Wstałam i ruszyłam do sypialni. Jeszcze raz obróciłam się w
kierunku Irlandczyka by upewnić się czy nie idzie za mną. Niestety był dwa
kroki tuż za mną.
- Niall chcę być chwilę sama. Dobrze? – na jego twarzy
malowało się niezadowolenie. Dobrze wiem, że chciałby teraz być ciągle ze mną
po tym co się wydarzyło. Chciał być pewnego rodzaju podporą i mieć jednocześnie
wszystko pod własną kontrolą, ale ja też chciałam mieć jakiś wpływ na tę
sytuację, a dokładnie chciałam być sama. Zamknąć się w sypialni i może
przeszukując swoje rzeczy znaleźć coś co pomoże mi dociec tego czemu blondyn
nie chce powiedzieć co jest grane. Co ukrywa przede mną i dlaczego nie chce
zdradzić mi tego teraz. Kiedy wszystko jest świeże i mam szansę na odzyskanie
pamięci. Weszłam niczym oszalała do pokoju. Zostałam sama z sobą i tymi
wszystkimi szafkami i rzeczami. Podeszłam do szafy. Tam zazwyczaj ludzie chowie
wszystko w pudełkach po butach czy innych „skrytkach”. Usiadłam na ziemi i
postawiłam przed sobą jedno z wielu pudełek, które zawierały coś innego niż
opakowanie wskazywało. Było tu pełno listów, zdjęć, pamiątek. Wzięłam do ręki
pierwszą kopertę i oparłam się wygodnie i pufę.
„ Beth.
To dość dziwne co właśnie robię, zwłaszcza, że leżysz tuż obok mnie, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. To wszystko mnie przytłacza. To co dzieje się wokół nas. Twoja śpiączka. To co zrobiłaś w hotelu. Czułem jak tracę grunt pod nogami, gdy siedziałaś tam cała zakrwawiona, załamana, ledwo żywa. Gdy powoli odchodziłaś. Gdy trzymałem cię w rękach i nie potrafiłem ci pomóc. Czułem się bezsilny, że zawiodłem cię. Obiecałem cię bronić, być z tobą, a wtedy nie byłem. Stałem na scenie i szukałem cię wzrokiem, a ty zniknęłaś. Nie przejąłem się tym póki nie usłyszałem w słuchawce głos ochroniarza. Mówił, że potrzebne są posiłki bo cię zaatakowano. Ja byłem w tym samym budynku co ty i nie wiedziałem o tym. Moje serce przez parę chwil przestało bić. Zbiegłem ze sceny i panicznie zacząłem cię szukać. Lou powiedziała mi, że jesteś w garderobie, ale ciebie tam nie było. I gdyby Malik nie próbował przypadkowo otworzyć łazienki teraz zapewne były by dwa pogrzeby. Nie potrafiłbym po tym wszystkim żyć bez ciebie. Jestem zupełne bezsilny. „
To dość dziwne co właśnie robię, zwłaszcza, że leżysz tuż obok mnie, ale nie potrafię sobie z tym poradzić. To wszystko mnie przytłacza. To co dzieje się wokół nas. Twoja śpiączka. To co zrobiłaś w hotelu. Czułem jak tracę grunt pod nogami, gdy siedziałaś tam cała zakrwawiona, załamana, ledwo żywa. Gdy powoli odchodziłaś. Gdy trzymałem cię w rękach i nie potrafiłem ci pomóc. Czułem się bezsilny, że zawiodłem cię. Obiecałem cię bronić, być z tobą, a wtedy nie byłem. Stałem na scenie i szukałem cię wzrokiem, a ty zniknęłaś. Nie przejąłem się tym póki nie usłyszałem w słuchawce głos ochroniarza. Mówił, że potrzebne są posiłki bo cię zaatakowano. Ja byłem w tym samym budynku co ty i nie wiedziałem o tym. Moje serce przez parę chwil przestało bić. Zbiegłem ze sceny i panicznie zacząłem cię szukać. Lou powiedziała mi, że jesteś w garderobie, ale ciebie tam nie było. I gdyby Malik nie próbował przypadkowo otworzyć łazienki teraz zapewne były by dwa pogrzeby. Nie potrafiłbym po tym wszystkim żyć bez ciebie. Jestem zupełne bezsilny. „
Poczułam jak w moim gardle zaczęła rosnąc gula podczas
czytania, a z oczu mimowolnie zaczęły spływać łzy. Dowiedziałam się dużo o tym
dniu, a i tak nie wiem co dokładnie się wydarzyło. Otarłam rękawem łzy i
złapałam następny list. Był dłuższy. O wiele.
„ Beth.
Dziś doszła mnie
informacja na temat tej dziewczyny. Nie potrafiłem jej spojrzeć w oczy nawet.
Poniżyła cię na oczach tysięcy. Pokazała, że nie potrafię cię obronić. Pokazała
jaki jestem słaby. Zrobiła to jedną najprostszą rzeczą. Obrzuciła cię jajkami.
Tak wiem. To jest to prostackie z jej strony. Bardzo, ale uświadomiła mi jak
wiele dla mnie znaczysz. Każda kreska na twojej skórze była ciosem w moje
serce. A ostatnia, ta najgłębsza złamała je.
Dlaczego to zrobiłaś?
Wystarczyło tylko
wstać i ruszyć z jakimś ochroniarzem za kulisy.
Po co tam byłaś?
Dlaczego akurat tego dnia?
Ciągle obwiniam się o to i nie przestanę. To
tak jakbym to ja trzymał tę żyletkę i ciął twoją skórę z zimnym sercem. Bez
uczuć. Bez miłości, którą cię darzę. Dopiero teraz do mnie dociera jak mało
miłości pokazywałem ci wcześniej. Jak mało ci czasu poświęcałem. Uwagi.
Myślałem, że tak powinno być. Ja mam koncerty, a ty jesteś przy moim boku. Tak
nie powinno być. Powinnaś być ze mną, a w zamian stałaś w tym szarym tłumie fanek wykrzykujących moje imię jakby to one
miały moje serce na własność. Nigdy go nie zdobędą bo już nie jest moje.
Jest
twoje.
Teraz siedzę obok
ciebie. Jakieś kabelki przytrzymują cię przy życiu, a to ja powinienem leżeć na
twoim miejscu. To ja powinienem poświęcać dla ciebie wszystko. Nawet życie. Twoja
matka miała wtedy rację. Nie jestem ciebie wart. Powinnaś być z kimś przez kogo nie jesteś
narażona na ciągłe poniżanie i stres. Z kimś kto cię kocha na tyle mocno by
porzucić wszystko dla twojego szczęścia. Teraz jedyną rzeczą, którą mogę dla
ciebie zrobić to trwanie przy tobie i oczekiwanie, aż w końcu się wybudzisz. Choćby
to miało trwać miesiące, lata. Ty wytrzymywałaś to wszystko dla mnie. Całe miesiące.
Teraz jest czas bym się zrekompensował. Chcę tu trwać przy tobie. Choćbym miał
umrzeć z głodu i pragnienia. Chcę być pierwszą osobą, którą zobaczysz po
przebudzeniu. Nikogo innego. „
Odłożyłam list na ziemię obok siebie i skuliłam się
zaczynając płakać. On ciągle ze mną był. To nie była prawda, że opuścił mnie w
najważniejszym momencie. Był. To nie była jego wina, że tamta dziewczyna
obrzuciła mnie tymi cholernymi jajkami. Taką miał pracę i pasję. Robił co
kochał, a to, że nie wszyscy akceptowali nasz związek nie było jego winą.
Jedynymi winnymi osobami w tym momencie byli ci, którzy stali nam naprzeciw.
Fani powinni stać tuż obok i wspierać nas. Bałam się, że nie mam sił na kolejny
list. Wystarczyły te dwa bym rozkleiła się do granic możliwości i była zupełnie
rozchwiana psychicznie. Odłożyłam listy do pudełka z boku by wiedzieć, że te
już mam za sobą i odłożyłam je na swoje miejsce. Powoli wstałam z podłogi i
ruszyłam do łazienki. Spojrzałam w lustro, ale po kilku przemyciach twarzy jej
wygląd się nie zmienił. Wciąż miałam całe czerwone oczy tak samo jak nos i
usta, które przybierały tę barwę przez płacz. Zawsze tak się działo odkąd
pamiętam. Należałam do tych ludzi, którzy nie potrafili kryć się ze swoimi
emocjami i cały organizm im w tym nie pomagał. Gdy się lekko się uderzę mam
guza jakbym dostała kamieniem lub czymś twardym, a siniak naprawdę długo się
trzyma na skórze przysparzając mi tym kłopotów.
Poczułam jak do ust napływa mi nieprzyjemny posmak, który poskutkował
wymiotami. Teraz wyglądałam niczym Samara w wersji blond. Włosy spadały mi na
oczy kaskadami co nie ułatwiało mi opróżniania żołądka. Co chwila
podtrzymywałam pasma włosów, ale w pewnym momencie nie musiałam tego robić.
Włosy jakby same z siebie uniosły się w górę. Odwróciłam głowę w lewo i
zobaczyłam chłopaka z lekko zaczerwionymi oczami patrzącego na mnie zmartwionym
spojrzeniem. Może zabrzmi to dość dziwnie, ale wyglądał on tak słodko, że
naprawdę nie wiedziałam dlaczego to wszystko zrobiłam. Dlaczego chciałam go
zostawić?
- Niall nie patrz na mnie – szybko odwróciłam się twarzą do
nowej przyjaciółki muszli klozetowej.
- Beth proszę cię nie mów tak. Dobrze wiesz, że nie
interesuje mnie to jak wyglądasz. Kocham cię za to jaka jesteś, a nie jak
wyglądasz – usiadł obok mnie i widząc, że dalej nie zmieniam pozycji uniósł
ostrożnie moją twarz za podbródek. Mimowolnie spojrzałam na niego. Płakał to
rzucało się jako pierwsze w oczy, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć
nudności wróciły i znów nawiązałam kontakt z muszlą.
- Co wyście jadły – popatrzył lekko krzywiąc się, gdy zaczęłam
wstawać. Co śmieszne z dziewczynami praktycznie nic nie jadłyśmy. Nie miałyśmy
kiedy. Podeszłam do umywalki i przemyłam twarz jak i przepłukałam płynem usta.
Obróciłam się do chłopaka. Siedział na brzegu wanny i wpatrywał się we mnie.
- Nic nie jadłyśmy – spojrzałam na niego opierając się o
umywalkę. Między nami zapanowała cisza. Oboje przybici i wpatrujący się w
siebie. Nie wiedziałam czy powiedzieć mu o tym co robiłam, ale wcześniej czy
później by się dowiedział.
- Czytałam te listy – mój głos był tak cichy, że myślałam,
że chłopak go nie usłyszał.
- Nie powinnaś. Były do ciebie, ale … nie myślałem nigdy nad
tym żeby ci je dać
- Przepraszam – spuściłam głowę w dół. Do moich oczu znowu
napłynął słony płyn i mimowolnie uwalniał się na zewnątrz. Zobaczyłam parę stóp
stojących tuż obok moich, ale za nic nie chciałam podnosić głowy co Niall
zrobił za mnie.
- Nie masz za co. W tych listach jest wszystko. To ja
powinienem cię przeprosić za to, że wtedy nie dałem cię rady obronić. Od tego
jestem. By bronić cię, a w zamian za to cię zawiodłem…
- Niall..
- Nie skończyłem – dodał zakrywając palcem moje usta –
obiecuję, że od dziś po zawsze nie pozwolę cię choć w najmniejszym stopniu
skrzywdzić. Popełniłem wcześniej błąd, ale teraz mam szansę by go naprawić
rozumiesz? – kiwnęłam głową na tak i wtuliłam się w chłopaka. Czułam taką
nieodpartą chęć bliskości. Nie takiej bliskości, która oznaczała seks. Po
prostu chciałam być przytulona. Nawet nie pamiętam kiedy chłopak wziął mnie na
ręce i zaniósł do łóżka, a tym bardziej kiedy zasnęłam, ale jedyne co
zapamiętam do końca to przebudzenie się o godzinie piątej by przeżyć powtórkę z
głównego wydarzenia minionego wieczoru.
Mdłości.
Czyżby ciąża? o.O Długo czekałyśmy, ale warto bylo :) Czekam na next. Powodzenia z weną życze ;]
OdpowiedzUsuńCiąża?!!! Rodział mega aż sobie wyobraziłam te listy i zapłakanego Nialla aww!!!!
OdpowiedzUsuńNo gdzie... nie może być w ciązy ;p
OdpowiedzUsuńzarąbisty, mam nadzieje że następny będzie szybciej :) życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńw końcu.. bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńjak słodko... ;]
OdpowiedzUsuńLISTY *___*
OdpowiedzUsuńŚwietny. Życze weny na następny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuń