piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 22

- Masz wszystko ? - spytał chłopak zamykając walizkę
- no tak
- gdzie ty masz reszte ubrań ? - spytał zdziwiony
- nie mam więcej ubrań
- pierwsza dziewczyna którą znam i walizka się jej zamyka
- głupek
- wiem - uśmiechnął się, po czym wstał z pozycji klęczącej stawialąc walizkę i wyciągając rączkę. Uśmiechnął się - chodź - wyciągnął dłoń w moją stronę
- gdzie ? 
- do hotelu 
- emmm Niall przepraszam, ale chyba nie sądzisz, że w takim stroju gdzieś pójdę - powiedziałam pokazując na pidżamę 
- przepraszam - zarumienił się 
- poczekaj tu przebiorę się w łazience - powiedziałam po czym pobiegłam z ubraniami i kosmetyczką do łazienki. Podkreśliłam dzisiaj mocniej oczy, rozczesałam włosy, które pięknie się ułożyły i ubrałam się. Gdy już byłam gotowa wróciłam do chłopaka. Wrzuciłam na szybko pidżamę do walizki i zeszliśmy na dół. Zapłaciłam kobiecie za nocleg i ruszyliśmy do samochodu chłopaka. Zapewnie wypożyczonego, ale liczyło się to, że nikogo nie było za kółkiem 
- ty prowadzisz? - spytałam się, gdy chłopak siadał za kółkiem
- zdałem - powiedział dumny
- i dopiero teraz mówisz? - powiedziałam z gigantycznym uśmiechem na twarzy. Przyciągnęłam do siebie chłopaka i przytuliłam go - gratuluje
- rozpraszasz mnie przed jazdą - zażartował
- dobrze przepraszam panie kierowco - zaśmiałam się i usiadłam prosto, po czym zapięłiśmy pas i ostatni raz pomachałam kobiecie, nim zniknęła. Ruszyłam po to by przekonać się czy mogę zaufać komuś. Matce ufać nie mogłam, zawsze był jakiś haczyk, zawsze było coś. Przez to zraziłam się do ludzi, Ada? Nie ufałam jej, można powiedzieć, że starałam się. Nie potrafiłam komuś zaufać, teraz też nie potrafię. Bo niestety kto widział, żeby dziecko, które mieszka z matką i młodszym bratem nie ufało matce. Niby była w domu, ale to bardzo rzadko, a gdy była zawsze wykorzystywała mnie niczym zwykłą siłę roboczą. Rzadko kiedy mozna było poczuć się przy niej swojo. Z czasem zaczęłam się czuć jak zwykłe zwierze, a moja matka była niczym intruz. Gdy byłam sama robiłam co chciałam i jak chciałam, a gdy przychodziła miałam takie wrażenie, że ktoś wtargnął na mój teren i burzy mi wszystko. Szczerze to ona sama to spowodowała. Rozumiem praca, ale nie musiala w każdej wolnej chwili wyjeżdżać do Zabrza i nie wracać póki nie potrzeba. W domu, gdy była matka miałam ochotę czasem ją wręcz wyrzucić. Robiłam sobie kanapkę czy cokolwiek do jedzenia i gdy ona wchodziła to od razu wychodziłam, nie potrafiłam spędzić choć sekundy w jej towarzystwie. Z młodszym bratem tak nie było, nie czułam się przy nim nieswojo, czułam się normalnie. Tylko matka tworzyła to wrażenie
- Beata? - powiedział z irlandzkim akcentem tleniony blondynek
- tak ? - byłam strasznie zmieszana. Chłopak wyrwał mnie z myśli, pewnie coś mówił a ja po prostu się wyłączyłam - przepraszam zamyśliłam się
- często to robisz - powiedział zatrzymując samochód na jakimś parkingu
- wiem przepraszam 
- jeśli leży ci coś na duszy powiedz mi, może będę mógł ci jakoś pomóc
- niestety temu nie zaradzisz
- Beata, prosze - powiedział ujmując moją dłoń w swoje 
- chodzi o mame 
- co z nią 
- nie wiem czy ... nie wiem jak ci to powiedzieć - spuściłam głowę w dół - po prostu moja mama... wiesz ona... w domu... byłam w domu jak służąca i gdy chcę komuś zaufać przypomina mi się to jaka ona była, jak mnie traktowała
- biła cię ? - zaniepokoił się
- nie, nie biła. Po propstu byłam dla niej tanią siłą roboczą. Wykorzystywała mnie maxymalnie, sama nic nie robiła a ja wszystko - chciałam obrócić głowę w stronę okna, ale chłopak ujął delikatnie moją brodę w dłoń i obrócił ją do siebie 
- posłuchaj mnie - powiedział patrząc mi w oczy - przy nas nie będziesz nigdy jak służąca, będziesz sobą. Będziesz robić to na co masz ochotę - westchnęłam głośno - pozwól mi sobie zaufać, proszę - uśmiechnęłam się 
- ja potrzebuję na to czasu 
- a ja mam go w nadmiarze - uśmiechnął się. Czułam to, czułam że jestem dla niego kimś ważnym. Kimś za kogo oda wszystko. Kochał mnie, bardzo mnie kochał. Ale miłość to nie wszystko, ja potrzebowałam czasu na zaufanie mu, a on podarował mi go tyle ile tylko chciałam. Mogłam mu zaufać

- spójrzcie kogo przyprowadziłem! - powiedział od drzwi uśmiechając się. Był szczęśliwy moją obecnością. Ja także byłam, wpatrywałam się w niego niczym w obrazek. Był idealny, ale wiem, że uroda to nie wszystko. Bardziej liczy się to jaki jest Niall pod tym względem także był idealny - Nie rozumie. Czy anioły zeszły na ziemię ? czy jak ? - Zaśmiałam się w duchu zadając sobie te pytania. Cały czas zadawałam sobie jedno pytanie. Kiedy mu zaufam. Dał mi już tyle powodów, a mi wciąż za mało. Założę się, że niejedna Directionerka by zamieniła by się ze mną. Ale czy pokochała by go za to że jest Niall'em, irlandczykiem z Mullingar ? Chłopakiem kochającym dania w Nando's i uwielbiającym lenić się i patrzec prosto w oczy dziewczyny zakochanej w nim z wzajemnością? Czy w Niall'u Horan'ie z One Direction ? Ja wybrałam tę pierwszą wersję. Poznałam go i dopiero teraz mogę stwierdzić, że jestem w nim zakochana. Choć z tego co słyszałam to wraz z Eleanor nie kochamy chłopaków tylko ich portfele. Hmm ciekawe. Nigdy nie rozmawiałam z portfelem Niall'a a tym bardziej go nie widziałam. Serio nawet nie wiem jak wygląda, a tamte dziewczyny twierdzą, że go kocham. To jest wręcz komiczne. Zawsze myślałam że fanki uwielbiają swoich idoli pomimo wszystko jednak Directionerki są jakieś inne ( bez urazy, ale niektóre z nas często się kłócą a powinnyśmy być 1 fandomem. ). Ciagle się kłócą, obrażają. Chłopcy mówią, że ich fanki są przecudowne, ale nie lubią, gdy się obrażają, a one co? Ignorują to. To bezsensowne. Nie dość, że obrażają nas a ciągle mówią, że chcą, aby ich idole byli szczęśliwi to jeszcze ciągle dzielą się na grupki, Elounorshippers, Larry shippers itd. a w dodatku obrażają sie i walczą o to, która grupka ma rację. Co najciekawsze. Niall nawet nie zdążył dokończyć zdania a chłopcy wyskoczyli każdy z innej strony i zaczęłi mnie witać miśkami. Eleanor poczekała, aż się uspokoją. W końcu i ona przywitała się ze mną
- witamy na pokładzie - uśmiechnął się Louis i ponownie mnie przytulił
- dobra chłopcy zbieramy się  - powiedział Liam
- po co ? 
- ty chyba Horan zapomniałeś, że za 20 minut mamy podpisywanie w centrum handlowym 
- dobra nie bij tato! - powiedział po czym zaczął się zakrywać 
- a my ? - spytałam się rozglądając po chłopakach 
- my jedziemy z nimi ale.... zabieram cię na zakupy 
- Eleanor dopiero byłyśmy 
- prosze - powiedziała prawie klękając 
- dobra tylko nie na kolanach - zaśmiałam się po czym dałam się dziewczynie namówić - najwięcej 1 para butów i 1 sweter - westchnęła głośno
- dobrze - uśmiechnęła się szeroko - dziękuję 


- zostaniecie z nami choć na chwilkę ? - spytał Louis trzymając Eleanor za rękę 
- przyjdziemy pod koniec. Musze namówić Beth na kilka ubrań - powiedziała dziewczyna po czym ruszyłyśmy w kierunku sklepów. Dziewczyna kupiła sobie 2 sukienki i koturny. A mnie namówiła na takie same koturny i ja sama z własnej perspektywy zakupiłam sobie prześliczny czerwony sweterek w białe gwiazdki, białą koszulę i spodenki w kwiatki. Dziewczyna corazbardziej wpływa na mój styl. Zaczęłam ubierać się bardziej dziewczęco. Ale no cóż poradzić 
- Els ? idziemy do chłopaków ? 
- ok chodźmy mamy już chyba wszystko. Ale pamiętaj nie odpuszczę ci teraz chodzenie w koturnach
- dobrze to jutro je założę ok ?
- ok - powiedziała szczęśliwa i ruszyłyśmy do chłopaków od tyłu. Ochroniarze nas wpuścili po czym stanęłyśmy za jakimś dużym płótnem i czekałyśmy, aż skończy się to podpisywanie. Gdy to całe zamieszanie skończyło się ruszyliśmy do minibusa który zawiózł nas pod hotel gdzie czekało mnóstwo fanek. Gdy tylko wyszedł Zayn usłyszałam niesamowity pisk. Aż mnie uszy zabolały. Ruszyliśmy całą bandą do wejścia z budynku szybszym krokiem i zniknęliśmy w drzwiach hotelu.

_____________________

Wybaczcie, że dopiero dzisiaj dodaje rozdział ale jak już pisałam jestem chora, głowa mnie codziennie okropnie boli, gardło i mam katar. Szczerze to już powoli nie wyrabiam z tym ale jest ok bo dzięki temu nie chodzę do szkoły. Mam jedynie do was prośbę. Gdy jest już 10 komentarzy to nie piszcie komentarzy typu" Jest już 10 komentarzy... czekamy na rozdział " to troszkę hamskie. Wiem że powinien być sprawdzam co chwilę ile jest komentarzy ale naprawdę gdy głowa boli nic nie potrafię napisać... Mam nadzieję że autorka tamtego komentarza nie obrazi się za to co napisałam bo jedynie chciałam zwrócić na to uwagę. Dziękuję za komentowanie i opinie. Mam nadzieję ze wasz entuzjazm do komentowania przez to nie osłabnie ♥ 

10 komentarzy:

  1. Zakochałam się *___*
    Czekam na nn.
    Życzę dużo zdrówka i szczęścia.No i oczywiście żebyś wyzdrowiała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mi się płakać chciało jak Beth mówiła o mamie i w ogóle. Fajnie, że poruszasz problemy fandomu, bo w 100% popieram Twoje zdanie. Ohh i Niall jest taki słodki w tym opowiadaniu *_*
    Zdrowiej, babe! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. lubie jak w opowiadaniu są poruszane teamty fandomu bo może niktórzy w końcu to zaczają a co do rozdzialu ciesze sie ze Beth jest z Niallem i czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    wegonnasticktogether1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział :* Kocham to opowiadanie już nie mogę doczekać się nn:*
    Zdrowiej szybciutko :*
    Pozdrawiam:)
    Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowana do Versatile Blogger ; )
    kochana info na moim blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział świetny ... !
    Jak czytam o jakaim kolwiek pocałunku czy dotyku Nialla i Beaty to mam takie cholerne motyle w brzuchu, że o matko !
    Mam nadzieje, że będzie troche więcej czułości z ich strony ^^
    A tak w ogóle to blog jest niesamowity ! (:
    Zdrowiej :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne *.* naprawde masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie opisane uczucia Beth ;)
    Tak ogółem rozdział spoko, ale za dużo się w nim nie działo.
    Z niecierpliwością czekam na nastepny rozdział.
    Pozdrawiam i weny życzę ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. cudny. Wracaj do zdrowia. I pisz następne takie roździały. Gabi

    OdpowiedzUsuń
  10. supeer ! :33
    malinka xd

    OdpowiedzUsuń