sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 36

W głośnikach usłyszałam " Lot Wizz do Londynu został odwołany z powodu warunków pogodowych " czyli ponownie tknęliśmy w tym kraju. Nie wiem czy ten kraj przynosi mi pecha, czy to może po prostu ja mam pecha.Usiadłam załamana na krzesełku w holu i opierając się łokciami o kolana ukryłam twarz w dłoniach starając się nie wybuchnąć płaczem. Chłopak podszedł do mnie z kubkiem kawy 
- kochanie - powiedział siadając obok 
- ja mam zwyczajnego pecha! - powiedziałam głośniej i wstałam - znowu tu utknęłam rozumiesz? Za każdym razem tak jest. Zawsze gdy chce się stąd wyrwać coś staje mi na przeszkodzie. Już myślałam, że mój pech się skończył. Wyjechałam stąd, poznałam ciebie zaczęły spełniać się moje marzenia i musiałam tu wrócić, a teraz nie umie się stąd wyrwać - chłopak wstał i przytulił mnie. Przytuliłam się mocno do jego torsu - proszę powiedz, że wyjedziemy stąd dzisiaj choćby nie wiem co 
- nie mogę tego zagwarantować 
- Niall proszę chcę być jak najdalej od tego miasta - pociągnęłam nosem. Starałam się nie płakać, nie chciałam pokazać, że jestem słaba. Chciałam być mocna, ale to było silniejsze ode mnie. Słony płyn mimowolnie popłynął po moich policzkach by następnie zmoczyć t-shirt Irlandczyka. Ten pocałował mnie w czoło 
- mam pomysł - odsunęłam się niego na kilka centymetrów i spojrzałam mu w oczy - jeśli nie chcesz być konkretnie w tym mieście możemy jechać do innego - powiedział uśmiechając się próbując wywołać go także u mnie co w miarę mu się udało, gdyż moje kąciki ust mimowolnie uniosły się kilka milimetrów ku górze. 
Złapaliśmy swoje walizki i byliśmy zmuszeni ruszyć na stację kolejową położoną w centrum Katowic. Niestety nie obyło się bez podróży taksówką w wyznaczone miejsce. 
Gdy taksówka stanęła przed głównym wejściem na dworzec moją uwagę przykuł przystanek autokarów. Ale jeszcze bardziej jeden z napisem " LONDYN". To była nasza szansa. 
- Niall jedziemy do Londynu - powiedziałam patrząc na autokar z gigantycznym uśmiechem na ustach. 
- przecież nie damy rady leje jak scebra. Samoloty nie lecą 
- Niall nie bez powodu mówię jedziemy - pokazałam mu palcem na autokar. Chłopak w kilka sekund załapał o co mi chodziło. Zarzucił na głowę dopiero co ściągnięty kaptur i ruszyliśmy szybkim krokiem do pojazdu. Mieliśmy szczęście bo kierowca miał właśnie odjeżdżać. 

Chwilę później siedzieliśmy na tylnych siedzeniach autokaru. Czekało nas dobre kilkanaście godzin jazdy. Wtuliłam się w chłopaka zarzucając nogi na jego lewej tak, że wyglądałam niczym małpka wtulająca się w opiekuna. W tym momencie byliśmy wdzięczni że jedyne wolne miejsca były na tyłach, ponieważ mogliśmy bezkarnie rozłożyć fotel w tył. 
Zaciągłam się zapachem perfum Nialla. Były takie delikatne, a zarazem męskie. Poczułam jego rękę na udzie. Nie było w tym żadnych podtekstów. Chciał po prostu mieć pewność, że nie spadnę. Zamknęłam oczy i nawet sama nie pamiętam kiedy zasnęłam. Ostatnie wydarzenia strasznie mnie męczą, a łzy powodowane przez bezmyślność mojej matki wcale nie pomagają. 

- Niall ? - powiedziałam cicho, gdy poczułam delikatnie szturchanie. Jednak jego nie było, a zamiast ukochanego zobaczyłam małą, na moje oko 8 letnią dziewczynkę.  
- to jest Niall Horan prawda ? - spytała troszkę sepleniąc. Pokazała za szybą blondyna, który stał w kolejce do ubikacji 
- tak to Niall - uśmiechnęłam się i poprawiłam do pozycji siedzącej. Mała stała i uśmiechała się. Po chwili gdy byłam już jako tako przebudzona pochyliła się nade mną 
- powiedz Harry'emu, że mam już suknię ślubną - powiedziała z powagą. To było słodkie. Ona była święcie przekonana, że Harry będzie jej mężem. Dopiero teraz zauważyłam, że na ręce miała bransoletkę z twarzami chłopców. Była jedną z Directioners. To było pewne. Ich fanki były coraz młodsze. nie dziwiłam się im. Chłopcy byli sławni, przystojni utalentowani, a ja nie wiadomo jak, ale byłam wybranką jednego z nich. To schlebiało mi, ale dobrze wiedziałam, że niedługo Niall będzie miał mnie dość, chociażby ze względu na mój charakter czy moje blokady. 
- dobrze powiem mu. Pewnie już wszystko jest gotowe nie ? - spytałam nie dając po sobie poznać jak bardzo sytuacja jest zabawna.

- właśnie jade na ślub. Jesteś dziewczyna Nialla nie dostałaś zaproszenia ?

- zawieruszyło się. Wybacz
- przepraszam - usłyszałam głos Nialla, a następnie chłopaka obejmującego ramiona dziewczynki swoimi masywnymi dłońmi tylko po to, by nie potrącić jej siadając na swoim miejscu tuż obok mnie. Gdy usiadł spojrzał na mnie
- cześć śliczna - uśmiechnął się do niej ukazując swoj aparat na zęby - kim jesteś ? 

- przyszła pani Styles. Niall nie pamiętasz? Jutro ślub ! - chłopaksię zaśmiał 
- no właśnie tam jędziemy - spojrzał na zeszycik, który trzymała w ręku - Kasiu - zaśmiałam się. To jak plątał mu sie język podczas wypowiadania tego imienia było przekomiczne. Ale po chwili uspokoiłam się gdyz mina dziewczynki wyrażała więcej niż tysiąc gróźb 
- sorka - powiedziałam cicho i starałam się spoważnieć.
Niestety rozmowa z dziewczynką nie trwała długo, gdyż mama podeszła i powiedziała żeby nie zawracała nam głowy, a nasze starania typu " przecież milo rozmawiamy " nic nie zdziałały. Znów wtuliłam się w tors irlandczyka, lecz nie trwało to długo, gdyż ten przerwał ciszę, która trwała między nami 
- obiecasz mi jedno ?
- zależe co ? - podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam z uśmiechem na chłopaka, który spoglądał na mnie swoimi hipnoituzyjącymi błękkitnymi tęczówkami
- że będziemy na zawsze razem 
- skarbie - powiedziałam cicho i przysunęłam się na tyle blisko, by być milimetry od jego ust, ale nie dotykać ich - dłużej - na ustach chłopaka pojawił sie uśmiech. Położył swoją dużą ciepłą na moim policzku i gładząc po zarumienionej skórze delikatnie złączył nasze usta. 
Gdy dotarliśmy do Londynu na mojej twarzy pojawił się jeden z najszerszych uśmiechów jakie kiedykolwiek ukazałam światu. Wciągnęłam do płuc londyńskie powietrze, które było przepełnione wolnością. Chłopak objął mnie w talii dłońmi i pocałował w czuły punkt między szyją, a szczęką. Całe moje ciało przeszedł miły dreszcz. Zagryzłam dolną wargę i obróciłam się do blondyna zarzucając mu ręce na szyję. 

- nareszcie w domu - zetknęłam nasze czoła z sobą. 
- jeszcze nie całkowicie - uśmiechnął się. Dobrze wiedziałam co ma na myśli. Nie rozumiem czasem rozumowania chłopaków. Co oni mają w tej głowie? Mózg czy może tę część ciała, która powinna być między nogami ? Sądzę, że ostatnio wymienił swój mózg na tę drugą propozycje. Ale cóż to chłopak, oni chyba czasem tak muszą. 
- cierpliwości tygrysie - zaśmiałam się i oderwałam od chłopaka. Ruszyliśmy po bagaże a następnie po długich błaganiach Nialla pieszo w bliżej nieokreślonym kierunku. Celem wędrówki miało być mieszkanie.
Nasze mieszkanie. Nie mieszkanie moje, czy Nialla. 
Nasze wspólne.
Miałam mieszkać z nim sam na sam.
To był kolejny krok w naszym związku. Dla mnie było to poważne posunięcie. Tylko czy to znaczyło dla Nialla to samo co dla mnie? Tego nie wiem. Moglam mieć jedynie cichą nadzieję, że ma to dla niego tak samo wielkie znaczenie co dla mnie.
Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce ulicami Londynu. Wszystko było by cudownie, gdyby nie dziwne wrażenie, że ktoś nas śledzi.
- Niall też to czujesz ? 
- ale co ? - powiedział z beztroską w głosie. Czyli tylko ja miałam takie wrażenie 
- ktoś nas śledzi 
- Bethany wiem, że ktoś nas śledzi. Znając moje popieprzone, aktualnie życie jest to jakaś fanka bądź paparazzi. Ja nic na to nie poradzę. Przepraszam - posmutniał. Nie wiedziałam czy mogłam czy nie, ale przytuliłam go na środku chodnika, po czym odsunęłam sie od niego na kilka centymetrów i pocałowałam ujmując twarz w dłonie. 
- skarbie. To ich zawód. Wtrącać się w czyjeś życie. ja wiedziałam w co się pakowałam. nie byłam teraz jedynie przygotowana rozumiesz ? - powiedziałam zagłębiając spojrzenie w jego morskich tęczówkach. 
- tak - nabrał powietrza do płuc, gdy stykaliśmy sie czubkami głów - chodźmy stąd - teraz jego oczy były zamknięte, ale czułam, że kryje się w nich pełno bólu. Obwiniał się za to, że nie czułam się swobodnie przy paparazi. Żadne moje zapewnienia nie potrafiłyby tego powstrzymać. 
- chodź - złapałam go za rękę i ruszyliśmy w wyznaczonym przez Nialla kierunku. nienanym mi zbytnio. 
30 minutowy spacer zaprowadził nas pod jedną z bogatszych kamienic. Budynek prezentował się nie za biednie nie za bogato. Tak zwyczajnie. W środku podobnie. Wszystko było w miarę normalne, gdyby nie recepcja, kamery i uczucie jakbym wchodziła do hotelu. 
Gdy znaleźliśmy się na 6 piętrze drzwi windy otworzyły się i zobaczyłam przed sobą jedynie parę drzwi umiejscowionych na naprzeciwległych ścianach. Niall podszedł do tych po prawej i włożył klucz do środka. Chwilę później stałam w naszym mieszkaniu. 
Moje ciało przeszedł kolejny dreszcz na samą myśl o słowie "nasze". To naprawdę się działo. miałam zamieszkać z Niallem. Od progu moje oczy przeskakiwały z przedmiotu na przedmiot. Irlandczyk położył zimne dłonie na moich ciepłych ramionach. 

- witaj w domu skarbie - wyszeptał mi we włosy, po czym jego wargi zajęły sie składaniem delikatnych pocałunków na mojej szyji. Uznałam, że to idealny moment by odpłacić się za to wszystko co dla mnie robi. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam w jego tęczówki. były wypełnione porządaniem. Zsunęłam z stóp trampki przydeptując pięty. Były tu dwie pary drzwi i w duchu modliłam się by idąc do tyłu trafić na te od sypialni. Na szczęście wpadki nie było i starając się iść kocimi ruchami udałam się do wnętrza pokoju.


______________

Wiem zabijecie mnie i wgl. ale nie pisałam tak długo bo miałam napierdol nauki .... 


Wczoraj byłam na poprawie oceny z technologii i .... ZALICZYŁAM! 
A więc teraz postaram sie pisać częściej o ile mi na to pozwolicie i nie będzie zlewać mojej " twórczości " jak ktoś mi powiedział ... 

Zasada? Jeśli dacie 15 komentarzy będzie miło, ale patrząc na to jak długo zmagacie się z tym to już zlewam to next rozdzial jutro / poniedziałek ;) Zależy jak szybko napisze 

9 komentarzy:

  1. o jaaa ale zajebiste ale chętnie bym przeczytała co działo się w tej sypialni tak wiem jestem zboczona! :D no ale cóż czekam z niecierpliwością na kolejny!!! i gratulacje zaliczenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczeeepiste!!!!!! Jebłam jak ta dziewczynka ,,Powiedz Harremu że mam już ślubną suknie.'' xD Dobra burza się zbliża, kończę. Pa Pa Czekam na nexta :*********

    OdpowiedzUsuń
  3. oo juz nowy :DD
    super rozdział :D
    pisze szybko kolejny :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział jak miło :DDDD
    uwielbiam cie !!
    czekam na kolejny :D
    a i gratuluje zaliczenia poprawy :)
    Izka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaa ja chce już następny Rozdział błagam Cię
    czop :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. ; * już się nie mogę doczekać. Serio. Czasami nawet potrafię po parę razy sprawdzać, czy może coś dodałaś. :D
    True

    OdpowiedzUsuń
  7. LUDZIE PROSZĘ JEŚLI CZYTACIE TEGO BLOGA TO POZOSTAWCIE PO SOBIE JAKIŚ KOMENTARZ. JEJ NA TYM BARDZO ZALEŻY. MOTYWUJE JĄ TO DO DALSZEGO PISANIA. 15 KOMENTARZY POWINNO BYĆ BARDZO DUŻO JAK W CIĄGU 1 DNIA POTRAFI WEJŚĆ PONAD 200 OSÓB . ZMOTYWUJCIE JĄ DO DALSZEGO PISANIA TEGO BLOGA ROSZĘ WAS DAJCIE JEJ WSPARCIE. DZIĘKUJE :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział super:) Bardzo się ciesze że zdałaś :)
    Pozdrawiam
    Kasia:*

    OdpowiedzUsuń