niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 39

Czas biegł niemiłosiernie szybko. Zanim się obróciłam minął tydzień wolnego, który Niall spędził cały ze mną. Zazwyczaj były to dni spędzone na byczeniu się w łóżku i oglądaniu jakichś dennych seriali czy filmów zagryzanych pizzą i popijanych colą. Oczywiście nie siedzieliśmy cały czas w łóżku. Robiliśmy małe przerwy na wyjście do łazienki i odebranie pizzy. Ale nic nie trwa wiecznie. Postanowiłam się nie narzucać i postawiłam się błaganiom Nialla na towarzyszenie mu w trasie. Zgodziłam się jedynie na 3 koncerty w ich 14 koncertowej trasie po wyspach. Po tym jak większość fanek mnie nie trawi, wolę nie wzbudzać w nich większej nienawiści do mojej osoby swoją obecnością na występach.  
Usiadłam na łóżku przyglądając się jak Irlandczyk odziany jedynie w ręcznik przewiązany w pasie pakuje rzeczy, których wczoraj zapomniał spakować. Gdy sprawdził kilka razy czy wszystko ma i usiadł obok mnie. 
- jedź ze mną - powiedział ponownie tego dnia błagalnym tonem
- niall dobrze wiesz jakie mam zdanie - spojrzałam na chłopaka obracając się w jego stronę całym ciałem - zostaję tu i koniec
- ale ... 
- nie ma żadnych, ale Niall mówiłam ci, że to będzie dla naszego związku dobre i musisz się z tym pogodzić - chłopak posmutniał 
- ale przyjedziesz na kilka koncertów
- umowa była, że na trzy 
- a nie możesz na pięć ? 
- od razu dziesięć - przedrzeźniałam go 
- a chcesz?
- Niall - skarciłam go wzrokiem
- no dobrze - wstał - ide się ubrać 

- dobrze - wstałam i wyszłam z pokoju do kuchni by zrobić mu ostatni domowy posiłek przed podróżą. Zdecydowałam się na jedno z jego ulubionych dań. Kluski śląskie, roladę i kapuste zasmażaną. Niby takie zwykłe danie, ale chłopak póki mnie nie poznał nie jadł nigdy czegoś takiego. Jego mina, gdy pierwszy raz zakosztował dania była niepowtarzalna. Oczy się rozszerzyły, uśmiech był większy niż wcześniej, a sama potrawa zniknęła szybciej niż pojawiła się na talerzu. Widok przecudowny dla osoby, która przyrządziła to. 
Nie minęła godzina danie było gotowe 
- Niall co powiesz na ostatni obiad ? - weszłam do pokoju, ale był pusty. Tak samo jak reszta mieszkania. Walizka stała przy wejściu, czyli nie mógł wyjechać. Wróciłam do kuchni i zaczęłam nakładać gorące danie na talerze z nadzieją, że już niedługo pojawi się blondwłosy Irlandczyk. Tak jak sądziłam pojawił się po 10 minutach. Jedyną rzeczą, której się nie spodziewałam był bukiet kwiatów, które przyniósł ze sobą. Zakryłam rękoma usta

- to dla ciebie - powiedział wyłaniając uśmiechniętą twarz zza czerwonych róż - może jednak zmienisz zdanie ?
- Niall mówiłam ci to milion razy, że najwyżej na 5 i to wszystko - wręczył mi kwiaty
- no dobrze, ale jak umrę z tęsknoty to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina - wstawiłam kwiaty do wazonu
- nie umrzesz skarbie - podeszłam do niego i zarzuciłam mu ręce na szyję - będziesz blisko mnie, więc zawsze będziesz mógł do mnie przyjechać 
- to nie to samo 

- ugotowałam obiad - powiedziałam chcąc zmienić temat 
- ty wiesz jak zmienić temat tak żebym już do niego nie wracał prawda? - spojrzał w moje oczy, a następnie na usta
- znam cię lepiej niż mógłbyś sobie wyobrazić - umiechnęłam się i pociągłam go do stołu - smacznego - powiedziałam zanim zaczęłam płaszować z chłopakiem posiłek, który jak zawsze przyprawiał mojego Irlandczyka o najszerszy uśmiech świata. Niall bardzo często się uśmiecha, ale tylko przy tym daniu tak szeroko. Będę tęsknić za tym uśmiechem przez ten tydzień, który nie będę go widzieć. Tak tydzień bo dopiero po tygodniu pojade na koncert do Manchesteru. Trasa miała trwać 4 tygodnie, a ja zdecydowałam, że każdego tygodnia będę go odwiedzać pod koniec w ten sposób mogłam znaleźć pracę, być sumiennym pracownikiem i zgodnie z umową odwiedzać chłopaka. Nie wiem gdzie chciałam pracować. nie wiem gdzie chcieli by mnie przyjąć, ale wiem, że napewno gdzieś znajdzie się miejsce pracy dla mnie i będę mogła spełnić swoje postanowienie o życiu za swoje, a nie cudze pieniądze. 
Gdy zjedliśmy została nam godzina do odjazdu na lotnisko. 
Chciałam odwieźć Nialla. Tak znając życie hejterki wezmą to za granie na pokaz, ale im dłużej jestem z Niallem, tym bardziej staram się nie reagować na nie. Nie zawsze jest to łatwe, ale staram się. Przynajmniej, gdy jestem z Niallem, a ktoś mnie obraża nie reaguję. Oczywiście jest to trudne bo chciałoby się podejść i powiedzieć " jeśli mnie nie lubisz to po co się odzywasz?!", ale ja postanowiłam, że popracuję nad swoją porywczością i po prostu udam, że nic nie słyszę. Nawet nie wiem kiedy minęła ostatnia godzina przed wyjazdem blondyna. Siedzieliśmy przytuleni rozmawiając lub co jakiś czas całując się. Ubrałam się na szybko w luźne ciuchy, przeczesałam włosy, rzęsy musnęłam tuszem i ruszyłam z chłopakiem na dół gdzie czekali chłopcy w wypożyczonym minibusie. 
Trasę zaczynali od Szkocji, a żeby było szybciej lecieli samolotem.  - Hej - powiedziałam wsiadając tuż za Niallem. Paul schował jego walizkę na tył, po czym wsiadł na miejsce obok kierowcy. Całą drogę przytulałam się do Nialla. Było mi smutno, że nie bedę widzieć go tydzień, ale miałam plan, który chciałam zrealizować. 
Na lotnisku jak zwykle tłumy fanek, które wszystkie wyrywały chłopaków na boki by zrobić sobie zdjęcie z nimi lub zdobyć autograf na płycie, kartce czy plakacie. Kiedyś pewnie też bym tak stała, gdybym nie zdecydowała się na wyjazd do Wielkiej Brytanii. Uśmiechnęłam się, a gdy Niall i reszta uwolnili się ruszyliśmy do środka. Gdy staliśmy w "bezpiecznej strefie" usiedliśmy na krzesełkach. 
- Bethany czemu nie lecisz z nami ? - spytał Louis 
- dużo powodów
- jeden ? 
- hejterzy ?
- czemu ty się nimi przejmujesz ? To tylko osoby zazdroszczące ci i nie potrafiące zaakceptować decyzji Nialla o związku z tobą - powiedział Louis całkiem poważnie. Rzadko zdarzało musię być poważnym serio. Ten chłopak miał wiecznie uśmiech na ustach. Chyba, że chodziło o paparazzi - Niall jest szczęśliwy więc nie przejmuj się tym w końcu zrozumią
- albo mnie wykończą - powiedziałam ciszej wtulając twarz w klatkę piersiową irlandczyka, która była częściowo odłonięta, gdyż chłopak ostatnio pokochał mocno wycięte bluzki w dekoldzie i pod rękoma. Dzisiaj jedynym miejscem, które odsłaniała bluzka była klatka piersiowa chłopaka, ponieważ jego ramiona okrywała szara bluza, której kaptur miał zarzucony na głowę. 
- myśl pozytywnie
- Louis myślę, ale nie zawsze wychodzi mi to - westchnęłam - postaw się w moim miejscu, co byś zrobił ? 
- nie przejmował się - usiadł przodem w moją stronę - patrz - spojrzał na mnie zdecydowanie - Mnie i Harry'ego nazywają parą gejów bo jesteśmy przyjaciółmi i lubimy robić sobie głupie żarty - zaczął niekontrolowanie gestykulować przez co Niall lub siedzący obok Louisa, Harry prawie stracili wzrok - ja się lubię wygłupiać, ale niektórzy fani nie potrafią tego pojąć - usiadł spokojnie - im nie wbijesz do głowy tego, że takie są realia, jak sobie wbiją to kapa
- rozumiem Louis, ale ty masz większe doświadczenie w tym i nie przeżywasz tego tak jak ja - chłopak głośno westchnął 
- a może po prostu zrób jak ja na początku? Wyobraź sobie, że są nadzy i zazdroszczą ci ubrań ? - powiedział żartobliwie. Wiedziałam na 100%, że chłopak tak nie wyobrażał sobie ludzi, a chciał jedynie abym się uśmiechnęła i jakoś pokonała w głowie złe myśli i podchodziła do tego inaczej. Postanowiłam zakończyć to chłopcy mieli za 10 minut wchodzić do samolotu, a ja zostać tutaj.
- postaram się - uśmiechnęłam się do przyjaciela, po czym wróciłam do wcześniejszej pozycji i pocałowałam skórę na klatce piersiowej irlandczyka. Ten oparł brodę na czubku mojej głowy i mocniej wtulił mnie w siebie. Nie rozstawaliśmy się na zawsze. To było zwykłe 6 dni, a pomimo tego czuliśmy się jakby na zawsze.
- Zapraszamy pasażerów, którzy lecą do Glasgow do bramki numer 5. Dziękuję - usłyszeliśmy w głośnikach. Chłopcy zaczęli wstawać, a ja jakbym stała się kamieniem. Nie potrafiłam się ruszyć 
- Niall... - usłyszałam Paula - musimy iść - chłopak poruszył się co oznaczało, że pomimo tego, iż nie chciałam, musiałam wstać. Trzymając chłopaka za rękę podeszliśmy do bramki gdzie musieliśmy się rozstać. 
- Beth - chłopak położył ręce na mojej talii 
- przyjadę za 6 dni - powiedziałam stanowczo. nie mogłam się rozkleić bo bym go nie puściła
- ale wiesz, że zawsze możesz wcześniej 
- tak wiem skarbie - zawiesiłam ręce na jego szyji. Chlopak zetknął nasze czoła. Na dworze zaczęło padać

- co ja bez ciebie zrobię ? 
- poradzisz sobie tygrysie - uśmiechnęłam się i zagryzłam wargę. Mój ruch zawsze prowokował chłopaka. Delikatnie zaczął muskać moje usta swoimi. Zamknęłam oczy. Odwzajemniałam każdy jego ruch. Przyciągnęłam bardziej do siebie. Zacieśnił uścisk na talii. Otwarłam usta na znak chłopaka. Jego język oplatał mój, tak jakby chłopak chciał powiedzieć " tylko moja ". Niestety brutalnie nam przerwano 
- Niall musimy iść - usłyszałam niski głos Paula 
- idź - uśmiechnęłam się odsuwając od chłopaka. 
- przyjedziesz? - powiedział idąc w tył. Spojrzał na okno. 
- przyjade - uśmiechnęłam się. Podbiegł do mnie ściągając bluzę 
- tobie się przyda - założył mi na ramiona bluzę, po czym cmoknął mnie w policzek i pobiegł do wejścia tym samym znikając mi z oczu. Włożyłam ręce do rękawów i patrzał na samolot jak powoli zapełniał się ludźmi. Stałam tam póki samolot nie zniknął z moich oczu w chmurach. Zaciągnęłam kaptur na głowę i ruszyłam do wyjścia. Musiałam spełnić swój plan.

________________________

Rozdział po bardzo długiej przerwie.
Jak widzicie mamy małe zmiany w blogu.
Rozdziały z kolumny po prawej stronie wskoczyły w górny pasek. Są tam zapowiedziane wszystkie do Epilogu z datami publikacji ;)
Mam nadzieję, że komentarze pojawią się tak jak wyszło w ankiecie ;)

Do napisania ;)

8 komentarzy:

  1. cudowny rozdział :)
    kocham:*
    czop:*

    OdpowiedzUsuń
  2. oo niee smutne rozstanie nie moge sie doczekać jak się znowu spotkają teksty Lou genialne :d czekam na kolejny kocham i życze dużo weny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. :-)

    Cantina

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeeeej. ciekawe co to za plan :D
    czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli tylko będę miała chwilę wolnego czasu to postaram się przeczytać, obiecuję.Przepraszam bardzo za spam.
    Jenna Miller, Skylar i Zayn Malik, Jason Dallas i Niall Horan to paczka nierozłącznych przyjaciół uczęszczających do słynnego Yale University w mieście New Haven, części wielkiego obszaru metropolitalnego Nowy Jork. Ci studenci Yale University to rozpuszczone oraz niezwykle mądre i inteligentne dzieci bogatych rodziców, które tolerują wyłącznie swoje towarzystwo. Ich życiem kieruje nauka i imprezy. Z czasem za sprawą miłości wiele spraw się komplikuje.. Przyjeżdża pewna osoba i wiele miesza w relacjach między dawnymi przyjaciółmi.
    Czy nierozłączna paczka z Yale University sprosta przeciwnościom losu? A może ich przyjaźń ulegnie zniszczeniu? Tego wszystkiego dowiecie się czytając naszego bloga.
    http://river-full-of-love.blogspot.com/
    Pozdrawiam Sky. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosko jak zwykle zresztą :)
    Pozdrawiam:)
    Kasia:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki plan myślałam że dodasz 2 a tu jeden zawiodłaś mnie obrażam się zartuję hahahaha dobra kiedy nowy rozdział ?

    Ms.Horan

    OdpowiedzUsuń