wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 35

Na początku trochę wam przynudzę :
1. Po prawej stronie gdzieś w tym rozdziale mniej więcej tu ---------> 

znajduje się ankieta. Ma ona na celu sprawdzenie jak wielu z was czyta, ale nie komentuje. Ostatnio z braku komentarzy zaczynam myśleć o tym by zakończyć owe opowiadanie. Bo jaki ma sens publikowanie tu rozdziałów, gdy wy nie potraficie napisać w komentarzu jednej króciutkiej opinii ? Właśnie. 
2. Ostatnio stwierdziłam, że pora odciąć się od monotonii i założyłam blog o Justinie Bieberze. Możecie znaleźć pod tym linkiem :

http://as-looong-as-you-love-meee.blogspot.com/


Będzie on opowiadał o historii dziewczyny, która na prezent urodzinowy otrzymuje płytę Justina Biebera i znajduje w nim Golden Ticket. Sprawia on, że dziewczyna staje się ALAYLM girl.
 Oczywiście to tylko początek. Ma ona chłopaka, który jest jej wielką miłością. Więc jak widać nie będzie to opowiadanie, w którym po 2 rozdziałach laska rzuca chłopaka dla Justina, który także jest w związku z samą Seleną Gomez. Będzie to nieźle pokręcone. Mam nadzieję, że wpadniecie. Narazie są jedynie Bohaterowie, ale planuje dzisiaj napisac prolog a co z tego wyjdzie to już sama nie wiem ;)

3. Co do informowania was. Przypominam, że mogę was informować na Twitterze, facebooku czy Gadu-Gadu ;) wystarczy napisać mi swoje namiary w komentarzu lub napisać samemu do mnie ;) 
 _______________________________________________
UWAGA!
Treść lekko ubarwiona erotycznie ...


Oczywiście, gdy wróciliśmy mojej mamy jeszcze nie było. No bo po co wracać wcześniej, gdy jej 7 letnie dziecko jest pod opieką starszej siostry i jej chłopaka. Nie podobał mi się jej pogląd na świat.

Wiecznie myślała, że to ona jest pępkiem świata i wszystko co mówi jest święte. Chętnie powiedziałabym co o niej myślę, ale szkoda mi nerwów. Zmęczona opadłam na łóżko, gdy mój brat był zanoszony do łóżka przez Nialla, gdyż zasnął w taksówce, w drodze powrotnej. Uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc w sufit. Gdybym była z Niallem po ślubie właśnie tak wyglądał by każdy wieczór. On kładłby spać dziecko, a ja jako niewyżyta erotycznie żona czekałabym na niego - zagryzłam wargę na samą myśl o tym co mogłaby się wtedy dziać. Ponownie tego dnia skarciłam się za swoje myśli. Im bliżej powrót do Londynu tym częściej wyobrażałam sobie swój pierwszy raz z Irlandczykiem.
Wiem, że to normalne w moim wieku, że mam coraz większy pociąg do owych spraw, ale nie powinnam tak myśleć. To było trochę niestosowne według mnie. Poprawiłam swoją pozycję na łóżku. Modliłam się w duchu, żeby już wyjechać do Londynu, aby moje czarne myśli w końcu sie ode mnie odpędziły, kiedy poczułam na talii delikatną dłoń blondyna, a na szyji jego ciepły oddech

- teraz jesteśmy tak, jakby, sami - usłyszałam jego szept tuż obok ucha. Jeggo oddech załaskotał mnie w szyje powodując cichy chichot.
- Niall - jęknęłam.
Czułam, że nawet teraz kiedy mój brat śpi za ścianą musze to zrobić. W dodatku to jak Niall na mnie w tym momencie działał podwoiło to pragnienie.
- skarbie - mruknął mi do ucha, po czym zaczął delikatnie całować moją szyję, ssąc ją i muskając językiem. Złapałam go za ramie, aby chłopak nie wycofał się z wykonywanej czynności. Jego ręka zaczęła przesuwać z talii na pośladek, by następnie go ścisnąć wywołując u mnie cichy pisk. Zaśmiał się pod nosem.
Jego pocałunki zaczęły przenosić się w kierunku mojej szczęki by następnie wpić się w moje usta. Jednak szybko opuścił je by zejść niżej. Podciągnął moją bluzkę i zaczął namiętnie całować mój brzuch, powoli wędrując ku górze.
Ściągnął szybkim ruchem mi bluzkę, a jego oczom, które, aż kipiały z pożądania ukazał się czarny koronkowy stanik. Uśmiechnął się łobuzersko i zaczął całować piersi w tym samym momencie męcząc się z zapięciem od stanika. Niestety, gdy juz poradził sobie z złośliwym zapięciem usłyszałam wiercenie kluczem w zamku. Szybko odepchnęłam go od siebie i panicznie zaczęłam zapinać bielizne. 

- przepraszam - mruknęłam do niego i założyłam na siebie bluzkę
Westchnął ciężko i usiadł na drugim końcu łóżka patrząc na mnie ze smutną, a zarazem obrażoną miną, która przypominała mi obrażonego 5 latka. Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju poprawiając włosy i ubranie. 

- myślałam już, że będziesz u niego spać - przywitałam matke zimno
- jest dopiero 21 ? - powiedziała tonem niczym nastolatka przyłapana na nocnym uciekaniu z domu
- ja pierdole zachowujesz się jak gówniara, a mnie chcesz uczyć czegokolwiek - mruknęłam pod nosem i ruszyłam do kuchni 
- słucham ? Rodziłam cie bite 4 godziny, karmiłam, ubierałam, dbałam o twoją edukację, a ty mi się tak odpłacasz? 
- wybacz dług już dawno u ciebie spłaciłam robiąc za twoja gosposię, nianię i służącą, a także nie wychodząc z domu ze znajomymi, na jakiekolwiek imprezy i nie robiąc praktycznie nic co mogłoby wykraczać za granice niewolnicy! Jestem traktowana jak ona w średniowieczu! Żadnej zapłaty, szacunku czy politowania z twojej strony nie wliczając w to ratowania ci dupy, gdy idziesz sobie z kolegami do kina! - powiedziałam jej zdecydowanym tonem prosto w twarz
- jesteś bezczelna - starała się bronić 

- nie, jestem szczera, a ciebie to boli, bo gdyby nie ja dawno odebrali by ci dziecko, a Hubert dawno by cię zostawił ! - moja twarz robiła się coraz bardziej czerwona ze złości. 
Jak ona mogła coś takiego powiedzieć ? Zachowuje się jak nie wiem kto i myśli sobie ze może wszystko.
Gówno prawda.
Nigdy nie zachowywała się jak matka. Wiecznie się mną wyręczała i rządała szacunku, na który nie zasługuje. Proszę państwa oto moja matka w całej okazałości. Jeśli dalej ktoś ma ochotę trzymać jej stronę zapraszam do powrócenia ok. 20 linijek w górę bo tam własnie kryje się cała prawda o niej. 
Wkurzona wyminęłam ją i poszłam do swojego pokoju w furii chowiąc wszystkie rzeczy do walizki. 
- Niall pakuj się! - krzyknęłam chowiąc kolejną parę butów. 

- Beata uspokój się 
- nie kurwa, nie uspokoję się kiedy ona traktuje mnie jak śmiecia, gdy powinna mi stopy całować za to, że całe dotychczasowe życie byłam na jej skinienie - powiedziałam na jednym wydechu i zapięłam torbę. Nie miałam tu dużo ubrań więc poszło szybko.
Niall tym razem już bez słów spakował się - pojedziemy do hotelu na noc, a jutro jedziemy spowrotem do Londynu - powiedziałam zamykając pokój na klucz - a ty teraz sobie sama radź. Zobaczymy ile wytrzymasz bez telefonu do babci - mówiłam pokazując na nią palcem. 

Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy do windy. Przyjechała po kilku sekundach. Wcisnęłam parter i ciężko oparłam się o ścianę
- skarbie - powiedział Niall łapiąc mnie za rękę 
- ona mnie kiedyś wykończy swoja głupota i lenistwem 
- Beth to twoja mama 
- nie zasługuje na to miano - powiedział z zamkniętymi oczami i więcej nie odpowiadałam Niallowi. Gdy wyszliśmy z bloku powoli ruszyliśmy w kierunku centrum, by na głównej ulicy wejść do hotelu Bristol i zapłacić za nocleg. Gdy dotarliśmy do pokoju 264 rzuciłam walizke w kąt i rzuciłam się z całej siły na łóżko.
Nie miałam na nic już sił.
Chciałam zasnąć i zapomnieć o tym, że kiedykolwiek tu przyjechałam. Żałowałam, że urodziłam się w tej rodzinie. Niestety rodziny sie nie wybiera choć bardzo bym chciała. Stado krytyków zapatrzonych w siebie. Jedyną pociechą było to, że uwolniłam się od nich. Było mi ogromnie żal mojego brata bo nie wiem kiedy mnie następnym razem zobaczy. 
Spojrzałam na Nialla, którzy usiadł obok mnie i zaczął głaskać mnie po głowie 
- będzie dobrze - szepnął i pocałował mnie w głowę. 
- ciągle żyję nadzieją - westchnęłam - połóż się obok mnie 
Jak prosiłam tak zrobił. Położył się, a ja wtuliłam się w jego tors. po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. 
Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam 

- Niall ? - zaczęłam się przeciągać, gdy poczułam, że coś mnie hamuje przed poruszeniem się. Chłopak cicho chrapał obejmując mnie oburącz w talii i uśmeichając się przez sen. Nie chciałam go budzić. Ten widok był zbyt słodki by to przerywać. Patrzyłam na jego idealne rysy twarzy uśmiechając się bez sensu. Delikatnie położyłam dłoń na jego policzku, by nie obudzić go zbyt wcześnie.
Uśmiechnął się jeszcze bardziej i delikatnie poruszył. Lekko podciągnęłam się i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek. Gdy już miałam się odsunąć, on mocniej objął mnie i przedłużył go. 

- dzień dobry - wymruczał z chrypką w głosie 
- dzień dobry - trąciłam jego nos swoim wywołując u niego chichot 
- słodka - westchnęłam. Wizja wstania z łóżka i wyjścia gdziekolwiek odbierała mi chęć do robienia dzisiaj czegokolwiek. Niestety musiałam wstać, umyć się, przebrać i zamówić na dzisiaj bilety lotnicze. Oczywiście jak zwykle miałam problem z ubiorem.
Dziś zapowiadało się na deszcz. Spójrzcie czyżby pogoda się przystosowała do mojego humoru? Parsknęłam w duchu i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam z niej za dużą bluzkę w paski, jeasnowe spodenki z wzorkami i Conversy za kostkę
Jak zwykle nic specjalnego.
Weszłam do łazienki i wskoczyłam po gorący prysznic. Moja spięte ciało poczuło odprężenie, a myśli ponownie zaczęły fiksować. Wykonałam ponownie czynności jak umycie ciała, włosów i wyszłam spod prysznica chąc uciec od zboczonych myśli. Szybko ubrałam się, pomalowałam, wysuszyłam włosy i wróciłam do chłopaka, który wciąż nie zmienił pozycji. 
- leń - skwitowałam go i wyciągłam z torebki Laptop. Łącze wi-fi złapało sygnał w parę sekund, a już po 10 minutach miejsca w samolocie były zarezerwowane i zapłacone. Teraz tylko dotrzeć na lotnisko na 15:30. 
- co robimy do 15:30 ? - spytał poruszając zalotnie brwiami
- Niall błagam cię nie tutaj 
- a czy ja mówie o seksie?
- nie, ale właśnie to masz na myśli 
- ja mam na myśli coś całkiem innego 
Przyciągnął mnie do siebie trzymając za biodra. Uklękł za mną i zaczął delikatnie całować moją szyję. Jednak szybko z własnej woli zmieniłam pozycję. Usiadłam na nim okrakiem. Dłońmi delikatnie ujęłam jego twarz, a usta zatopiłam w jego. Chłopak złapał moje pośladki w dłonie i mocno ścisnął. Pisnęłam lekko podskakując co spowodowało na jego ustach wyczuwalny uśmiech. Objęłam jego szyję ramionami przybliżając i zaatakowałam jego język swoim. Przed chwilę dominowałam, ale blondyn nie pozwolił na to za długo. 

Kilka następnych godzin siedzieliśmy i szczerze mówiąc nie robiliśmy nic ciekawego jak całowanie się lub oglądanie filmów. O 14 postanowiłam przerwać nasze lenistwo i ruszyć się
- dobra Horan pośladki w górę jedziemy 
- muuusiiiimyyyyy - wyjęczał przeciągając się. Zaśmiałam się i podeszłam do walizki, aby dopakować wczorajsze ubrania i postawić ją pod drzwiami 
- musimy, a jak się nie ruszysz to sama pojade bez ciebie - te słowa pły go na równe nogi. Co spowodowało u mnie kolejną głupawkę. Usiadłam na walizce i czekałam na chłopaka. Ten w przeciągu 20 minut zdążył się umyć i ubrać. 
- gotowy - powiedział dumny z siebie 
- spóźniony 20 sekund czyli robisz 20 pompek - powiedziałam z kamiennym wyrazem twarzy 

- żartujesz? 
- nie - wciąż siedziałam patrząc na jego reakcje. Ten chwilę stał ale kilka sekund później zaczął się przymierzać do ćwiczenia 
- dobra, nie umiem - dostałam totalnej głupawki. Zgięłam się, trzymając za brzuch i zaczęłam głośno się śmiać
- taka mądra ? - powiedział chłopak podchodząc - zobaczymy teraz - podniosł mnie i położył na łóżku, po czym zaczął bezlitośnie łaskotać 
- Nia... prze... a.... sko.... - śmiech uniemożliwiał powiedzenie czegokolwiek 
- dalej ci do śmiechu ? - złapał mnie za biodra i spojrzał z poważną miną 
- już nie - udawałam poważną żeby przestał mnie łaskotać, a gdy mnie wypuścił wstałam i wyszliśmy z pokoju hotelowego by następnie udać się do recepcji oddać klucz i złapać jakąś taksówkę. Mój ponowny pobyt w tym mieście się kończył co równało się z cudownym jak dla mnie humorem. Niall poznał moją mamę i przyznam nie był zachwycony tym jak odnosiła się do mnie. Gdy w końcu dotarliśmy na lotnisko rozpętała się nieprawdopodobna burza. Wiało niemiłosiernie. Zaczęłam wątpić w to czy dzisiaj stąd wyjedziemy. A lot został odwołany ... 

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 34

Czy wizja miszkania przez dwa tygodnie z moją mamą niemogłaby być bardziej kolorowa? Nie, nie mogła.

Jest moją mamą i teraz, gdy nie moge za nią sprzątać czy robić czegokolwiek ona traktuje mnie jak dziecko. A, gdy tylko chcę okazać Niallowi trochę czułości przy niej jak danie całusa czy przytulenie ona chrząka, trzaska czymś lub po prostu bez żadnego zachamowania zwraca mi uwagę, że nie jesteśmy sami. To denerwujące. Ona, gdy jest z moim ojczymem może wszystko. A mnie traktuje jakbym miała 10 lat i Niall był jakimś kryminalistą do którego nie mogę ust otworzyć, a samo dotkanięcie jego skóry było dla niej przestępstwem na skalę światową.
To mnie kiedyś wykończy. Jeden tydzień był już za nami. Dziwię się, że pozwoliła nam spać w jednym łóżku. Myślałam, że weźmie drabinę albo deskę do prasowania i położy ją między nami. Tak jej głupie pomysły były częściowo czerpane z jej ukochanego serialu " świat według kiepskich". Ten serial moze był śmieszny, ale pokazywał jaka polska jest naprawdę i czego chciałam uniknąć. Nie chciałam być w przyszłości jak Ferdynand Kiepski. Siedzieć w domu na czterech literach i oglądać telewizję jedząc, pijąć i nabierając niepotrzebnych kilogramów. Moja waga i tak była zbyt duża jak na moje 169 centymatrów. Zdecydowanie powinno na wadze widnieć mniej niż 76 kilogramów, tak tyle ważyłam. Zaniedbałam się i tyle. 

Jedyną rzeczą jaką mogę zrobić to teraz czekanie, aż następny tydzień przeleci tak samo jak poprzedni. Jedynym utrudnieniem było to, że wszystko co było ciekawe w Bytomiu pokazałam już Niallowi i nie wiedziałam co robić dalej. Usiadłam na łóżku przegrzebując internet chcąć znaleźć jakąś atrakcję w okolicach mojego miasta. Muzeum, stadion, dom kultury, opera. Wszystko już zaliczyliśmy. Jedynym wyjściem było pojechać za obrzeża miasta, w którym spędziłam 4/5 mojego życia. Chorzów? - pomyślałam, ale następnie wyrzuciłam z siebie ten pomysł. Tam nie było niczego ciekawego - Katowice? - mój mózg zaczął pracować - tam mogliśmy coś ciekawego znaleźć. Tylko teraz nasuwa się pytanie co ? Spodek ? Nie tam tylko koncerty nic ciekawego. Zoo? hmmmm dobry pomysł - pogratulowałam sobie w myślach. Dałam sobie mentalnie order za pomysłowość. Tak byłam burmistrzem w moim mieście zwanym Kretynowo. Tam zajmowałam główne miejsce w Hierarchi stopnia zniszczonej wyobraźni. Mój mózg był papką dlatego byłam na najwyższym szczeblu. 
Szybko wystukałam w google hasło" Śląski ogród zoologiczny" i ukazało mi się kilka wyników. Wybrałam ten najlepszy i spojrzałam na cennik oraz godziny otwarcia. Na zegarku wybiła godzina 11. Pomyślałam - po co czekać jeśli możemy już dzisiaj tam iść
Wstałam i podeszłam do szafy. Do tej pory siedziałam w piżamie i nie robiłam nic prócz oglądania w moim telewizorze " scooby - doo ". No tak jestem dużym dzieckiem zapomnieliście? 
Nie wiedziałam zupełnie co na siebie włożyć. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Wyjrzałam za nie a moje oczy uderzyły promienie słoneczne, które powoli zbliżały się do centralnego punktu na niebie. Nie było żadnej chmurki, a o wietrze już nie wspomnę. Termometr pokazywał 32 stopnie. Wróciłam do pokoju i ponownie podeszłam do szafy. 
Znów wrócił do mnie problem pt.: CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ. Zaczęłam nerwowo przerzucać wieszaki w prawo i w lewo.  Zupełnie nie wiedziałam jak się ubrać, żeby potem tego nieżałować. Jedynym trafnym elementem mojego ubioru były czarne spodenki, które pasowałyby do wszystkiego. Nie mogłam też założyć moich ukochanych martensów. Niestety jest za ciepło na tego typu obuwie. Więc postawiłam na prostote. Czarne spodenki do tego oversize'owa tunika biała na górze czarna na dole i żeby przebić te monotonię czarno białych barw czerwone Conversy przed kostkę. Wzięłam wszystko do rąk i po drodze zabierając czystą bieliznę ruszyłam do łazienki. Wszystko położyłam na pralce, która często robiła za półkę i rozbierając piżamę oraz wczorajszą bieliznę, po czym weszłam pod prysznic. Odkręciłam czerowny kurek, a po moim ciele zaczęła spływać gorąca woda. Na początku poczułam wszystkie mięsnie spinają się, ale po kilku sekundach zaczęły się rozluźniać czując ulgę. Zatraciłam się w tym uczuciu. Świat przestał na chwile istnieć.
Po kilku minutach złapałam mydło i zaczęłam namydlać ciało, aby następnie spłukać pianę i umyć włosy. Gdy spłukiwałam pianę moja wyobraźnia bez mojej zgody zaczęła podsuwać mi wizję, jakby to było, gdyby Niall był tu teraz ze mną. wiem to nieprzyzwoite myśleć o czymś takim ale to zaczynało być silniejsze ode mnie. Chciałam aby to już się stało. Chciałam to poczuć. Nie, chciałam jego poczuć. Zagryzłam delikatnie dolną wargę. Moje chore wyobrażenia przerwało pukanie do drzwi 
- kochanie jesteś tam - spytał męski głos, który poznałabym  największym gwarze
- tak jestem biorę prysznic
- to dobrze - usłyszałam jak odchodzi. Odgoniłam od siebie te myśli i wyszłam spod prysznica wycierając się ręcznikiem. Ubrałam się i zaczęłam suszyć włosy. Gdy te były suche wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju zastając Nialla leżącego na łóżku i oglądającego jakiś serial, którego zapewne i tak w całości nie rozumiał. Podeszłam do łóżka i położyłam sie koło Irlandczyka

- co powiesz na zoo ? - powiedziałam po kilku minutach leżenia i bawienia się naszymi plecionymi dłońmi
- dzisiaj ? - spytał poprawiając się tak by widzieć moją twarz 
- tak 
- wiesz ja jestem za, ale czy twoja mama ...
- nie mama nie pójdzie z nami bo jak zwykle musi jechać do Zabrza - przerwałam mu zanim skończył zdanie
- aha, a młody ? 
- weźmiemy go ze sobą 
- musimy spytać się twojej mamy czy pozwoli 
- uwierz, skakałaby z radości, gdyby mogła - westchnęłam głośniej - Mamo ! - krzyknęłam na co ta zawołała z dużego pokoju 

- tak ? - moje lenistwo nie ma granic. Zamiast iść do niej wolałam wołać przez całe mieszkanie i leżeć przytulona do Nialla, który chyba kiedyś przezemnie ogłuchnie
- możemy wziąć dzisiaj młodego do Zoo ?
- chodź tu, a nie drzyj mi się przez całe mieszkanie! - krzyknęła stanowczo. Skończyło się moje leżenie. Bardzo wolno zaczęłam się zlekać z łóżka, po czym ruszyłam do niej - powtórz teraz - powiedziała księżniczka, która miała podobną pozycję do tej jaką przed chwila ja miałam. Tylko ona zamiast Nialla miała sterte poduszek i zamiast dłoni blondyna trzymała pilot 

- możemy wziąć z Niallem Bartka do Zoo? 
- dobrze wiesz, że chciałam jechać na Zabrze 
- Ja pierdole czy ja gadam, że ty musisz z nami jechać ? - oburzyłam się. Nikt jej nie zapraszał, żeby z nami szła, więc nie wiem jak w ogóle mogła pomyśleć, że mówię to po to, żeby zabrać ją ze sobą 
- nie wyrażaj się 
- ta bo ty masz coś w kwestii mojego słownictwa do gadania - burknęłam pod nosem
- póki jesteś pod moim dachem to mam dużo 
- jak coś ci się nie podoba mogę zrobić to, co ostatnio i wynieść się stąd - powiedziałam stanowczo, po czym ona jedynie mruknęła, że moge wziąć brata i żebym sie o niego troszczyła. Dumna z siebie wróciłam do chłopaka który oczywiście nie zmienił pozycji - leń skwitowałam go i podeszłam do szafy biorąc z niej małą torbę, do której wsadziłam swojego iphone, portfel i klucze.  Niall w sekundę stanął na nogi i podszedł do szafy żeby szybko ubrać też coś na siebie. Wyszłam z pokoju i kładąc torbę na komodzie weszłam do pokoju brata, który układał coś z lego. Podeszłam do jego szafy i wybrałam mu komplet składający sie z niebieskiego t-shirtu, Jensowych szortów i czarnych Conversów
- młody idziemy do zoo co ty na to ? - przykucnęłam obok chłopczyka i uśmiechnęłam się 
- taaaak - krzyknął uradowany, po czym przytulił mnie. Chwilę po tym wstałam i wychodząc powiedziałam, żeby ubrał to co położyłam na jego łóżku.
W przedpokoju wpadłam na Nialla
- gotowi ? - uśmiechnął się i objął mnie w pasie 
- ja jestem w 100 %, ale młody musi sie jeszcze ubrać - powiedziałam pokazując na chłopczyka, który nie wiem jakim cudem, ale już wciągał buty - szybki - zaśmiałam się 

- też jestem gotowy - powiedział swoim dziecięcym głosikiem powodując u mnie wielki uśmiech na twarzy 
- to dobrze bo taksówka już czeka - powiedział Niall i informując mamę o wyjściu zeszliśmy razme na dół, by następnie wsiąść do pojazdu i udać się w wyznaczonym celu, którym był śląski park zoologiczny. Po kilku sporach pozwoliłam blondynowi zapłaci za mnie na wejściu i ruszyliśmy na zwiedzanie zwierząt. Oczywiście nie było sporów co do wyboru pierwszych klatek. Było to małe zoo, gdzie mój brat kochał karmić kozy i inne zwierzęta w zagrodach. Z dwadzieścia razy chodziliśmy z maluchem do maszyny z karmą. A oczywiście pingwinek miał frajdy co nie miara, gdy jedna z kóz sobie go upatrzyła i wyrywała się, żeby tylko ją karmił. Gdy już nawet maluchowi się to znudziło ruszyliśmy dalej.  Cały czas przytulałam Nialla, a ten obejmował mnie ramieniem, gdy w tym czasie bartuś jeździł na hulajnodze wszędzie gdzie się dało. Goniąc przy tym gołębie krzycząc wesoło " Keviny". Pomyślmy skąd on mógł to wziąć ? Hmmm.... Taki pasiasty, brunet, rozwinięty do etapu płodu i nic dalej. Już wiecie kto ? Tak ja też. Louis Tomlinson, który jest idolem mojego brata. 
Gdy podeszliśmy do wybiegu lwów w oczu rzuciło mi się jedno małe. Jego jasne umaszczenie i to jak się zachowywał przypominało mi kogoś. A raczej pewną postać z bajki. Lwiątko skakało beztrosko bawiąc się z jakimś innym, który był (lub była) o wiele poważniejszy od niego. Zaśmiałam się, gdy przypomniała mi się moja ulubiona bajka z dzieciństwa " Król Lew". Ten malec strasznie go przypominał na co zwrócił uwagę także mój młodszy brat. Jedynie Niall jak nie z tej planety patrzył na nas z wielkim znakiem zapytania na twarzy 
- król lew - zaśmiałam się, widząc jego wyraz twarzy - taka bajka z disney'a

- nie znam 
- boże - jęknęłam i zrobiłam tzw. " facepalm " 
- no co ?
- wyjdź i wróc jak obejrzysz - powiedziałam dla żartu

Chłopak zaczął iść w nieznanym mi kierunku 
- gdzie idziesz? - spytałam ale zero odpowiedzi - Niall - krzyknęłam i pobiegłam za nim i przytuliłam go od tyłu 
- no co ? -spytał śmiejąc się 
- idiota - uderzyłam go w ramie i tym razem ja zaczęłam iść przed siebie pilnując brata, który szedł tuż obok mnie 
- Beth - powiedział i podbiegł, po czym uniósł nad ziemie i zaczął kręcić się w koło
- Niall idioto - zaczęłam się śmiać. Jednak nie przestawał, a w mojej głowie zaczęło się nieźle kręcić  - postaw mnie! - krzyknęłam
Chłopak postawił mnie na ziemie, a ja prawie się wywróciłam 
- Beth - powiedział zmartwiony - wszystko ok ?
- kręci mi się przez ciebie w głowie - powiedziałam juz sie nie śmiejąc - chce usiąść
Chłopak zaprowadził mnie i małego na ławke. Usiadł obok mnie, a chłopczyk z drugiej mojej strony 
- wszystko ok ?
- musze chwile poczekać, aż przestanie mi się kręcić w głowie 
- dobrze - spojrzał na ziemie - przepraszam - mruknął 
- słucham ? - udawałam, że nie usłyszałam - nie usłyszałam 
- no przepraszam - powiedział głośniej patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się zadowolona tym co powiedział 

- już jest ok - położyłam dłoń na jego kolanie 
- Kocham cię wiesz ? 
- czekaj - udawałam, że się zastanawiam - chyba nie
- Beth nie drażnij się ze mną 
- bo ? - zrobiłam to czego nie chciał 
- bo ... - przeciągnął i pociągnął mnie tak, że siedziałam na jego kolanach - zrobie to - wpił się brutalnie w moje usta jednak ja nie dałam mu pełnego dostępu do nich. Zaczął szukać sposobu. Jego ręka zaczęła badać moje udo od zewnętrznej strony a on drażnił moje usta językiem. W końcu delikatnie ścisnął mnie za pośladek co spowodowało, że otwarłam usta, a on wykorzystał moment. Zaczął walczyć językiem z moim o dominację. Delikatnie splataliśmy je ze sobą i drażniliśmy. Pokazał mi swoją ciemniejszą stronę. Wsunął delikatnie palce pod moje spodenki, żeby poczuć choć kilka centymetrów więcej mojego ciała. Po całym ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz, ale wiedziałam, że to co teraz robimy jest nieprzyzwoite jak na owe miejsce. 
Lekko odsunęłam się od chłopaka
- Niall nie tutaj 
- czy nie mogę cię nawet pocałować ? - powiedział zły
- możesz, ale nie w taki sposób i nie przy tylu ludziach. Niall tu są małe dzieci, a ty prawie całą rękę do moich spodenek 
- oh przecież nic się nie stało 
- ale mogło - wstałam mu z kolan - jesteśmy w ZOO chodźmy jeszcze pozwiedzać i wracamy 
Nie podobało mu się to co powiedziałam, ale nie mógł na to nic poradzić. Westchnął ciężko i ruszyliśmy przed siebie. Błądziliśmy pomiędzy klatkami bez sensu. Mapa? Hmmmm dużo nam nie dała, bo co chwila się gubiliśmy. Chłopak wykorzystał moją nieuwagę i dłoń, którą trzymał na mojej talii wsunął w tylną kieszonkę moich spodenek. Zauważyłam, że ze spokojnego chłopca, którego poznałam, Niall zmienił się w dorosłego mężczyznę, który wiedział czego chce. Podobało mi sie to. Robił co chciał i przetał się słuchać wszystkich dookoła.
Dorosnął. 
Po kilku godzinach bezsensownego chodzenia i podchodzenia do zwierząt, czego pewnie miały stanowczo dosyć, to życie by nawet mnie wykończyło, a przeżyłam dużo ruszyliśmy usiąść przy dinozaurach. Mój brat oczywiście zaczął biegać jak nawiedzony, bo wszędzie mi " dinozarły ", jak to on nazywa. Wszystkie ławki były zajęte, więc znalazłam jakiegoś małego, na którego bym bez trudu usiadła i zrobiłam to. Chłopak nie miał tyle szczęścia.
Nie mógł usiąść, więc delikatnie rozchylił moje nogi po czym wsunął między nie swoje ciało. Ułożył ręce delikanie na moich udach, a ja oparłam swoje czoło o jego schylając się. Zamknął oczy i napawał się cisza, która między nami trwała. Co jakiś czas dyskretnie zerkałam na brata, który bawił się z innym chłopcem. Czy mogło by być coś bardziej idealnego ?

_____________________________

Co sądzicie?
Ostatnio przeczytałam całego Dangera w 3 dni i jakoś tak to troche wpłynęł0 na mój styl pisania nie sądzicie? 

Z reszta nie tylko na styl, a także troszkę na postać Horanka. Nie jest już takim grzecznym chłopcem. Stwierdziłam, że będę starać się pokazać go jaki jest, wzorując sie trochę na Dangerze, a także na osobach, które znam