Nikt, zupełnie nikt nie wmówi mi, że gorący prysznic nie
jest jedną z najcudowniejszych rzeczy na tym świecie - pomijając seks. Każda
myśl, nawet ta najgorsza odpadała w zapomnienie. Czułam jak stróżki gorącej
wody spływają po moim ciele dając mi błogie uczucie całkowitego rozluźnienia.
Nie wiem jak to możliwe, ale psychiatrzy i inni specjaliści mogli przy tym się
skryć. Bo nawet mój jakże zlansowany już tym wszystkim mózg przenosił się do
innego świata. Jedynie ręce oplatające mnie ni stąd ni zowąd potrafiły ściągnąć
mnie na ten popierdolony, na każdy sposób świat.
- Mogę dołączyć ? – usłyszałam irlandzki akcent, który
sprawił, że kolejny raz tego dnia moje usta wygięły się w uśmiechu. Czy on musi tak na mnie działać ? Obróciłam
się do niego przodem i spojrzałam na niego. Jego usta jak i cała twarz
pokazywały jak bardzo sprośne są w tym momencie jego myśli. Lekko zagryzał
wargę badając moje nagie i mokre ciało wzrokiem. Jakby nie patrzeć co by nie
zrobił wyglądał niesamowicie seksownie. Jego dłonie ciągle spoczywały na mojej
talii co sprawiało, że nasze ciała praktycznie przylegały do siebie. Trącił
nosem mój policzek i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
Spojrzałam przed siebie próbując złapać oddech ponieważ przez jego działania
zaczynałam się tracić w kolejności funkcji życiowych. Położyłam ręce na jego
ramionach i pozwoliłam w pełni kontrolować jego jak i moim ciałem. Delikatnie
oparł mnie o ściankę kabiny nie przerywając pocałunków. Kierując całą sytuację
w jednym kierunku.
**
Od : Harry
Możemy się spotkać ?
Do : Harry
Po co ?
Po co ?
Od : Harry
Chciałem ci wszystko wytłumaczyć
Do: Harry
Za godzinę u mnie. Masz maks. 20 minut
Za godzinę u mnie. Masz maks. 20 minut
Nie wierzę, że zgodziłam się na to spotkanie. Przecież
zaklinałam się w duchu, że nie zrobię tego. Jest moim przyjacielem. Tak, ale
boję się, że sam na sam może wykorzystać sytuację, a w miejscu publicznym
możemy być głównym tematem brukowców. Stałam dosłownie między młotem, a
kowadłem. Co bym nie zrobiła mogło odnieść klapę, a odmówienie mu jedynie
pogarszało naszą sytuację. To trzeba było wyjaśnić, jak najszybciej, by nie
narobić chłopakowi zbytnich nadziei na związek, który za nic nie miał prawa
bytu.
Zgodnie z planem Niall po 40 minutach wybył z domu.
Chodziłam cała ze stresowana po domu. Zaraz
miał tu być, a pogoda za oknem dobijała jeszcze bardziej traktując całą
okolicę gigantyczną ulewą. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem, gdy padało
oznaczało to coś złego. Mogłam być w 80% pewna, że Harry coś planuje. Tego się
obawiałam, że coś wymyśli. Usiadłam
na kanapie, ponieważ chodzenie w kółko powoli przyprawiało mnie o zawrót głowy,
choć może to nie tylko te chodzenie jak same myśli robiły mi z głowy sieczkę.
Miałam milion pomysłów tego co Styles mógł zaplanować, a ja miałabym wpaść w
pułapkę wcześniej czy później. Bez względu na to czy podoba mi się to czy nie.
Usłyszałam pukanie do drzwi i w sekundzie znalazłam się tuż
obok drzwi wejściowych.
- Hej – z jego ust wydobył się niski głos, a na mojej skórze
pojawiły się ciarki. Co jak co, ale jego głos był onieśmielający nawet przy
moim nastawieniu, że nie dam mu się podejść. Przekroczył próg domu kiedy
zwolniłam mu miejsce by mógł swobodnie wejść do środka. Z jego dość już długich
włosów, które nie były już tak bardzo kręcone jak kiedyś spadały jak szalone
krople wody, a sam chłopak był cały przemoczony.
- Tak trudno było przyjechać samochodem?
- Chciałem się przejść… no wiesz… - lekko zmieszany ściągnął
kurtkę, po czym powiesił ją na wieszaku. Ja ówcześnie zamykając drzwi wejściowe
na klucz ruszyłam do salonu.
- Napijesz się czegoś? – Dziewczyno
trafiłaś w samiutką dziesiątkę. Dałaś mu 20 minut,a teraz proponujesz picie.
Wymyśli coś i wykorzysta to ! Wstąpiłam na chwilę do łazienki by podać mu
ręcznik.
- Nie i dziękuję za
ręcznik – uniósł go by zatopić w nim twarz jak i włosy. Chwilę później jego
głowa była ozdobiona czupryną wilgotnych włosów, które tworzyły artystyczny nieład. Przerzuciłam wzrok
na czajnik elektryczny stojący w kuchni i podeszłam do niego by nalać do niego Wdy
i postawić. Mimo tego, że chłopak nie chciał niczego się napić ja jednak
wolałam przy tej pogodzie napić się herbaty. Uspokajała mnie tym bardziej dzika
róża.
- Tak, więc słucham ? – spojrzałam na chłopaka zza wysepki
czując się bezpieczniej w dość znacznej odległości. Chłopak stał dokładnie
naprzeciw mnie i przyglądał mi się uważnie co z każdą sekundą było coraz to
bardziej krępujące, jak i denerwujące.
- Musimy tak to zacząć? – uniósł brwi delikatnie ku górze
nadając delikatności wypowiedzianym słowom. Dawało mu to dziecięcej niewinności,
ale i tak za nic nie mogło to zmienić mojej postawy. Chciałam załatwić to
szybko i bezboleśnie chociażby tylko dla mnie. Wiem, że byłam w tym momencie
samolubem, ale chłopak dobrze wiedział jak stoi sytuacja.
- Harry… zrozum, że cokolwiek byś nie powiedział, nie zmieni
to tego kogo kocham i z kim będę i mam nadzieję, że przyszedłeś jedynie
wytłumaczyć się … wytłumaczyć z tego co się wydarzyło. To nie powinno się stać
i powinno być jak najszybciej wytłumaczone. Nie pomijając faktu, że Niall nie
może za nic się o niczym dowiedzieć ! – uniosłam lekko głos, ale cyknięcie
czajnika zdekoncentrowało mnie i zmieniłam ton – Ja go kocham, cholernie go
kocham i nie chcę stracić przez twoją chwilę słabości rozumiesz? – obróciłam
się do niego tyłem i zalałam torebkę herbaty w szklance. Lecz zanim zdążyłam
złapać szklankę w dłonie poczułam JEGO dłonie nam mojej talii.
- Przyznaj to Beth… przyznaj, że ci się podobało – jego ciepły
oddech musnął kark, a wręcz gorące wargi lekko musnęły skórę na nim. Szybko
odsunęłam się w jedyną stronę, która była możliwa – przód – tym samym zamykając
się szczelniej w jego uścisku – Widzę to kiedy na mnie patrzysz. Kiedy mówiłaś,
że nie powinno się wydarzyć. Tam w środku cholernie ci się to podobało. Tak
bardzo, że chciałabyś oddać wszystko by jeszcze raz to zrobić – Wiedział to, wyczuwał,
że mówiąc to wszystko zaprzeczałam sobie samej. Cholernie źle się z tym czułam.
Wiedziałam, że to źle. Byłam z Niallem, ale po TYM co się wydarzyło chciałam to
powtórzyć chociażby jeszcze jeden raz, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. To
co czułam do Irlandczyka było ważniejsze niż jakieś przelotne zachcianki,
których zaspokojenie mogło wszystko zniszczyć. Obróciłam się do niego przodem.
- Nie chcę tego Harry – starałam się mówić to jak
najbardziej wiarygodnie. Choć prawdę mówiąc nawet ja bym w to nie uwierzyła. Nie
potrafię kłamać to od zawsze było widać na pierwszy rzut oka. No może nie
zawsze, od kiedy pamiętam. Chłopak stał nie wzruszony.
- Nie wierzę.
- Harry nie chce tego rozumiesz? Mam Nialla to powinno ci
wystarczyć – odepchnęłam go mocniej otrzymując okazję na ucieczkę z jego
uścisku.
- Beth.. – spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Ruszyłam do
salonu, ale złapał mój nadgarstek nie dając mi możliwości by iść dalej –
powiedz, że coś do mnie czujesz, ale nie kłam – wzięłam głęboki oddech i
spojrzałam na niego. Bez uczuć bez niczego w oczach spojrzałam w jego.
- Jesteś dla mnie przyjacielem Harry – poczułam jak coś w
środku jakby pękało. Nie wiem czy było to uczucie jakim darzyłam chłopaka czy
sam widok jak jego oczy szklą się łamał mnie od środka. I ta pierdolone chęć
przytulenia go i przeproszenia za wszystko. Nie mogłam tego zrobić.
Przepraszając go jedynie pokazałabym, że coś jest. Musiałam być twarda. Dla
mnie, dla Nialla i dla naszego maleństwa. Wszystko było w moich cholernych
rękach.
- Beth… pocałuj mnie
proszę… Zrób to ostatni raz i wtedy przestanę się narzucać – jego wzrok. Gdyby
było to możliwe byłby jedną z najpotężniejszych broni masowego rażenia. Chwila.
Czy przyprawianie fanek o mdlenia samym spojrzeniem się nie zalicza? Powinno.
Biłam się z myślami. Ten ruch był decydujący. Mogłam albo przyprawić o
załamanie nerwowe i złamanie serca albo sprawić, że znów zaiskrzy w nim jakaś
nadzieja. Nie chciałam pozwolić na żadne z tych rzeczy. Dlaczego ciągle
musiałam być postawiona w tej jebanej sytuacji, kiedy co bym nie zrobiła będzie
źle?
- Ostatni raz i to będzie koniec tego wszystkiego rozumiesz
? – powiedziałam czując jak każdego dnia będzie mnie zżerać poczucie winy. Co
miałam zrobić ? Wiem. Powinnam powiedzieć NIE,
ale patrząc na niego nie potrafiłam. Wyglądał jak szczeniak, który właśnie
dostał niezły opiernicz i siedzi przybity.
Nie czekał. W ułamku sekundy poczułam jak jego dłonie mocno
łapią mnie w talii, a usta delikatnie złączają się z moimi. Tak cholernie
chciałam by móc robić to ciągle i ciągle, ale nie mogłam. Wiedziałam dobrze, że
to jedynie zauroczenie, które może zniszczyć moje jak i jeszcze nie narodzonego
dziecka. Wplotłam odruchowo dłoń w jego jeszcze wilgotne włosy i pozwoliłam by
jego język zatknął się z moim. Nie potrafiłam się powstrzymać. To tak jakby
zacisnąć węża ogrodowego z wodą na dłuższy czas i nagle puścić. Ciśnienie wody
jest zwiększone tak jak moje odczucia.
Usłyszałam dźwięk szarpnięcia klamki. Szybko odepchnęłam od
siebie Brytyjczyka i spojrzałam w kierunku drzwi. Mignął mi przed oczami obraz
czarnych włosów. Wpadłam. Był świadek tego czego tak bardzo nie chciałam.
Zdrady.
__________________________
W poprzednim rozdziale napisałam : "... obiecuję, że postaram się dodawać rozdziały chociażby raz na tydzień w sobotę lub niedzielę ..."
Jest Niedziela. Dodaję rozdział jak obiecałam. Postaram się zrobić to samo za tydzień. Bo co dziwne mimo wielu problemów w domu jak i utrudnień czyt. urodziny przyjaciela, nieprzespana nocka, trudny powrót, ale mimo braku snu i tego wszystkie piszę rozdział. Choć jest pewna osoba, której powiedziałam dosłownie wszystko i niestety nie potrafiła tego zrozumieć. Dziękuję, że kiedy otwarłam się na kogoś choć jeden raz co było w kurwę trudne bo nigdy tego nie robiłam i zostałam potraktowana jak śmiecia i niezrozumiana, ponieważ ja "zaniedbuję" opowiadanie, kiedy tak naprawdę mam problemy - brak prądu w bloku, próby zdania do następnej klasy, załamanie nerwowe i toksyczna znajomość z pewną osobą. Następnym razem nie będę chciała niczego naprawić ;)))))
Dziękuję ci za wsparcie, a teraz znowu pociśnij mi na TT bo tylko po to żyję.
Przepraszam za wtrącanie tych spraw w opowiadanie, ale mam więlką nadzieję, że w końcu ta osoba mnie zrozumie.W poprzednim rozdziale napisałam : "... obiecuję, że postaram się dodawać rozdziały chociażby raz na tydzień w sobotę lub niedzielę ..."
Jest Niedziela. Dodaję rozdział jak obiecałam. Postaram się zrobić to samo za tydzień. Bo co dziwne mimo wielu problemów w domu jak i utrudnień czyt. urodziny przyjaciela, nieprzespana nocka, trudny powrót, ale mimo braku snu i tego wszystkie piszę rozdział. Choć jest pewna osoba, której powiedziałam dosłownie wszystko i niestety nie potrafiła tego zrozumieć. Dziękuję, że kiedy otwarłam się na kogoś choć jeden raz co było w kurwę trudne bo nigdy tego nie robiłam i zostałam potraktowana jak śmiecia i niezrozumiana, ponieważ ja "zaniedbuję" opowiadanie, kiedy tak naprawdę mam problemy - brak prądu w bloku, próby zdania do następnej klasy, załamanie nerwowe i toksyczna znajomość z pewną osobą. Następnym razem nie będę chciała niczego naprawić ;)))))
Dziękuję ci za wsparcie, a teraz znowu pociśnij mi na TT bo tylko po to żyję.
Napisałas to w taki sposób, że sama poczułam jak bardzo Beth chciała pocałować Stylesa :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♥
Zapraszam również do mnie :)
http://i-need-a-tough-lover.blogspot.com/
A ja chcę gwiazdkę kurwa z niebios wiesz?
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. ;3
OdpowiedzUsuńWięcej na:you-will-be-on-my-mind-forever.blogspot.com
<3