialnym. Pierwszy sygnał... drugi... odebrał !
- Liam !
- nie krzycz tak przy teleonie
- jest tam Ada ?
- nie ma jej ale była
- a wiesz gdzie poszła?
- wzięła Niall'a i pojechali na lotnisko. Podobno wyjeżdżasz. Czemu tak szybko ?
- muszę nie chcę by przez wyjazd tutaj moje plany się zmieniły
- dobrze rozumie. Jeśli kiedyś będziesz w Londynie lub okolicy wpadnij
- nie ma sprawy pożegnaj wszystkich ode mnie
- może sama to zrobisz ? możemy przyjechac na lotnisko
- Li nie lubie pożegnań
- rozumie - dopiero teraz do mnie dotarło, że zostawiam tu swoich jedynych i prawdziwych przyjaciół. Że zostawiam Andy'ego bez słówa pożegnania. Bez niczego. Nie wiedziałam czy zadzwonić czy nie. 15 minut się ze sobą przekomarzałam aż w końcu wybrałam jego numer. Na sam jego głos sparaliżowało mnie
- Beth ? - nic nie mówiłam - Beata ?
- tak - otrząsnęłam się
- coś się stało ?
- ehh ... jak ci to powiedzieć czy mogłbyś być za 10 minut u mnie ?
- jasne ale czy stało się coś ? - pytał w niepokojem w głosie 
- opowiem ci na miejscu - powiedziałam po czym rozłączyłam się. Nie miałam sił na rozmowe przez telefon. Musiałam powiedzieć mu to w cztery oczy. On i Josh byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Jedynymi z tych pierwszych którzy byli prawidzi. Reszta była zawsze tylkol po to bo chcieli coś ode mnie. Była pewna Karolina ale ona przyjaźniła się ze mną tylko dlatego że wyglądała przy mnie jak modelka. Agnieszka ? przyjaźniła się nie wiem czemu ale gdy tylko znalazła "chłopaka", który po roku ją zostawił skończyła się przyjaźń. Zawsze tak było przyjaźń na krótki okres. Czułam się jak nie raz czuje się chłopak którego dziewczyny zostawiają bo znalazły innego. To było dołujące. A teraz? mąsra ja zostawiam ich tak jak kiedyś to robili inni. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale gdy byłam tak raniona postanowiłam że teraz będę tylko ja. I tu znów łamie zasade. Jestem beznadziejna. Pierw dawałam się wykorzystywać a teraz łamie zasady które sobie sama stworzyłam a w dodatku ranię tych którzy pokochali mnie za to jaka jestem. Usłyszałam dzwonek, podeszłam do drzwi i otworzyłam. Gdy zobaczyłam przyjaciela popłakałam sie na co on bez pytań mnie pytulił
- chodź - złapałam go do pokoju. Pustego pokoju. Żadnych moich rzeczy tylko walizka stojąca na środku
- wyjeżdżasz?
- tak - powiedziałam siadając na łóżku
- gdzie ? kiedy wrócisz ?
- do Nowego Yorku i nie wiem kiedy wróce
- musisz?
- musze
- chodź tu - powiedział chłopak po czym przytulił mnie
- dzwoń nawet w nocy
- dobrze
- mogę cie odwieźć ?
- nie lubie pożegnań
- a ja nie lubie jak przyjaciele wyjeżdżają
- no dobrze - powiedziałam po czym ciągnąc za sobą walizkę zeszłam na dół gdzie pożegnałam się i wyszłam. Andy jak zawsze przyjechał autem. Mieszkał całkiem blisko, ale i tak musiał poszpanować nowym samochodem, który zakupił. Wsadziłam walizkę na tylne siedzenie a sama usiadłam na miejscu pasażera obok kierowcy. Chłopak ruszył. Wszystko zostawiłam w tyle. Zaczynałam kolejną przygode w innym mieście. Na nowym kontynencie. Gdy dojechałam na lotnisko moje ciało mimowolnie się spieło. Po chwili jednak unormalizowałam się i wyszłam z samochodu. Andy wziął moją walizkę a ja ruszyłam do kasy po bilet. Był zapłacony tylko musiałam go odebrać. Gdy jednak doszłam do bramki zobaczyłam Niall'a i Adę. Musiałam przejść przez bramkę inaczej nie wejdę do samolotu. Ruszyłam z przyjacielem w kierunku odprawy 

- Beth - powiedział Niall zbliżając się do mnie

- nie Niall muszę - złapał mnie za rękę próbując mnie zatrzymać - Niall 
- daj mi 10 minut - spojrzał na zegarek - masz jeszcze godzinę czasu - spojrzałam na niego. Nie wiedziałam co zrobić, gdy patrzałam na niego przypominał mi się wczorajszy pocałunek a gdy nie patrzałam czułam na sobie jego wzrok

- dobrze - westchnęłam - 10 minut - mimowolnie ruszyłam z nim na krzesełka stojące w pobliżu 
- dlaczego wyjeżdżasz ? - spojrzał na mnie
- nie patrz tak to boli

- nie zmieniaj tematu
- wyjeżdżam bo nie mogę pozwolić się sobie zakochać rozumiesz? Miałam plany. Nie chciałam się zakochać chciałam po prostu spełnić swoje marzenia, chciałam zobaczyć świat a nie zostać kura domową niczym moja mama chciałam być kimś kogo ja stowrze a nie kimś kogo stworzy moja mama. Zostając tu będę kimś kogo stworzą inni a ja chce być wolna zwiedzać 
- przecież jeśli tu zostaniesz możesz jeździć w nami w trasy 
- Niall, ja nie chcę jeździć za wasze pieniądze i siedzieć wam na karku 
- Beth proszę 
- Niall ja też prosze
- Beata - powiedział to z trudem - kurwa mać kiedy zrozumiesz że ja cie kocham ! - krzyknął po czym bez słów pocałował mnie. Podobało mi się to ale nie dałam się tym razem ponieść chwili. Odsunęłam się

- 10 minut minęło - wstałam, po czym podeszłam do Andy'ego i Ady 

- ja już musze iść - gdy skończyłam przytuliłam przyjaciół i ruszyłam do odprawy. Pół godziny spędziłam w samotności. Rozmyślałam gdzie się zatrzymam. Gdzie zamieszkam. Włączyłam laptopa i zaczęłam szukać wolnych pokoi. Znalazłam pokój u jakiejś starszej kobiety. Wynajmowała go za niedużą cenę. Od razu zadzwoniłam do niej
- Halo ? 
- Dzień Dobry ja w sprawie pokoju 
- ahh tak mam do wynajęcia za 40 dolarów za tydzień 
- biorę - powiedziałam uradowana 
- kiedy dziecko przyjedziesz ?
- dzisiaj za jakieś 3-4 godziny
- a więc będę czekać adres jest podany w ogłoszeniu 
- dobrze to do zobaczenia
- do zobaczenia - rozłączyłam się po czym usłyszałam że mój samolot za niedługo odlatuje. Wzięłam plecak po czym ruszyłam do wejścia...


______
Postaraliście się wiec dodaję rozdział. Mam nadzieje że się podoba i ocenicie go w komentarzach ♥

Rozdział 15

Kolacja jak zwykle przy dwójce przyjaciół przeistoczyła się w walkę na jedzenie z tą różnicą, że była zminimalizowana. Niall nie chciał by jedzenie się zmarnowalo ( czyli jadł w locie ), a ja żeby nie nabrudzić za bardzo. Kolacją miały być zwykłe kanapki z szynką, serem, pomidorem i ogórkiem. Nie ważne, że 2/3 produktów zostały zjedzone. Ważniejsze, że kolacja smakowała pomimo tego, że nie jedna kanapka wyglądała masakrycznie

- a wtedy Ada zaczęła uciekać i piszczeć że krowy jedzą ludzi - pan marek opowiadał nam śmieszną sytuacje gdy dwa lata temu byli na wsi w polsce w odwiedzinach u rodziny. Ada podobno uwielbiała krowy a gdy chciała jedną pogłaskać ta chciała ją ugryźć i dziewczyna od tego momentu boi się ich. Całą kolację małżeństwo opowiadało ciekawe historie z ich życia. Uśmialiśmy się jak nigdy
- to moze ja już pójdę - powiedział Niall, gdy na zegarze wybiła 20 
- zostań jeszcze - pani Marta ( nie pamietam czy wczesniej podawałam imie mamy Ady czy nie a także czy opisywałam ją jeśli tak to wybaczcie ) starała się przytrzymać chłopaka w domu dłużej. Nie dziwie się od kiedy ją poznałam była miła dla wszystkich. Nigdy się nie denerwowała, nie krzyczała. Raz tylko uniosła się na Adę gdy ta bez pozwolenia wyszła na noc do znajomej. Nigdy więcej nie widziałam złości na jej pięknej twarzy. Tak była piękna. Połączenie Jenifer Aniston i Jenifer Garner za czasów Dirty Dancing. Pomimo swojego wieku trzymała się jak 27 latka. Była pięknie szczupła i w dodatku zawsze modnie ubrana. Nie wiem czym zajmowali się rodzice Ady ale zawsze mieli na wszystko pieniądze i tu także nie rozumie po co dawali pokój do wynajmu. Ale zresztą to nie ważne. Najważniejsze ze stali sie moją nową rodziną na którą mogłam liczyć zawsze
- niestety, ale musze iść chłopcy chcą zrobić wieczór filmowy 
- dobrze wiec nie zatrzymuje - chłoopak wstał od stołu po czym zaprowadziłam go do drzwi 

- dzięki za miły dzień - powiedziałam opierając się o ścianę 
- ja też - powiedział uśmiechając się. Otwarł lekko drzwi i zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko. Spojrzałam na niego i drzwi ale chłopak niezniechęcił się. Spojrzał na moje usta i z uśmiechem na ustach pocałował mnie. Nie chciałam odwzajemnić pocałunku. Na początku. Na początku się opierałam ale z sekundy na sekundę zaczęło mi się to podabać. Poddawałam się. Odwzajemniłam pocałunek. Chłopak objął mnie w talii a ja zawiesiłam ręce na jego szyi i zaczęłam pogłębiać pocałunek. Jednak musiałam się opamiętać. Odsunęłam się 
- wybacz ale nie mogę - chłopak miał zszokowaną mine - mam plany, chcę jechac dalej. Nie zostanę tu na długo 

- Beth 
- Niall nie utrudniaj - powiedziałam po czym chłopak przybity wyszedł.( w tym momencie najlepiej puścić Ed Sheeran - Give me love ) Ja oparłam się o drzwi, a opuszkami palców dotknęłam ust. Wciąż czułam to ciepło, te usta, te namiętność jaką starał się mi przekazać. A ja co? Przerwałam to. Miliony fanek na świecie zapewne porzuciło by plany dla niego, ale ja nie po to wyjechałam by teraz się poddawać. Miałam zwiedzać świat. A gdy moje pragnienie poznawania świata wygaśnie dopiero wtedy mogę pozwolić sobie na miłość. Powoli zjeżdżałam po drzwiach na ziemię, aż usiadłam. Poczułam na policzku mokra ciecz spływającą z moich oczu. Zaczełam płakać. Sama na swoje życzenie łamałam sobie serce. Nie musiałam tego robić. Moje myśli same z sobą się plątały. Wstałam i pobiegłam na górę. Włączyłam Laptop i złapałam portfel. W nim było 264 funty. Gdy komputer się załączył weszłam na stronkę bankui w którym mam konto. 2,487 funtów. Stwierdziłam, że musze zrobić to teraz póki nie wplątałam się w to do końca. Zamówiłam bilet na samolot do Nowego Yorku. Jutro godzina 16 mam lot. Zamknęłam komputer i położyłam się po czym zaczęłam płakać w poduszkę. Gdy już się uspokoiłam zmyłam makijaż i ruszyłam na dół
- jutro wyjeżdżam - powiedziałam wchodząc do salonu. Małżeństwo siedziało wtulone w siebie a Ada siedziała na fotelu i robiła coś na telefonie
- Beata dlaczego ?- spytała pani Marta

- już od dłuższego czasu chciałam ruszyć dalej. Tylko jakoś nie miałam motywacji
- jeśli już musisz a o której ? - spytał pan Marek 
- o 16 
- myślałam że zostaniesz z nami! że jesteś moją przyjaciółką! - krzyknęła Ada i z płaczem wybiegła 
- Ada... - powiedziałam do dziewczyny lecz ta nie zareagowała
- potrzebuje czasu - powiedziała pani Marta wstajac - wrócisz kiedyś do Londynu?

- jeśli będę miała gdzie 
- skarbie ten pokój będzie na ciebie zawsze czekać - powiedziała po czym przytuliła mnie. Czułam się jakbym przytulała matkę. Ale taką która mnie kocha i której naprawdę na mnie zależy
- dziękuję - przytuliłam kobietę 
- powiedz tylko kiedy będziesz chciała. Nasz dom będzie zawsze twoim domem - powiedział pan Marek po czym także i on mnie przytulił


- Ada idziesz z nami ? - powiedziałam lekko pukając do pokoju dziewczyny. Odpowiedziała mi głucha cisza. Dziewczyny nie było w pokoju. Zaczęłam jej szukać ale niestety na próżno. Dziewczyny nigdzie nie było. Gdy dzwoniłam do niej ta miała wyłączyony telefon. Zaczęłam się martwić...


__________________

Wiem trochę krótki rozdział ale jeśli postaracie się w komentarzach to możliwe że dodam dzisiaj jeszcze jeden ♥

;) 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 14

- Hej - powiedział chłopak całując mnie w policzek. Czasem nie dowierzam że znam chłopaka o którym kiedyś mogłam tylko pomarzyć. Tak mogłam pomarzyć. Mogłam. Już nie mogę bo to się dzieje pamietam jakby to było wczoraj ...

- No ja jade do Huberta. Tam masz naczynia nie umyte weź to pomyj za mnie bo ja już nie dam rady. No i zapomniała bym - powiedziała wchodząc do salonu który był jednocześnie jej pokojem - weź tu posprzątaj patrz jaki burdel a w poniedziałek babcia przycjodzi żeby Bartka zaprowadzić do przedszkola - hahh cała mama nie zapominajmy o tym jakże drobnym szczegole jakim było to że jechała tam w piątek a wracała w niedziele wieczorem i zawsze była na tyle zmęczona by wszystkie swoje obowiązki na mnie zrzucać. Byłam wykorzystywana przez matke na każdy możliwy sposób a ona myślała, że tak powinno być. Nie raz się buntowałam ale nie przynosiło to żadnych efektów. Chciałam by to co się dzieje, kiedyś się skończyło. Jedynie ta myśl. Myśl, że kiedyś sie stąd wyrwę i będę żyć tak jak ja marze. Wiem że czasem marzenia się nie spełniają ale ktoś kiedyś powiedział że jeśli mocno się w to wierzy. Ja w to wierzę i to mocno 
- no dobra - powiedziałam po czym mama wyszła z domu a ja zostałam sama z gigantycznym bałaganem, który miałam ogarnąć w dodatku musiałam jeszcze nauczyć sie na poniedziałkowy sprawdzian nie zapominając że co niedzielę musiałam jechać do ojczyma na obiad. A wyglądało to tak że przyjeżdżałam tam o 14 a wracałam o 20. Dla niej obiad to było coś w stylu ona wszystko zrobi wszystko wysprząta ale gdy wróci do domu jest już wielce zmęczona bo jak to się ona nie narobiła. Nie ważne że w domu nic nie zrobiła. Zawsze twierdziła, że ona jest najbardziej poszkodowana i ją to nie interesuje. Mam to zrobić i tyle. To mnie zawsze raniło. Nie traktowała mnie jak córkę tylko jak sprzątaczkę a tak być nie powinno. Nie byłam nią a zasługiwałam na traktowanie jak córkę. Ale niestety ona z czasem zgubiła gdzieś poczucie granicy między obowiązkami córki a wykorzystywaniem. Nic na to nie poradzę muszę z tym żyć


-Słuchasz mnie? - powiedział blondynek machając mi ręką przed twarzą
- wybacz - otrząsłam się i uśmiechnęłam do chłopaka - co mówiłeś
- że jestem ciekaw czy masz jakiś pomysł jak wykorzystać ten dzień
- powiem ci, że nie mam żadnego
- przygotowałem się na to - wytknął mi język - idziemy do wesołego miasteczka - powiedział uradowany pokazując aparat na zębach. Mówiłam już wam że nawet ten aparat sprawi że kosci w moich nogach zanikając niczym w Harry potter i Komnata Tajemnic i nie kontroluję swojego ciała przez co często robię z siebie idiotkę. Szybkim krokiem poszłam się przebrać, bo niestety ubrania które miałam na sobie nie pasowały do wesołego miasteczka. Na takie wypady wolę bardziej luźne stroje. Natapirowałam jeszcze sobie trochę włosy, poprawiłam makijaż i pobiegłam do chłopaka
- muślałem że korzenie zapuszczę
- to miałabym przystojną roślinkę w domu - zaśmiałam się i wyszłam z chłopakiem z domu. Całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Niestety musieliśmy iść jakimiś mało znanymi uliczkami bo Niall nie chciał by paparazzi zniszczyli nam ten dzień. Gdy tylko zobaczyłam w oddali karuzele i inne atrakcje na moich ustach pojawił się gigantyczny uśmiech. Dawno nie byłam w wesołym miasteczku. Zawsze było coś co mi przeszkadzało iść w owe miejsce. Pieniądze i czas to były główne tego powody. A teraz, gdy zarobiłam trochę pieniędzy mogłam sobie pozwolić na wejście do takiego miejsca. A aczas już nie był przeszkodą gdyż miałam go w nadmiarze
- Zapraszam - powiedział chłopak przepuszczając mnie przez bramkę
- Niall czekaj nie zapłaciłam
- dzisiaj ja stawiam
- nie
- czemu?
- nie chce by ktoś pomyślał, że zaprzyjaźniłam się z tobą dla pieniędzy
- tak nie jest a po drugie to nie ty prawie mnie utopiłaś tylko to ja prawie ciebie więc teraz masz prawo do tego by się dobrze bawić i nie martwić o nic
- ale ...
- żadnego ale wchodzimy - powiedział po czym wciągnął mnie do wesołego miasteczka. Widok zapierał dech w piersiach. Chorzowskie wesołe miasteczko mogło się przy tym skryć. Tu było obłędnie. Te karuzele, to wszystko było niesamowite w dodatku dwa razy większe od tych, które znałam
- to na co masz w pierwszej kolejności ochotę? - powiedział chłopak uśmiechając się
- może rollercoaster ? - poruszyłam brwiami chcąc zachęcić chłopaka. Wiem to było dziwne ale co mi szkodzi, nikt na tym świecie nie jest całkowicie normalny, a zwłaszcza chłopcy z 1D. 5 dzieci które urwały się z afrykańskiego buszu i rozwalają psychikę milionów dziewczyn na świecie
- no nie wiem nie wiem
- niall
- chodź - zaśmiał się i biegiem ruszyliśmy na jedną najlepszych i najbardziej zakręconych karuzeli mojego życia. 10 minutowa przejażdżka która zagwarantowała mi niezłe kręcenie w głowie i początki odruchów wymiotnych. Ale nie będę sobie robićrzypału więc staram się nie zwrócić tych frytek i lodów które podczas drogi Niall wcisnął mi siłą. Nie byłam głodna ale chłopak do mnie " jedz bo wyglądasz jakby cie całe życie głodzili" tak Horan trafiłeś. Tylko że co najśmnieszniejsze moja waga to nicałe 70 kg. Chłopak chyba powinien nosić okulary. A co najzabawniejsze to siedzieliśmy na samym przodzie. Wszystkie wrażenia razy 14654674654
- i jak ?- powiedział przeczesując włosy
- woooo - powiedziałam starając się ustać prosto - nieżleeee
- właśnie widzę - zaczął się niekontrolowanie śmiać. Tak naprawdę to było takie śmieszne. Dziewczyna, której niedobrze i nie potrafi ustać prosto. To takie zabawne no naprawdę
- głupek - powiedziałąm zmierzając do najbliższej ławki baaaardzo chwiejnym krokiem
- zaraz się wywalisz - powiedział łapiąc mnie w pasie i pomagając dojść do ławki
- serio a ja myślałam, że latać będę - wytknęłam mu język
- gdzie masz skrzydła - zaczął patrzać na moje plecy szukając ich dłonią. Czułam jak przechodzą mnie delikatne dreszcze od jego dotyku. Ten chłopak tak na mnie działał
- dobra chodź dalej bo jeszcze od tego siedzenia będę mieć płasko-dupie
- co ?- spojrzał na mnie z miną typu " WFT?!"
- widzisz te seksowne pośladki - powiedziałam już pewniej wstając - to pośladek a i b oba są zajebiście okrągłe i nie chce zeby były zajebiście płaskie od siedzenia na nich rozumiesz?
-aaaaaaaaaa- przeciągnał samogłoskę robiąc z siebie debila
- głupek. To gdzie teraz ? - spojrzałam na niego
- samochodziki ! - krzyknął po czym ruszyliśmy w wyznaczone miejsce. Jazda w naszym przypadku polegała na tym, że ciągle wjeżdżaliśmy tylko w siebie. Zdarzyło się że jakaś fanka wjechała w Niall'a ale ten się zaśmiał i dalej mnie gonił autkiem. Chyba 4 razy jeździliśmy nimi. Gdy się nam znudziły poszlismy na młot i kilka innych atrakcji. W końcu doszliśmy do tak zwanych konkursów. Strzelba na wode i balony
- co ty na to ?
- tylko że ja znając życie nic nie wygram
- to ci pomogę - powiedział uśmiechając się
- niech ci będzie - westchnęłam i usiadłam na krzesełku przy blacie. Złapałam strzelbę i zaczęłam celować w otwór do którego trzeba było wlać wodę. Tak moja celność była na 6! tylko że niemiecką. Woda była wszędzie tylko nie tam gdzie miała. Niall widząc moja niezdarność podszedł, objął swoimmi moje dłonie i zaczął strzelać ze mną. W efekcie czego wygraliśmy słodką żabkę
- dziękuję - krzyknęłam po czym cmoknęłam chłopaka w policzke i przytuliłam. Gdy odsunęłam się od niego zobaczyłam, że zarumienił się. To było słodkie. Ale nie mogłam pozwolic sobie na to by zawładnął moim sercem. Przecież miałam plany. Miałam jechać teraz do NYC a potem do Francji. Wiem strasznie skakałam marzeniami po mapie. Miałam jechać a ja tu się zaczynam przyzwyczajać. Nie mogę dać się ponieść chwili i być taka jak kiedyś
- jest już późno - powiedziałam patrząć do góry - może już pójdziemy do domu ? - widziałam że pomysł się chłoapkowi nie podobał ale nie chciał mnie trzymać na siłe. Ruszyliśmy wolnym krokiem tym razem przez centrum by nie nadkładać drogi. Tym razem droga nie była taka swobona jak wcześniej. Nie dość że zapsułam atmosferę to za nami ciągle ktoś szedł
- Niall ktoś za nami idzie - powiedziałam niemal szeptem
- też to czuje - powiedział spoglądajac w tył - paparazzi
- ale on nie ma aparatu - powiedziałam ściągnając brwi
- jeden idzie za nami i słucha o czym rozmawiamy a drugi gdzieś się pewnie kryje i robi zdjęcia - powiedział smutny
- ej nie smutaj - uśmiechnęłam się do chłopaka - na 3 biegniemy do mnie a daleko nie mamy
- dobra - zaśmiał sie
- raz...
- dwa...
- trzy! - krzyknęłam i pobiegliśmy dobrze znaną nam drogą. W 2 minuty wbiegliśmy do domu zamykając za sobą drzwi
- coś się stało ? - spytał się pan Marek wychodząc do przedpokoju
- nie nic. Może zrobie kolacje? - starałam się zmienić temat
- jeśli chcesz? choć możemy sami zrobić - powiedział uśmiechając się - robisz nam codziennie takie dobre kolacje, więc możemy choć raz my zrobić kolacje dla ciebie
- to może jutro - uśmiechnęłam się - dzisiaj my robimy kolacje - pokazałam na mnie i Niall'a
- no więc jutro my robimy i nie wykręcisz się obiecaj
- obiecuje - ruszyłam z chłopakiem do kuchni

_____________________________
Wybaczcie że tak długo nie pisałam ale miałam sporo na głowie. Co chwila jakiś sprawdzian poprawa, Sylwester, X-factor i w dodatku co chwila ktoś mnie z domu wyciagał. Łatwo nie bylo. Kiedy tylko mogłam pisałam coś ale Wena też nie przychodzi od tak. Dzisiaj na szczęście spiełam dupę i napisałam dla was rozdział. Postaram się napisać dzisiaj jeszcze jeden
Jak wiecie wyszedł nowy teledysk One Direction do " Kiss You " i to właśnie on pomagał mi przy tym rozdziale ale była to raczej wersja Jordan'a Jansen'a, który sam z siebie zaczął mnie oberwować na TT dzięki czemu poznałam jego twórczość i zakochałam się w jego głosie ♥
Dzięki i mam nadzieję że nie jesteście źli ♥