- Gotowa? - powiedział Liam pomagając mi wysiąść z samochodu
- Tak - powiedziałam uśmiechnięta. Właśnie dotarłam na plan teledysku. Była to polanka za miastem. Wyglądała by pięknie gdyby nie ci wszyscy ludzie i te sprzęty. Myślałam że będzie to wszystko naturalniejsze ale no bywa. Szczegóły dostałam już na podpisywaniu umowy. Strój był gotowy, miałam tylko biegać wraz ze wszystkimi świetnie się bawić, potem wskoczyć z chłopakami do basenu i tam też mieć niezłą zabawę, a na sam koniec skakać razem ze wszystkimi za chłopakami do refrenu. Cały dzień na 'świeżym' powietrzu
- Uwaga wszyscy ! - krzyknęła jakaś kobieta - jeszcze nie wszyscy dotarli brakuje nam 2 aut z statystami więc widzimy się tu o 3pm! - wszyscy zaczęli się rozchodzić a ja szczerze to nie miałam na nic tak wielkiej ochoty jak na sen. Zobaczyłam jakieś imitowane ognisko a wokół niego kilka pni drzew. Usiadłam na ziemi opierajac się o jeden z nich i zamknęłam oczy. Miałam jeszcze 1,5 godziny wolnego więc mogłam sobie uciąć małą drzemkę
- ILE RAZY CI MÓWIĆ ! UMYJ NACZYNIA I POSPRZĄTAJ UMNIE JAK TAM WYGLĄDA ! - usłyszałam krzyk matki, znów darła się na mnie, że nie posprzątałam po niej. Zaczęłam sprzątać ale bałaganu nie umywało. Jej ubrania, talerze i wszystko. Tego nie robiło się coraz mniej a raczej coraz więcej. Sprzątałam i sprzątałam końca nie było widać i zaczęłam się zastanawiac co ja tu robię? Przecież byłam w Londynie na teledysku chłopców. Chciałam podejść do drzwi wyjściowych i uciec stąd ale każdy krok nie przybliżał mnie od nich a wręcz przeciwnie oddalał, zaczęłam biec, krzyczeć lecz nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. W końcu zmęczona opadłam na kolana. Zaczęłam płakać, zrobiło mi się smutno, łzy płynęly niczym z kranu. Nagle drzwi zaczęły się otwierać, a z nich wyszła jakaś postać nie wiem kto to był. Łzy zasłoniły mi obraz. Wiedziałam tylko tyle, ze był to chłopak. Złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać
- Beata... - wszystko było coraz bardziej rozmazane a słowa coraz mniej wyraźne
-Beata! - krzyknął ktoś ponownie - wstawaj ! - ujrzałam Niall'a, który potrząsał mną
- co jest? - powiedziałam zaspana
- szybko do makijażystki muszą cie umalowac i ubrać - powiedział po czym widząc moje ślamazarne ruchy wziął mnie na ręce i zaniósł do wielkiego białego namiotu
- no i mamy naszą zgubę - powiedziała kobieta o bardzo jasnych włosach wręcz siwych. Była taka śliczna
- Beth to Lou ona cię naszykuje
- słyszałam o tobie - powiedziałam do kobiety - ty jesteś ...
- tak jestem wizażystką chłopców ubłagali mnie żebym to ja zajęła się tobą na planie teledysku
- to słodkie
- no tak ale obróć się a zobaczysz coś słodszego - powiedziała po czym obróciła mnie o 180 stopni i pokazała mi małą Lux śpiącą na fotelu
- śliczna - powiedziałam krótko po czym dziewczyna wzięła mnie w 'obroty'. Po kilku minutach byłam pięknie umalowana i ubrana
- no śliczna teraz idź i się baw - powiedziała po cichu wyganiając mnie - czekają cie jeszce zmiana stroju - szepnęła, po czym zamknęła namiot na zamek
- co ? - powiedziałam zdziwiona
- chodź - powiedział z zaskoczenia Louis i pociągnął mnie w stronę basenu. Zaczęliśmy się wygłupiac gdy Liam zaczął mnie gonić z pistoletem na wodę póki nie znalazł innej ofiary. Biegaliśmy w kółko naookoło basenu. śmialiśmy się i zachowywaliśmy niczym jakieś dzikie dzieci. Niall zaczął mnie gonić robiąc dziwne miny, wszyscy się z tego śmiali, nawet nie zauważyłam gdy wziął mnie na ręce i wrzucił do basenu
- NA NIALL'A ! - krzyknął Harry. Chłopcy wzięli się za blondyna i już parę sekund później siedział obok mnie w wodzie
- dobrze ci tak - zaśmiałam się
- co ty nie powiesz - zaczął mnie gilgotać a ja nie umiałam się opanować i zaczęłam piszczeć
- UWAGA! krzyknął Liam zjeżdżając ze zjeżdżalni. Wpadł na Zayn'a który się wywalił i znów zaczęła się wojna, wszyscy się chlapali, wskakiwali na siebie i co tylko się dało a przy okazji chłopcy śpiewali swoje kwestie
- to już koniec zdjęć w basenie! przerwa do ściemnienia musimy jeszcze wykończyć to dzieło - powiedział pomocnik reżysera i udali się do jakiegoś wielkiego auta...
czwartek, 29 listopada 2012
środa, 21 listopada 2012
Rozdział 9 : Dziewczyna także umie grać
Mecz był całkiem całkiem. Chłopcy na początku myśleli, że nie potrafię grać i dawali mi fory ale gdy zorientowali się, że jestem całkiem dobra w te klocki zaczęła się ostrzejsza walka. Co chwila ktoś komuś podstawiał nogę czy po prostu stosował przeróżne sztuczki ale jednego się nie spodziewałam że Harry zagra nieczysto
- harry nie kryjesz jej ! - zawołał louis
- no to zaraz będę - zasmiał się i pobiegł w moją stronę. Gdy tylko zobaczyłam zbliżającego się chłopaka zaczęłam uciekać. Piłkę na całe szczęście miał Zayn więc nie musiałam się martwić komu podać. Z nadzieją że Li, Zayn i Niall poradzą sobie zaczęłam biegać wokół 'boiska'. Jednak źle go oceniałam chłopak biegał szybciej niż na boisku i po paru chwilach złapał mnie w pasie i okręcił na około własnej osi
- mam cię ! - zaczęłam się rozglądać po znajomych by pomogli mi wydostać się z sideł bruneta
- Niall ! - zawołałam chłopaka nie tylko dlatego że był w pobliżu mnie ale dlatego że to właśnie o nim marzyłam jako o księciu który wyratuje mnie z opresji
- już biegnę zacna niewiasto zaraz wyrwę cię z szpon tego krwiopijczego stwora - zawołał jakby czytał mi w myślach przed chwilą marzyłam o nim jako o księciu z bajki a teraz mówi jakby nim był
- wybawco ! - zawołałam gdy Harry puścił mnie składając sie ze śmiechu na widok postawy Niall'a. Przytuliłam go. Szczerze to tylko wyglądało jako przytulas ale naprawdę szeptaliśmy sobie jak ich załatwić
- już - skończyłam nasze planowanie i wraz z Niall'em ruszyliśmy na przeciwnika który aktualnie miał piłkę. Nie że coś ale w tym momencie Josh nie miał kolorowo. Jedyne co zdążył zrobić to kopnąć piłkę w bok a samemu uciekać. Dorwałam się do piłki i kopnęłam ostatniego gola, choć nawet bez niego byśmy wygrali. było 3:1 dla nas. Od początku meczu wiedziałam że wygramy. Może jestem czasem pewna swojego zwyciestwa, ale tak to jest gdy mieszka się na osiedlu gdzie dziewczyny to plastiki a najlepiej dogadujesz się z chłopakami. Oni nauczyli mnie grać w piłkę nożną, wdrapywać się na drzewa i nigdy nie przegrywać. Przegrani za karę mieli przez całe 24 godziny od momentu skończenia meczu był na nasze zawołanie. W tym momencie żałowałam że wybrałam Niall'a miała bym wtedy wymówkę by pobyć z nim dłużej dzisiejszego dnia
- Andy ! - krzyknęłam i wskoczyłam przyjacielowi na plecy - to dziś cały dzień mnie nosisz i robisz co tylko zechce - zaśmiałam się i usłyszałam jak chłopak wzdycha
- a mogłem się nie zgadzać
- bywa - wytknęłam mu język
- co powiecie na to by iść do wesołego miasteczka? - pomysł rzucił Harry
- znakomity pomysł ! - ucieszył się Zayn
- Ada jest u nas - powiedział Liam obejmując ją ramieniem przez co dziewczyna prawie zeszła nam na zawał
- zgadzam się a ty Liam ją pilnuj bo ja musze powykorzystywac trochę Andy'ego, w końcu nie codziennie mogę go mieć na każde skinienie - zaśmiałam się a reszta mi zawtórowała. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale i z takim przekonaniem ruszyliśmy do wesołego miasteczka. Karuzele, kolejki górskie i mnóstwo innych atrakcji wydawało by sie jakby wołały nas "chodźcie do nas" a my odmówić nie umieliśmy. Pierwszy w ruch poszedł rollercoaster. Strasznie się tego bałam bo pamiętałam jak to było w polsce gdy siadłam mądra z samego początku z przyjaciółką i obiecałyśmy sobie że nie zamkniemy oczu. Podobało mi się to nawet bardzo ale po 3 rundce traciłam głos i w głowie mi wirowało lepiej niż w najlepszym szejkerze. Dziś miałam okazję to powtórzyć ale na karuzeli 3 razy większej niż tej w chorzowskim wesołym miasteczku. Tylko ja i 3 osoby były na tyle odważne by wejść na te diabelskie ustrojstwo
- a może jednak - powiedziałam chcąc się wycofać. Ja, Zayn, Liam i Niall byliśmy właśnie tą czwórką która była jako tako zdecydowana na ten mixer
- nieeee idziesz z nami - powiedział Niall łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mnie
- Niall - jęknęłam
- chodź - powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do wagoniku
- Ludzie ja już mam dosyć - powiedział tleniony
- trzeba nie było tyle jeść - zaśmiał się Louis
- nie moja wina że mój żołądek się długo napełnia - powiedział z miną szczeniaczka po czym udawał obrażonego
- nie zapomnę tego dnia do końca życia - powiedziała Ada gdy wróciliśmy do domu
- ja też - uśmiechnełam się po czym ruszyłam wraz z dziewczyną do kuchni by przygotować kolację. Niedawno wprowadzilismy grafik i co drugi dzień robiłam z dziewczyną kolację. Dziś robiłysmy jajecznicę z szczypiorkiem i świeże bułeczki. W domu w polsce często właśnie tak wyglądała kolacja i chciałam poczuć się tak jak u siebie w domu co domownikom jak najbardziej pasowało. Choć nie wiem po co hciałam tu wprowadzić trochę moich przyzwyczajeń. Ta rodzina była idealna. Kochający się rodzice, wspaniała córka która kocha i robi to co powinna. Marzyłam zawsze o takiej rodzinie ale to nie ja decydowałam w jakiej rodzinie się urodzę, to tam na górze zadecydowano za mnie i nie miałam na to najmniejszego wpływu. Gdybym miała wybór zapewne urodziłabym się w podobnej rodzinie jak ta u której teraz mieszkam
- Kiedy zaczynacie? - spytała Ada
- jutro o 12 mam być w tym samym hotelu co wczoraj i wywioza nas gdzieś
- nie boisz się ? - spytała zamartwiona nastolatka leżąc obok mnie na łóżku. Kolejny dziewczęcy wieczór i nocowanie w moim pokoju
- czego ?
- wywiozą cię gdzieś przecież nawet nie wiesz gdzie
- będę mieć telefon, umiem się obronić nie masz się o co bać - powiedziałam do dziewczyny niestety nie uspokoiło ją to ...
- harry nie kryjesz jej ! - zawołał louis
- no to zaraz będę - zasmiał się i pobiegł w moją stronę. Gdy tylko zobaczyłam zbliżającego się chłopaka zaczęłam uciekać. Piłkę na całe szczęście miał Zayn więc nie musiałam się martwić komu podać. Z nadzieją że Li, Zayn i Niall poradzą sobie zaczęłam biegać wokół 'boiska'. Jednak źle go oceniałam chłopak biegał szybciej niż na boisku i po paru chwilach złapał mnie w pasie i okręcił na około własnej osi
- mam cię ! - zaczęłam się rozglądać po znajomych by pomogli mi wydostać się z sideł bruneta
- Niall ! - zawołałam chłopaka nie tylko dlatego że był w pobliżu mnie ale dlatego że to właśnie o nim marzyłam jako o księciu który wyratuje mnie z opresji
- już biegnę zacna niewiasto zaraz wyrwę cię z szpon tego krwiopijczego stwora - zawołał jakby czytał mi w myślach przed chwilą marzyłam o nim jako o księciu z bajki a teraz mówi jakby nim był
- wybawco ! - zawołałam gdy Harry puścił mnie składając sie ze śmiechu na widok postawy Niall'a. Przytuliłam go. Szczerze to tylko wyglądało jako przytulas ale naprawdę szeptaliśmy sobie jak ich załatwić
- już - skończyłam nasze planowanie i wraz z Niall'em ruszyliśmy na przeciwnika który aktualnie miał piłkę. Nie że coś ale w tym momencie Josh nie miał kolorowo. Jedyne co zdążył zrobić to kopnąć piłkę w bok a samemu uciekać. Dorwałam się do piłki i kopnęłam ostatniego gola, choć nawet bez niego byśmy wygrali. było 3:1 dla nas. Od początku meczu wiedziałam że wygramy. Może jestem czasem pewna swojego zwyciestwa, ale tak to jest gdy mieszka się na osiedlu gdzie dziewczyny to plastiki a najlepiej dogadujesz się z chłopakami. Oni nauczyli mnie grać w piłkę nożną, wdrapywać się na drzewa i nigdy nie przegrywać. Przegrani za karę mieli przez całe 24 godziny od momentu skończenia meczu był na nasze zawołanie. W tym momencie żałowałam że wybrałam Niall'a miała bym wtedy wymówkę by pobyć z nim dłużej dzisiejszego dnia
- Andy ! - krzyknęłam i wskoczyłam przyjacielowi na plecy - to dziś cały dzień mnie nosisz i robisz co tylko zechce - zaśmiałam się i usłyszałam jak chłopak wzdycha
- a mogłem się nie zgadzać
- bywa - wytknęłam mu język
- co powiecie na to by iść do wesołego miasteczka? - pomysł rzucił Harry
- znakomity pomysł ! - ucieszył się Zayn
- Ada jest u nas - powiedział Liam obejmując ją ramieniem przez co dziewczyna prawie zeszła nam na zawał
- zgadzam się a ty Liam ją pilnuj bo ja musze powykorzystywac trochę Andy'ego, w końcu nie codziennie mogę go mieć na każde skinienie - zaśmiałam się a reszta mi zawtórowała. Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale i z takim przekonaniem ruszyliśmy do wesołego miasteczka. Karuzele, kolejki górskie i mnóstwo innych atrakcji wydawało by sie jakby wołały nas "chodźcie do nas" a my odmówić nie umieliśmy. Pierwszy w ruch poszedł rollercoaster. Strasznie się tego bałam bo pamiętałam jak to było w polsce gdy siadłam mądra z samego początku z przyjaciółką i obiecałyśmy sobie że nie zamkniemy oczu. Podobało mi się to nawet bardzo ale po 3 rundce traciłam głos i w głowie mi wirowało lepiej niż w najlepszym szejkerze. Dziś miałam okazję to powtórzyć ale na karuzeli 3 razy większej niż tej w chorzowskim wesołym miasteczku. Tylko ja i 3 osoby były na tyle odważne by wejść na te diabelskie ustrojstwo
- a może jednak - powiedziałam chcąc się wycofać. Ja, Zayn, Liam i Niall byliśmy właśnie tą czwórką która była jako tako zdecydowana na ten mixer
- nieeee idziesz z nami - powiedział Niall łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mnie
- Niall - jęknęłam
- chodź - powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do wagoniku
- Ludzie ja już mam dosyć - powiedział tleniony
- trzeba nie było tyle jeść - zaśmiał się Louis
- nie moja wina że mój żołądek się długo napełnia - powiedział z miną szczeniaczka po czym udawał obrażonego
- nie zapomnę tego dnia do końca życia - powiedziała Ada gdy wróciliśmy do domu
- ja też - uśmiechnełam się po czym ruszyłam wraz z dziewczyną do kuchni by przygotować kolację. Niedawno wprowadzilismy grafik i co drugi dzień robiłam z dziewczyną kolację. Dziś robiłysmy jajecznicę z szczypiorkiem i świeże bułeczki. W domu w polsce często właśnie tak wyglądała kolacja i chciałam poczuć się tak jak u siebie w domu co domownikom jak najbardziej pasowało. Choć nie wiem po co hciałam tu wprowadzić trochę moich przyzwyczajeń. Ta rodzina była idealna. Kochający się rodzice, wspaniała córka która kocha i robi to co powinna. Marzyłam zawsze o takiej rodzinie ale to nie ja decydowałam w jakiej rodzinie się urodzę, to tam na górze zadecydowano za mnie i nie miałam na to najmniejszego wpływu. Gdybym miała wybór zapewne urodziłabym się w podobnej rodzinie jak ta u której teraz mieszkam
- Kiedy zaczynacie? - spytała Ada
- jutro o 12 mam być w tym samym hotelu co wczoraj i wywioza nas gdzieś
- nie boisz się ? - spytała zamartwiona nastolatka leżąc obok mnie na łóżku. Kolejny dziewczęcy wieczór i nocowanie w moim pokoju
- czego ?
- wywiozą cię gdzieś przecież nawet nie wiesz gdzie
- będę mieć telefon, umiem się obronić nie masz się o co bać - powiedziałam do dziewczyny niestety nie uspokoiło ją to ...
niedziela, 18 listopada 2012
Rozdział 8 : Mecz czas zacząć
Umowa? Czytałam ją z 10 minut. Gdy podpisałam i otrzymałam swoją kopię udaliśmy sie do Milk Shake City. Oczywiście ja jak to mam w zwyczaju wzięłam sobie Bananowego, a chłopcy to już wg. gustu. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam jak chłopcy mają trudno w życiu. Ledwo co wyszliśmy z hotelu pełno dziewczyn wyskoczyło i tak całą drogę. Oni nie mają chwili wolnego. Każda praca jest męcząca ale ta jest ekstremalna. W zwykłej pracy robisz to co masz zrobić i masz koniec, a tu cały dzień i całą noc w błysku fleszy i zawsze dla fanek. Nie rozumie czasem jak tak można, prześladywać ludzi, śledzić ich. To nie jest normalne ale niestety to także czyjaś praca lub Hobby
- a więc jutro meczyk - zaśmiał się Louis
- hehh radze wam nie być w przeciwnej drużynie - powiedział pod nosem Andy
- myślisz że dziewczyna nas ogra ? - zaśmiał się Harry
- żebyś się nie zdziwił - powiedziałam pewna siebie opierając ręce na stole i zbliżając się do chłopaka który siedział naprzeciw mnie
- zobaczymy - powiedział zbliżając się bardzo
- uu robi się gorąco - zasmiał się Louis
- a więc gram z Niall'em, Liam'em i Zayn'em
- dobra a ja z resztą - powiedział uśmiechając się zadziornie
- dobrze
- przegrasz - powiedział szczerząc się
- w twoich snach - odpowiedziałam i zabrałam się za kończenie shake'a. Siedzieliśmy jeszcze z 20 minut i rozdzieliliśmy się do swoich domów. Ja po wejściu zostałam zaatakowana przez Adę
- i co ? jacy byli? i jak Liam ?
- boże dziewczyno uspokój się jutro gram z nimi w nogę możesz iść z nami - zaśmiałam się i ruszyłam do pokoju. Posiedziałam na Twitter'ze a nastepnie ruszyłam z dziewczyną na spacer. Codziennie tak robiłyśmy. O 18 spacerek dla zdrowia, o 19 kolacja i sen. Często bywało tak że przed spacerem sprzątałyśmy ale odłożyłyśmy sobie to na jutro bo dzisiaj miałyśmy zamiar położyć się wcześniej by być lepiej wyspanymi
- Ada a posprzątałaś w kuchni ?
- tak! trzeci raz się mnie pytasz - zawołała z owego pomieszczenia. Ja wytarłam już wszystkie podłogi i cały dom lśnił czystością. Zostało mi teraz tylko założyć coś wygodnego i wziąć przyjaciółkę w wyznaczone miejsce. Strój był ozywiście wybrany przez Ade bo to ona od pewnego czasu była moją 'stylistką'. Wybłagałam od niej adidasy i białą bluzkę pod jak ona to nazywa 'oversize'. Przyznam podobało mi się to zestawienie ale na mecz mi to nie pasowało. W dodatku kazała mi rozpuścić włosy a wiadomo że to także przeszkadza w grze. Gdy byłam gotowa ta samo jak Ada udałyśmy się na wyznaczone miejsce w parku. Chłopcy już czekali
- typowa dziewczyna - wyburczał Louis
- Ada - powiedziałam równo z Andy'm a chłopcy się zaśmiali
- co tym razem ? - zaśmiał się
- zgadnij - powiedziałam do chłopaka - dobra koniec tych pogaduszek mieliśmy grać - spięłam włosy w kucyk i ruszyłam na 'boisko'
- ale w tym strpoju panienka nie dużo zwojuje - powiedział Zayn pokazując na moją koszulkę
- też fakt - ściągnęłam z siebie bluzkę i rzuciłam ją Adzie - co się gapicie - powiedziała do Niall'a i Hazzy którzy wpatrywali się we mnie
- a nic - zaczęli się tłumaczyć
- dobra skończcie się jąkać - szturchnął ich Louis i po chwili zaczął sie mecz
__________________
Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję 8 rozdział ;)
Podoba się ?
Prosze o opinie w komentarzach ;)
Beigeee<3
- a więc jutro meczyk - zaśmiał się Louis
- hehh radze wam nie być w przeciwnej drużynie - powiedział pod nosem Andy
- myślisz że dziewczyna nas ogra ? - zaśmiał się Harry
- żebyś się nie zdziwił - powiedziałam pewna siebie opierając ręce na stole i zbliżając się do chłopaka który siedział naprzeciw mnie
- zobaczymy - powiedział zbliżając się bardzo
- uu robi się gorąco - zasmiał się Louis
- a więc gram z Niall'em, Liam'em i Zayn'em
- dobra a ja z resztą - powiedział uśmiechając się zadziornie
- dobrze
- przegrasz - powiedział szczerząc się
- w twoich snach - odpowiedziałam i zabrałam się za kończenie shake'a. Siedzieliśmy jeszcze z 20 minut i rozdzieliliśmy się do swoich domów. Ja po wejściu zostałam zaatakowana przez Adę
- i co ? jacy byli? i jak Liam ?
- boże dziewczyno uspokój się jutro gram z nimi w nogę możesz iść z nami - zaśmiałam się i ruszyłam do pokoju. Posiedziałam na Twitter'ze a nastepnie ruszyłam z dziewczyną na spacer. Codziennie tak robiłyśmy. O 18 spacerek dla zdrowia, o 19 kolacja i sen. Często bywało tak że przed spacerem sprzątałyśmy ale odłożyłyśmy sobie to na jutro bo dzisiaj miałyśmy zamiar położyć się wcześniej by być lepiej wyspanymi
- Ada a posprzątałaś w kuchni ?
- tak! trzeci raz się mnie pytasz - zawołała z owego pomieszczenia. Ja wytarłam już wszystkie podłogi i cały dom lśnił czystością. Zostało mi teraz tylko założyć coś wygodnego i wziąć przyjaciółkę w wyznaczone miejsce. Strój był ozywiście wybrany przez Ade bo to ona od pewnego czasu była moją 'stylistką'. Wybłagałam od niej adidasy i białą bluzkę pod jak ona to nazywa 'oversize'. Przyznam podobało mi się to zestawienie ale na mecz mi to nie pasowało. W dodatku kazała mi rozpuścić włosy a wiadomo że to także przeszkadza w grze. Gdy byłam gotowa ta samo jak Ada udałyśmy się na wyznaczone miejsce w parku. Chłopcy już czekali
- typowa dziewczyna - wyburczał Louis
- Ada - powiedziałam równo z Andy'm a chłopcy się zaśmiali
- co tym razem ? - zaśmiał się
- zgadnij - powiedziałam do chłopaka - dobra koniec tych pogaduszek mieliśmy grać - spięłam włosy w kucyk i ruszyłam na 'boisko'
- ale w tym strpoju panienka nie dużo zwojuje - powiedział Zayn pokazując na moją koszulkę
- też fakt - ściągnęłam z siebie bluzkę i rzuciłam ją Adzie - co się gapicie - powiedziała do Niall'a i Hazzy którzy wpatrywali się we mnie
- a nic - zaczęli się tłumaczyć
- dobra skończcie się jąkać - szturchnął ich Louis i po chwili zaczął sie mecz
__________________
Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję 8 rozdział ;)
Podoba się ?
Prosze o opinie w komentarzach ;)
Beigeee<3
sobota, 17 listopada 2012
Rzdział 7 : Oko w oko z ideałami
- Ubierasz to! - krzyknęła dziewczyna pokazując mi zestaw który naszykowała
- i ja mam iść z odkrytymi ramionami i w krótkich spodenkach ?! - krzyknęłam zdziwiona. To nie bylo w moim stylu. Zawsze wolałam ubierać się bardziej jak chłopak. Zawsze spodnie, dresy czy jkieś rybaczki a ona mi dala takie krótkie co będą pokazywać moje nogi. Niestety moje kłótnie na nic się nie zdały
- idź pod prysznic a potem pomaluje cię - kolejna rzecz której nie lubię. A raczej nie tyle że nie lubię co nie przepadam. Dobrze czasem się maluję ale nie za często. Jestem wygodną osobą. Ale cóż poradzić musze się tam jakoś prezentować. Poddałam się dziewczynie. Po prysznicu ubrałam się, a następnie na oczach Andy'ego poddałam sie umiejętnością kosmetycznym Ady. Podkład, puder, tusz ,eyeliner, błyszczyki i cienie wszystko szlo w ruch. Jedynie co robiłam to patrzałam gdy się dało w lusterko ale dziewczyna mi je odbierała. Chłopak na widok moich min śmiał się, nie raz kładł się na stole ze śmiechu ale Ada go uspokajała na parę chwil by ponownie mógł wybuchnąć śmiechem. Po ok. 30 minutowym zabiegu kosmetycznym efekt był olśniewający. Sama się nie potrafiłam napatrzeć na swoje odbicie. Gdy już wszystko było gotowe a czasu było coraz mniej wyszłam razem z Andy'm pod hotel. Tłumaczył się, że umówił się z kumplem pod nim ale ja tu czułam jakies małe kłamstewko. Gdy już byliśmy pod hotelem pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do środka. Od wejścia zobaczyłam już chłopaków. Uśmiechnęłam się i podeszłam
- i znów się widzimy - powiedział szarmancko Harry
- tak i bardzo mi miło
- Harry - wymruczał całując mnie w dłoń
- Bethany
- Ja jestem Niall - wtrącił blondynek do którego miałam słabość tuż po nim przedstawili się Louis, Zayn i Liam. Ten ostatni ciągle patrzał w kierunku drzwi, którymi weszłam
- Liaś a ty co taki nie z nami ? - powiedział Zayn zarzucając rękę na ramię Payne'a
- a nic Andy miał przyjść żeby skoczyć na miasto a Paul i reszta się spóźniają
- Andy ? - spytałam zdezorientowana. Andy miał czekać na kogoś a Liam też się umówił z jakimś Andy'm. Serio to ja myślę, że to jeden i ten sam Andy
- tak ? - powiedział jakbym mówiła po chińsku
- taki wysoki? czupryna włosów? szalony śmiech ?
- tak sądze
- to poczekaj - wzięłam telefon i napisałam do Andy'ego żeby wszedł na chwilę a ten po 2 sek. był spowrotem
- po co mnie prosiłaś do środka? - powiedział po czym zobaczył Liam'a - no siema - przywitał się z przyjacielem
- zamierzałeś mi coś powiedzieć ? - powiedziałam udając obrażoną
- no bo jakbym ci powiedział że go znam to by była afera że go znam a cie z nim nie poznałem
- a teraz będzie afera i wycisk na boisku za to że nie mówiłeś nic - pokazałam mu język i obróciłam się do chłopaków
- haha ktoś się na ciebie obraził - zaśmiał się Liam i szturchnął chłopaka
- no Beth
- jutro o 14 tam gdzie zawsze i choć 1 bramkę obroń
- to może my przyłączymy ? - powiedział Harry poruszając seksownie brwiami
- to moze meczyk ? - zasugerował Louis
- ale mamy 7 osób - zwróciłam mu uwagę
- to weźmiemy Josh'a - podrzucił pomysł Niall
- świetny pomysł - uśmiechnęłam się co odwzajemnił
- dzień dobry - powiedziała kobieta, z którą rozmawiałam przez telefon i przeszliśmy do podpisywania umowy...
___________________
Tak jak obiecywałam na ZAMBER kolejny rozdział ;)
Mam nadzieję że wypowiecie swoją opinię w komentarzach ;)
może krótki ale jutro dodam nowy ;)
Wasza Beigeee <3
- i ja mam iść z odkrytymi ramionami i w krótkich spodenkach ?! - krzyknęłam zdziwiona. To nie bylo w moim stylu. Zawsze wolałam ubierać się bardziej jak chłopak. Zawsze spodnie, dresy czy jkieś rybaczki a ona mi dala takie krótkie co będą pokazywać moje nogi. Niestety moje kłótnie na nic się nie zdały
- idź pod prysznic a potem pomaluje cię - kolejna rzecz której nie lubię. A raczej nie tyle że nie lubię co nie przepadam. Dobrze czasem się maluję ale nie za często. Jestem wygodną osobą. Ale cóż poradzić musze się tam jakoś prezentować. Poddałam się dziewczynie. Po prysznicu ubrałam się, a następnie na oczach Andy'ego poddałam sie umiejętnością kosmetycznym Ady. Podkład, puder, tusz ,eyeliner, błyszczyki i cienie wszystko szlo w ruch. Jedynie co robiłam to patrzałam gdy się dało w lusterko ale dziewczyna mi je odbierała. Chłopak na widok moich min śmiał się, nie raz kładł się na stole ze śmiechu ale Ada go uspokajała na parę chwil by ponownie mógł wybuchnąć śmiechem. Po ok. 30 minutowym zabiegu kosmetycznym efekt był olśniewający. Sama się nie potrafiłam napatrzeć na swoje odbicie. Gdy już wszystko było gotowe a czasu było coraz mniej wyszłam razem z Andy'm pod hotel. Tłumaczył się, że umówił się z kumplem pod nim ale ja tu czułam jakies małe kłamstewko. Gdy już byliśmy pod hotelem pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do środka. Od wejścia zobaczyłam już chłopaków. Uśmiechnęłam się i podeszłam
- i znów się widzimy - powiedział szarmancko Harry
- tak i bardzo mi miło
- Harry - wymruczał całując mnie w dłoń
- Bethany
- Ja jestem Niall - wtrącił blondynek do którego miałam słabość tuż po nim przedstawili się Louis, Zayn i Liam. Ten ostatni ciągle patrzał w kierunku drzwi, którymi weszłam
- Liaś a ty co taki nie z nami ? - powiedział Zayn zarzucając rękę na ramię Payne'a
- a nic Andy miał przyjść żeby skoczyć na miasto a Paul i reszta się spóźniają
- Andy ? - spytałam zdezorientowana. Andy miał czekać na kogoś a Liam też się umówił z jakimś Andy'm. Serio to ja myślę, że to jeden i ten sam Andy
- tak ? - powiedział jakbym mówiła po chińsku
- taki wysoki? czupryna włosów? szalony śmiech ?
- tak sądze
- to poczekaj - wzięłam telefon i napisałam do Andy'ego żeby wszedł na chwilę a ten po 2 sek. był spowrotem
- po co mnie prosiłaś do środka? - powiedział po czym zobaczył Liam'a - no siema - przywitał się z przyjacielem
- zamierzałeś mi coś powiedzieć ? - powiedziałam udając obrażoną
- no bo jakbym ci powiedział że go znam to by była afera że go znam a cie z nim nie poznałem
- a teraz będzie afera i wycisk na boisku za to że nie mówiłeś nic - pokazałam mu język i obróciłam się do chłopaków
- haha ktoś się na ciebie obraził - zaśmiał się Liam i szturchnął chłopaka
- no Beth
- jutro o 14 tam gdzie zawsze i choć 1 bramkę obroń
- to może my przyłączymy ? - powiedział Harry poruszając seksownie brwiami
- to moze meczyk ? - zasugerował Louis
- ale mamy 7 osób - zwróciłam mu uwagę
- to weźmiemy Josh'a - podrzucił pomysł Niall
- świetny pomysł - uśmiechnęłam się co odwzajemnił
- dzień dobry - powiedziała kobieta, z którą rozmawiałam przez telefon i przeszliśmy do podpisywania umowy...
___________________
Tak jak obiecywałam na ZAMBER kolejny rozdział ;)
Mam nadzieję że wypowiecie swoją opinię w komentarzach ;)
może krótki ale jutro dodam nowy ;)
Wasza Beigeee <3
środa, 14 listopada 2012
Rozdział 6 : Sny czasem stają się rzeczywistością
- przecież minęły już dwa dni - blondynka chodziła cała nerwowa od casu castingu. Ciągle szukała jakichś informacji na temat tego kto będzie występował w teledysku ale na darmo. A cały stres przelewała na rodzine i znajomych. Mi też sietrochę oberwało ale sądząc po tym jak pokłociła się z rodzicami to w minimalnym stopniu. Przyznam sie sama też byłam trochę nerwowa ale starałam sie, nie chciałam by inni płacili za moje nerwy. Nerwy rozładowywałam na boisku, lubilam grać w piłkę nożną i właśnie na niej rozładowywałam się. Niestety bramkarz Andy obrywał ale to już nie moja wina, sam chciał być na bramce. Przez te 2 dni codziennie spotykaliśmy się w 4 i chodziliśmy na boisko by pograć. Ale Ada zawsze siedziała
z boku i patrzyła jak gramy. Nie chciała grać. Jak to ona mówiła ' nie jestem na tyle zdolna by grać ', taka była jej wymówka. Nie drążyłam tego tematu, to było jej zdanie a ja nie miałam ochoty jej namawiac bo znam ją na tyle by powiedzieć że żadne starania nie przyniosą rezultatu. Dziewczyna była twarda i miała swoje racje których nie zamierzała porzucić a ja nie chciałam być osoba przez którą sie zmieni. Nigdy w życiu nie chciałysmy obie tak bardzo usłyszeć dzwonka mojego telefonu. Kilka nut Live while we're young które decydowały o moim losie. Nigdy w życiu nie myślałam że spotkam One Direction a teraz czekam na telefon na temat występu w teledysku. To nie normalne
- młoda uspokój się jak nadejdzie czas zadzwonią - po wypowiedzianych słowach jak na komendę zadzwonił telefon. Szybko podskoczyłam i wcisnęłam zieloną słuchawkę ale bez zwlekania dałam na głośno mówiący - halo ? - powiedziałam drżącym głosem
- pani Beata Woli...
- tak Beata Wolińska
- dziękuję że nie musiałam męczyć się z tym nazwiskiem. A więc po poznaniu wszystkich kandydatek została pani wybrana do udziału w teledysku Live while we're young zespołu One Direction. Czy mogła bym umówić się z panią na podpisanie papierów i omówienie szczegółów z udziałem zespołu ?
- oczywiście porzyjade choćby teraz
- widzę że czekała pani na tę wiadomość a więc zapraszam panią pod ten sam adres co ostatnio ale z tą rożnica że poczeka pani w holu a my po panią przyjdziemy
- dobrze a więc kiedy ?
- za 2 dni o godzinie 13 przy recepcji ?
- oczywiście - w środku skakałam z radości właśnie okazało się że wystąpie w teledysku 1D i będę mogła ruszyć dalej. My dreams come true jak to powiadam
- a czy pani Adrianna Maro...
- tak jest obok mnie - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym że dziewczyna moze miała tyle szcześcia co ja i będziemy razem w teledysku 1D
- niestety mam dla niej smutną wiadomość. Z powodu wieku zdecydowaliśmy że nie wystąpi. Jest zbyt młoda
- rozumie - odezwała się dziewczyna smutnym głosem
- czyli do zobaczenia
- do zobaczenia - szybko ponałam za dziewczyną która wcześniej ruszyła do swojego pokoju. Podeszłam do zamkniętych drzwi i zapukałam a następnie lekko uchyliłam je i wsunęłam głowę - mogę?
- się głupio pytasz jasne że możesz - usmiechnęła się ale niestety przez łzy
- ty nie wyj mi tu
- niby czemu nie? miałam szanse być w teledysku One Direction i ich poznać ale jestem za młoda
- ej a wiesz że zawsze jest jakieś rozwiązanie na ten drugi problem ?
- jakie?
- powiedz mi kogo widzisz - uśmiechnęłam się
- no ciebie
- a gdzie ja będę za 2 dni?
- na spotkaniu z moimi idolami - powiedziała ponownie płacząc
- no weź nie płacz tylko główką rusz - dziewczyna zaczęła się zastanawiać
- ty! - krzyknęła - spotkasz ich i mnie z nimi poznasz? - powiedziała z nadzieją
- no ja tam myślałam o lodach ale wiesz - zaśmiałam się - żartowałam ! poznam cię z nimi. Z kazdej sytuacji zawsze jest jakieś korzystne wyjście - poruszałam brwiami na co dziewczyna się zaśmiała
- ale weź obroń te bramkę bo w końcu coś ci sie stanie
- nic mi się nie stanie kopaj - powiedział Andy stojący w bramce. Ciągle się uśmiechał nie wiem skąd on ma tyle humoru ale dobrze mu idzie
- szykuj sie - rozbieg, kopnięcie, gol - miałeś obronić
- twoich piłek nie da się obronić - zaśmiał się leżąc na trawie
- nie da ? - spytałam biegnąc w jego kierunku
- to teraz ja będe piłką - zaśmiałam się a chłopak w try mi ga zebrał się i już stał na bramce
- a to proste - zaśmiał się i chciał mnie złapać ale niestety nie udawało mu się zaczął mnie gonić po trawniku. Śmiech i 10 minutowa gonitwa zakończyła się glebą i rozwalonym kolanem Andy'ego
- no i patrz co narobiłeś ! - zaśmiałam się leżąc pod nim. Tak. Leżę pod nim i zwijam się ze śmiechu. Chłopak jest taki niezdarny że co 5 sekund się przewraca. Na prostej drodze umie noge złamać to ja się boję co to będzie jakby tak go wypuścić na tor z przeszkodami. Zabiłby się pewnie
- ja? - zaprotestował dobrze wiem że to była moja wina ale trzeba się z czegoś pośmiać
- no tak ty! - zaśmiałam się
- jak ci zaraz - zaczął się zbierać ze mnie. usłyszalam stłumiony głoś Liam'a który oznaczał ze ktoś dzwoni a telefon który jest w tylniej kieszeni niźle cierpi pod moim ciężarem
- halo ? - odsunęłam na chwilkę telefon od twarzy zakrywając mikrofon - poczekaj dzikusie - powiedziałam po czym ponownie powróciłam do rozmowy telefonicznej
- Beata gdzie ty jesteś jest juz 11:32 a ty dalej gdzieś hasasz sobie! o 14 masz spotkanie w sprawie teledysku - dziewczyna zaczeła krzyczeć wręcz na mnie. Doatłam się do teledysku a ona robiła wszystko żebym wypadła jak najlepiej
- dobra już idę ale przyjde z Andy'm bo dzikie dziecko rozwaliło kolano - zaśmiałam się po czym rozłączyłam połączenie - zbieramy się bo Ad mnie rozszarpie
- dobra zbieraj się krasnalu
- krasnalu ?!
- tak - wyszczerzył się. Chłopak lubił mnie denerwować i zaczepiać. Taki typ dzikusa który lubi sie pobawić i powygłupiać. Idealny przykład na to że chłopcy są młodsi w rozwoju od dziewczyn
- Ada wróciłam - zawołałam od wejścia. O tej godzinie dom był prawie pusty siedziałam tylko ja i Ada. Ale gdy ją zawołałam szybko zbiegła i zaczęła mnie wciągać na górę - poczekaj ! ta ofiara losu rozwaliła kolano - powiedziałam po czym wciągnęłam chłopaka do kuchni. Wyciągłam wodę utlenioną i wacik
- mam nadzieję, że nie boisz się wody utlenionej - powiedziałam a chłopak lekko sie skrzywił - nie no serio - zaśmiałam się i zamoczyłam wacik
- trzeba?
- tak nie ruszaj się - uśmiechnęłam się i zaczęłam przmywać mu ranę a ten jedynie syczał i siedział skrzywiony z zamkniętymi oczami - jak dziecko ....
__________________
Skończyłam rozdzial 6 wiem że pisałam wczesniej innaa wersje i wszystko ale wzielam do serca uwagi czytelnikow i dodalam cos innego i mam calkowicie inne plany ;) mam nadzieje ze taka wersja bardziej wam sie spodoba<3
z boku i patrzyła jak gramy. Nie chciała grać. Jak to ona mówiła ' nie jestem na tyle zdolna by grać ', taka była jej wymówka. Nie drążyłam tego tematu, to było jej zdanie a ja nie miałam ochoty jej namawiac bo znam ją na tyle by powiedzieć że żadne starania nie przyniosą rezultatu. Dziewczyna była twarda i miała swoje racje których nie zamierzała porzucić a ja nie chciałam być osoba przez którą sie zmieni. Nigdy w życiu nie chciałysmy obie tak bardzo usłyszeć dzwonka mojego telefonu. Kilka nut Live while we're young które decydowały o moim losie. Nigdy w życiu nie myślałam że spotkam One Direction a teraz czekam na telefon na temat występu w teledysku. To nie normalne
- młoda uspokój się jak nadejdzie czas zadzwonią - po wypowiedzianych słowach jak na komendę zadzwonił telefon. Szybko podskoczyłam i wcisnęłam zieloną słuchawkę ale bez zwlekania dałam na głośno mówiący - halo ? - powiedziałam drżącym głosem
- pani Beata Woli...
- tak Beata Wolińska
- dziękuję że nie musiałam męczyć się z tym nazwiskiem. A więc po poznaniu wszystkich kandydatek została pani wybrana do udziału w teledysku Live while we're young zespołu One Direction. Czy mogła bym umówić się z panią na podpisanie papierów i omówienie szczegółów z udziałem zespołu ?
- oczywiście porzyjade choćby teraz
- widzę że czekała pani na tę wiadomość a więc zapraszam panią pod ten sam adres co ostatnio ale z tą rożnica że poczeka pani w holu a my po panią przyjdziemy
- dobrze a więc kiedy ?
- za 2 dni o godzinie 13 przy recepcji ?
- oczywiście - w środku skakałam z radości właśnie okazało się że wystąpie w teledysku 1D i będę mogła ruszyć dalej. My dreams come true jak to powiadam
- a czy pani Adrianna Maro...
- tak jest obok mnie - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym że dziewczyna moze miała tyle szcześcia co ja i będziemy razem w teledysku 1D
- niestety mam dla niej smutną wiadomość. Z powodu wieku zdecydowaliśmy że nie wystąpi. Jest zbyt młoda
- rozumie - odezwała się dziewczyna smutnym głosem
- czyli do zobaczenia
- do zobaczenia - szybko ponałam za dziewczyną która wcześniej ruszyła do swojego pokoju. Podeszłam do zamkniętych drzwi i zapukałam a następnie lekko uchyliłam je i wsunęłam głowę - mogę?
- się głupio pytasz jasne że możesz - usmiechnęła się ale niestety przez łzy
- ty nie wyj mi tu
- niby czemu nie? miałam szanse być w teledysku One Direction i ich poznać ale jestem za młoda
- ej a wiesz że zawsze jest jakieś rozwiązanie na ten drugi problem ?
- jakie?
- powiedz mi kogo widzisz - uśmiechnęłam się
- no ciebie
- a gdzie ja będę za 2 dni?
- na spotkaniu z moimi idolami - powiedziała ponownie płacząc
- no weź nie płacz tylko główką rusz - dziewczyna zaczęła się zastanawiać
- ty! - krzyknęła - spotkasz ich i mnie z nimi poznasz? - powiedziała z nadzieją
- no ja tam myślałam o lodach ale wiesz - zaśmiałam się - żartowałam ! poznam cię z nimi. Z kazdej sytuacji zawsze jest jakieś korzystne wyjście - poruszałam brwiami na co dziewczyna się zaśmiała
- ale weź obroń te bramkę bo w końcu coś ci sie stanie
- nic mi się nie stanie kopaj - powiedział Andy stojący w bramce. Ciągle się uśmiechał nie wiem skąd on ma tyle humoru ale dobrze mu idzie
- szykuj sie - rozbieg, kopnięcie, gol - miałeś obronić
- twoich piłek nie da się obronić - zaśmiał się leżąc na trawie
- nie da ? - spytałam biegnąc w jego kierunku
- to teraz ja będe piłką - zaśmiałam się a chłopak w try mi ga zebrał się i już stał na bramce
- a to proste - zaśmiał się i chciał mnie złapać ale niestety nie udawało mu się zaczął mnie gonić po trawniku. Śmiech i 10 minutowa gonitwa zakończyła się glebą i rozwalonym kolanem Andy'ego
- no i patrz co narobiłeś ! - zaśmiałam się leżąc pod nim. Tak. Leżę pod nim i zwijam się ze śmiechu. Chłopak jest taki niezdarny że co 5 sekund się przewraca. Na prostej drodze umie noge złamać to ja się boję co to będzie jakby tak go wypuścić na tor z przeszkodami. Zabiłby się pewnie
- ja? - zaprotestował dobrze wiem że to była moja wina ale trzeba się z czegoś pośmiać
- no tak ty! - zaśmiałam się
- jak ci zaraz - zaczął się zbierać ze mnie. usłyszalam stłumiony głoś Liam'a który oznaczał ze ktoś dzwoni a telefon który jest w tylniej kieszeni niźle cierpi pod moim ciężarem
- halo ? - odsunęłam na chwilkę telefon od twarzy zakrywając mikrofon - poczekaj dzikusie - powiedziałam po czym ponownie powróciłam do rozmowy telefonicznej
- Beata gdzie ty jesteś jest juz 11:32 a ty dalej gdzieś hasasz sobie! o 14 masz spotkanie w sprawie teledysku - dziewczyna zaczeła krzyczeć wręcz na mnie. Doatłam się do teledysku a ona robiła wszystko żebym wypadła jak najlepiej
- dobra już idę ale przyjde z Andy'm bo dzikie dziecko rozwaliło kolano - zaśmiałam się po czym rozłączyłam połączenie - zbieramy się bo Ad mnie rozszarpie
- dobra zbieraj się krasnalu
- krasnalu ?!
- tak - wyszczerzył się. Chłopak lubił mnie denerwować i zaczepiać. Taki typ dzikusa który lubi sie pobawić i powygłupiać. Idealny przykład na to że chłopcy są młodsi w rozwoju od dziewczyn
- Ada wróciłam - zawołałam od wejścia. O tej godzinie dom był prawie pusty siedziałam tylko ja i Ada. Ale gdy ją zawołałam szybko zbiegła i zaczęła mnie wciągać na górę - poczekaj ! ta ofiara losu rozwaliła kolano - powiedziałam po czym wciągnęłam chłopaka do kuchni. Wyciągłam wodę utlenioną i wacik
- mam nadzieję, że nie boisz się wody utlenionej - powiedziałam a chłopak lekko sie skrzywił - nie no serio - zaśmiałam się i zamoczyłam wacik
- trzeba?
- tak nie ruszaj się - uśmiechnęłam się i zaczęłam przmywać mu ranę a ten jedynie syczał i siedział skrzywiony z zamkniętymi oczami - jak dziecko ....
__________________
Skończyłam rozdzial 6 wiem że pisałam wczesniej innaa wersje i wszystko ale wzielam do serca uwagi czytelnikow i dodalam cos innego i mam calkowicie inne plany ;) mam nadzieje ze taka wersja bardziej wam sie spodoba<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)