Czasem się zastanawiam czy to nie jest przypadkiem sen. Mieszkam w Londynie, u wspaniałej rodziny i spełniam marzenia o których spełnieniu mogłam kiedyś jedynie pomarzyć
- Beth chodźmy na London Eye - powiedziała dziewczyna
- niech ci będzie ale jeśli będziesz mnie straszyć to już nigdy z tobą nigdzie i na żaden casting - postraszyłam dziewczynę
- zajebiste widoki - powiedziała Dominika. Była moją przyjaciółką, jedną z osób z którymi mogę wszystko a zarazem była moją kuzynką. O owym pokrewieństwie domyśliłam się ja gdy pewnego razu wyjawiła mi swoje nazwisko. Połączyłam ją z ciotką a po rozmowie doszłyśmy że jesteśmy rodziną, może daleką ale rodziną. Później wszystko tłumaczyłyśmy tym że jesteśmy kuzynkami. Nasze napady śmiechu i co tylko się dały usprawiedliwiałyśmy słowami " To u nas rodzinne". Mamy takie same pasje, ciągle mnóstwo pomysłów i niezmierzone zapasy śmiechu
- niesamowite - potwierdziłam przyjaciółce spoglądając na widoki które ukazały mi się poza kapsułą diabelskiego młyna
- słyszeliście to ? - spytał Dawid, kolega który był z nami w kapsule
- co jest? - spytałam lekko spanikowana. Całe życie mieszkałam w wieżowcu ale na diabelskim młynie miałam stracha jak nigdy. Po prostu dopadł mnie lęk wysokości choć nie wiem czy mogę to tak nazwać
- chyba śruby puszczają - zaczął nas straszyć, Dominika jak zwykle pełen luz a ja siedziałam wystraszona i niewiadomo jakim cudem ale mój słuch maksymalnie się wyostrzył, słyszałam każde szczęknięcie, każdy zgrzyt. Błagałam aby zejść z tego ustrojstwa
- wchodzimy? - powiedziała poruszając brwiami
- oczywiście - uśmiechnęłam się i weszłyśmy do kapsuły razem z pewną parą. Widoki były cudowne, widziałam stąd wszystko. Co chwila robiłyśmy sobie zdjęcia. W pewnym momencie chłopak odwrócił się a mnie opadła szczęka na ziemie
- Josh?! - powiedziałam szczęśliwa i zaskoczona
- Beth - zaśmiał się chłopak i przywitaliśmy się tzw. " miśkiem". Chłopak przedstawił mnie swojej dziewczynie która nazywała się Andrea i była prześliczna. Długie czerwone włosy, piękne czekoladowe tęczówki i cudowna ciemna karnacja. Cały czas Ada zachowywała się dziwnie przy Josh'u ale to już nie moja sprawa. Podczas swojego pobytu w Londynie spotkałam Josh'a tylko raz, było to koło Starbucks i śpieszył się więc nie mieliśmy czasu żeby porozmawiać ale teraz nadrobiliśmy zaległości. Opowiedział mi co jeszcze warto zobaczyć, wymieniliśmy się w trójkę czyli ja Andrea i Josh numerami i umówiliśmy na spotkanie. Cisza Ady była niezręczna jakby zmieniła się w słup soli
- Ada dobrze się czujesz ? - josh posłał jej jakiś znak - znacie się ?
- ja go tak ale on mnie nie ale to nie ważne
- no weź skąd go znasz
- nie ważne - powtórzyła się dziewczyna więc już nie naciskałam. Całe okrążenie nieźle się bawiliśmy, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, pomijając wcześniejsze. Po London Eye odwiedziliśmy jeszcze kilka fajnych miejsc, jak np. moje wymarzone muzeum woskowych figur. Zrobiłam sobie kilka zdjęć z przeróżnymi figurami znanych osób których zapewne nigdy nie spotkam jak i z tymi których na pewno nie spotkam. Po cudownym dniu wróciłyśmy do domu, zrobiłyśmy zapiekankę dla rodziców Ady i po ich powrocie z pracy zjedliśmy ją. Gdy po kolacji, posprzątaliśmy i zobaczyliśmy jak co wieczór film ruszyłam do pokoju. Jak zwykle włączyłam laptop by wejść na Twitter odpisać znajomym i zobaczyć to tam w wielkim świecie słychać. Oczywiście pierwsze co to trzeba było obczaić reakcje. Josh dodał wspólne zdjęcie z dzisiejszego dnia i podpisał " Cudowny dzień z 3 pięknościami " od razu odpisałam mu że powinien napisać z 2 pięknościami i jednym dzikim a zarazem brzydkim dzieckiem z polski, oczywiście napisałam to od tak sobie by podrażnić się z nim. I udało się bo następne 20 minut poświęciłam na przekomarzanie się z nim. Bynajmniej był z nim ubaw. Po pewnym czasie jedno mnie zastanowiło jakim cudem liczba osób obserwujących mnie z 103 zmieniła się na 1026. Szczerze to było coś dziwnego ale cóż poradzę jak się ludziom nudzi to follow'ną kogoś. Przez kolejne 30 minut robiłam follow back aż w końcu wszyscy byli przeze mnie obserwowani. Gdy skończyłam wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam ...
___________
Hej mam nadzieję że nie jesteście źli że długo nie dodaję na obu blogach. Dziś jakoś tak mnie wzięło na napisanie tutaj rozdziału. Takie natchnienie. Jak na razie nie wiem kiedy dodam następny na ZAMBER. Na pewno niedługo się pojawi muszę tylko zebrać się w garść. Jak na razie mam okres " załamałam się bo nie mam najlepszej przyjaciółki". Niedługo może wyjdę z tego dołka sama nie wiem. Potrzebuję czasu. I proszę was o trochę. Przez niektóre wydarzenia także zmienił się mój styl bycia. Nie jestem taka jak wcześniej wiecznie optymistyczna fanka Eleanor. Zgoliłam trochę włosów wystopniowałam grzywkę krótko mówiąc jestem inna. Ale wciąż ta sama. Trudne do zrozumienia. A więc dziś dodałam tylko tu rozdział. Założę się że moim natchnieniem było właśnie to VIDEO :
Co sądzicie o tej piosence?
Mi się podoba, przyznam się do czegoś wam nawet. Popłakałam się przy niej. Ale ciiiii..... teraz jestem twarda
Mam do was jeszcze jedną prośbę, czy moglibyście w komentarzu dodać opinię o tym blogu? Co wam się podoba a co nie? wiem że już was o to prosiłam ale zależy mi na moim nowym 'dziecku' i chcę by było idealnie ;)
Do nastepnego ;)
Enjoy
and
LIVE WHILE WE'RE YOUNG<3
hahahahaha. bardziej się przekonuję że to będzie Josh Devine. hahaha cudowneee<3
OdpowiedzUsuńAle kiedy pojawią się chłopacy? ; )
Czekam na NN jak i również na bloga ZAMBER.
Pierwszaaaa<33
Usuńhttp://case-of-or-fate.blogspot.com zapraszamm <3
Suuper :D!
OdpowiedzUsuńSpoko,nie musisz się martwić.Rozumiem,że każdy z nas potrzebuje czasu aby sobie wszystko w głowie poukładać.Na pewno będę czekać na nexa.:)
Moim zdaniem ta ich nowa piosenka jest wspaniała.(Tak jak każda) jest taka spokojna i pełna uczucia.:*
Jak dla mnie twoje noe "dziecko" jest genialne nic nie musisz zmieniać.Wszystko jest na miejscu.;)
Pozdrawiam
Caroo
Sorrka "nowe"* XD
UsuńA więc, rozdział swietny. Nie mogę się doczekac, kiedy pokajwią się chłopcy. Opowiadanie ?Mi się podoba, bo mówi o tym , że marzenia sa waże i warto je spełniać. Tak to do mnie tafia, i dlatego z każdy nowym rozdzałem podoba mi sie coraz bardzoe :) zapraszam tez do mnie http://i-wish-and-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHahahaha, czyli miałam rację, Josh, to perkusista 1D <3
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział, nie wiem już co pisać, Piękny opis <3
Little Things, tyle na to czekałam, te piękne głosiki... jak słyszę to płacze <3
Rozdział świetny. Nie mogę się doczekać kiedy w opowiadaniu pojawią się chłopacy, ale przyjdzie na to czas ;) Blog jest genialny i nic nie musisz w nim zmieniać.
OdpowiedzUsuńLittle Things jest piękna. Na okrągło jej słucham. Spokojna, ale ma klimat.
Trzymaj się ♥
Mona ;**
zajebisty //;p
OdpowiedzUsuńRozdział świetny:) Blog również:) Piosenkę uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Kasia :*
O matko. Żebyś widziała jak się uśmiecham sama do siebie czytając ten rozdział.xd To jest dziwne. ;o
OdpowiedzUsuń