poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2 : " Dom to nie tylko kilka ścian i mebli "

Gdy tylko wyszłam z lotniska musiałam wciągnąć świeże, nowe powietrze, powietrze, które oznaczało dla mnie wolność, bycie niezależną od innych, bycie sobą. Gdy pożegnałam się z kobietą i jej wnukiem ruszyłam na poszukiwania środka transportu. Ciągle chodziłam z gigantycznym uśmiechem na ustach. Jak miała bym się nie uśmiechać, gdy pełnia się moje marzenie i jestem w wymarzonym dla mnie miejscu? W Londynie miałam spełnić kilka swoich marzeń, spotkać swoich idoli m.in. One Direction, Ellie Goulding, The Wanted, Little Mix czy Ed'a Sheeran'a. Chciałam także odwiedzić kilka miejsc jak Madame Tussaud czyli muzeum woskowych figur, Big Ben lub po prostu przejechać się London Eye. A po drugie w tym mieście można więcej osiągnąć, więcej zarobić by dalej ruszyć. Gdy wreszcie złapałam taksówkę udałam się pod dany adres gdzie miałam mieszkać przez najbliższe 4 miesiące, więc jakby nie patrzeć ruszam do mojej nowej rodziny
- już jesteśmy panienko - mężczyzna powiedział do mnie już w angielskim języku, od teraz będę musiała się tylko tym językiem posługiwać, na szczęście nie unikałam lekcji angielskiego, tłumaczyłam sobie sama przeróżne teksty więc w ten sposób opanowałam owy język a aktualnie trenuje akcent by był bardziej brytyjski. Wysiadłam z taksówki uprzednio płacąc za przejazd i wraz z walizkami udałam się do jednego z domków, ten był pastelowo-zielony, z prześlicznym mini ogródkiem przed nim i białymi okiennicami. Było to jedno z tych osiedl gdzie były rzędy pastelowo-kolorowych, jednopiętrowych domków które posiadają małe ogródki a sąsiedzi są dla siebie jak rodzina. Gdy tylko wyszłam z pojazdu z domku przed którym stanęłam wyszła kobieto na oko 40-letnia a za nią mąż nie więcej niż 5 lat od niej starszy i zaczęli mnie witać i zabierać moje bagaże do środka. Szczerze atmosfera tutaj była milsza niż u mnie w domu. Każdy się do siebie uśmiechał, pomagał sobie. Tutaj każdy coś robił nie siedział na tyłku jak moja mama i nie oglądał telewizora. Gdy tylko weszłam od razu przedstawiono mi córkę małżeństwa, która była w młodsza ode mnie. Miała na imię Adrianna, ale kazała mi mówić do siebie Ad, albo Ada jak znajomi ze szkoły, była prześliczna. Długie blond loki opadały na jej pięknie opalone ramiona, cudowne brązowe tęczówki i zgrabna figura. Była wręcz idealna. Cóż o sobie tego nie mogę powiedzieć. Ale nie mam ochoty narzekać na swoje ciało. Wole akceptować siebie taką jaka jestem i cieszyć się życiem niż popadać w kompleksy. Zawsze taka byłam, nie obchodziło mnie to jak wyglądam tylko jak się czuję. Niestety przyjaciół mi to nie sprowadzało. Nie rozdrapuję już dawnych ran. Zaczęłam nowe życie w którym będą się liczyć moje marzenia a nie przeszłość. Kiedy pokazano mi pokój, który będzie mój, rozpakowałam się a następnie rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Gdy obudziłam się zaczęło świtać. Spojrzałam na zegarek 6:24. A w domu było cicho niczym makiem zasiał. Postanowiłam więc, że poleżę do 8 i zrobię śniadanie dla domowników w zamian za tak miłe powitanie i ogólnie przyjęcie mnie pod swój dach. Włożyłam słuchawki do uszu a następnie po kilku kliknięciach na panelu dotykowym wydostały się z nich pierwsze nuty " Ellie Goulding - Halcyon ". Kochałam tę piosenkę, nie za tekst ale za wykonanie jej. Uspokajała mnie i to było lepsze niż Aviomarin. Pierwsze 30 sekund wystarczało by cała złość jaką często w sobie dusiłam odchodziła w zapomnienie. Jedna piosenka a tyle zmienia. Tyle dla mnie robi. Nawet nie zauważyłam gdy moja playlista zmieniła się już o jakieś 16 pozycji a w słuchawkach rozbrzmiewały nuty " Little Mix - DNA ". Kolejna piosenka którą kochałam za samo wykonanie. Spojrzałam na zegarek. 8:06, szybko wstałam i udałam się do kuchni, po dość długich poszukiwaniach znalazłam patelnię i składniki potrzebne na naleśniki z serem. Po ok. 30 minutowym pichceniu skończyłam robić śniadanie a właściciel domku pan Marek właśnie zszedł na dół jeszcze w pidżamie
- co tu tak pysznie pachnie?- spytał uśmiechając się 
- zrobiłam naleśniki w podzięce za przyjęcie mnie pod swój dach i miłe powitanie
- naprawdę nie ma za co, po tym jak dziś mnie przywitałaś mógłbym cię tu trzymać nawet za darmo - zaśmiał się a ja wreszcie wyluzowałam, ciągle chodziłam spięta z obawą, że oni tak jak inni ludzie zrażą się do mnie, ale myliłam się. To było miejsce właśnie dla mnie
________________________

Właśnie skończyłam 2 rozdział 
podoba wam się? 
staram się nie robić tak jak inni że bohaterka poznaje zespół już w 1 rozdziale. Trochę was przetrzymam, niedługo oczywiście. Pojawią się ale zrobię to stopniowo by opowiadanie było bardzo realistyczne

Liczę na to że zostawicie po sobie jakąś opinie o tym rozdziale ;)

Enjoy and live while we're young

11 komentarzy:

  1. Super rozdział!!
    A historia zapowiada się bosko!!
    Czekam na NN :))
    Buziaki;*

    OdpowiedzUsuń
  2. *______________________________________________*
    Taka jest moja reakcja, na to opowiadanie !
    Jest świetne!! Ta akcja, jak to się wszystko rozgrywa, i te naleśniki... az sie głodna zrobiłam :)
    Kocham Twoje opowiadania! <3
    Szybko dawaj następny ! :)
    A nie musisz ich tu dawać tak szybko, lubie takie akcje! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski nie mogę doczekać się kolejnego♥ trzymam kciuki i życzę weny ;-) ,

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwww będzie bosko. Czuję to ! Wiesz... ta Ada bardzo przypomina mnie xd
    Wikuśś

    OdpowiedzUsuń
  5. w tym opowiadaniu opisujesz się? w sensie czy to ty jesteś główna bohaterką?

    OdpowiedzUsuń
  6. suuper ... ! :)
    czekam na nn ... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohoho zajebiście ! Czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zachwycona tym opowiadaniem. :D

    OdpowiedzUsuń