- Beata ? –
usłyszałam znany mi głos. Otworzyłam od razu oczy, ale światło było tak jasne,
że zamknęłam je szybciej niż otworzyłam. Pierwsza próba nieudana jedziesz dalej
– powiedziałam do siebie w myślach i ponowiłam próbę jedynie z tą różnicą, że
robiłam to w ślimaczym tempie. Powoli otwierałam oczy. Zamrugałam kilka razy by
przyzwyczaić oczy do jasnego światła i po kilku chwilach moim oczom ukazał się
blondyn.
- Boże Beth ! –
przytulił mnie z całych sił. Odruchowo odwzajemniłam uścisk tylko jedynym
problemem jaki w tym momencie miałam to Kim był chłopak, który mnie przytulał? Wysoki blondyn z ciemnymi odrostami - zapewnie nie raz miał rozjaśniane włosy,
ale w tym momencie Ameryki nie odkryłam – pomimo tego, iż jego twarz była
zaspana i zmęczona był idealny. Błękitne tęczówki wpatrywały się we mnie, gdy
próbowałam rozgryźć kim jest. Z każdą sekundą traciły swoją radość, którą
ujrzałam jako pierwszą po przebudzeniu. Powoli uświadamiał sobie, że nie pamiętam
tego kim jest i kim jest dla mnie. Widziałam jego ból. Starał się go kryć za
uśmiechem, ale to, że człowiek się uśmiecha wcale nie oznacza, że jest szczęśliwy.
Uśmiechem można zakryć wszystko, ale oczy zawsze cię zdradzą. To one pokazują
uczucia człowieka. A jego oczy wręcz krzyczały z rozpaczy.
- Nie … nie pamiętasz
mnie ? – jego głos się załamał, a ja praktycznie czułam jak jego serce pęka na
milion kawałków. Chciałam znaleźć jakikolwiek sposób żeby to wszystko cofnąć i
pamiętać to dlaczego tu jest i dlaczego tak bardzo przeżywa mój brak pamięci.
Czułam jedynie, że jest dla mnie ważny bo przecież gdyby nie był to jego smutek
w oczach nie wywoływałby u mnie takich uczuć jak smutek i chęć troski o jego
osobę.
- Uwierz naprawdę bym
chciała pamiętać, ale nie pamiętam ciebie, nie pamiętam kim jestem, co tu robię. Nie pamiętam niczego – spojrzałam na okno. To było jedyne
miejsce gdzie z pozycji leżącej mogłam spojrzeć i nie myśleć o załamanym
blondynie siedzącym tuż obok mnie. Czułam na sobie jego wzrok. Wręcz wypalał mi
skórę, ale nie umiałam inaczej poradzić sobie z tym. To było zbyt bolesne. Był ideałem, a pomimo tego moja osoba sprawiała, że był nieszczęśliwy i to mnie bolało.
- Ja … - zająkał się
– ... ja ... zaraz wrócę – chłopak wstał i wyszedł z sali. Zostałam sama. Tylko kim ja
byłam ? Blondyn nazwał mnie Beata, więc pewnie to było moje imię, ale co dalej
? Nazwisko? Gdzie mieszkałam? Zakładam, że z chłopakiem, ale kim on był dla
mnie ? Podniosłam rękę. Nie było na niej żadnego pierścionka co oznaczało, że
nie byłam ani jego żoną, ani narzeczoną. Zapewne był moim chłopakiem lub kolegą
zakochanym we mnie, ewentualnie bratem, ale to wykluczam. Nie pasowało mi to do
niego, ponieważ przytulał mnie nie jak
siostrę, a kogoś najważniejszego na ziemi. Właśnie. Byłam dla niego kimś
ważnym, a raniłam go w taki sposób. Wiem, że nic nie mogłam zrobić, ale sam fakt, że jest nieszczęśliwy sprawiał, że moje serce pękało.
Leżąc tam i
czekając na jego powrót zaczynałam sobie uświadamiać, że bez pamięci jestem
zupełnie nikim. Żadnej rodziny, przyjaciół. Był tylko on. Po przebudzeniu nie
było nikogo obok nas tylko pusta sala. Nikt nie spał na kozetce za blondynem.
Może miałam tylko jego? To było smutne. Mieć tylko jedną osobę na świecie, ale
przynajmniej znaczyłam coś dla niego, bo był i nie zostawił mnie samej w tej
sytuacji. Dlatego powinnam postarać się przypomnieć sobie cokolwiek. Ułożyłam się na boku i zamknęłam oczy starając
sobie przypomnieć cokolwiek. Jednak było to na próżno, bo nic nie chciało wrócić do mojej głowy. Nawet najmniejsze wspomnienie. Było jedynie uczucie, że potrzebuje go, że bez niego jestem niczym.
*POV NIALL*
Jak mogła nie pamiętać?
Chodziłem zdenerwowany po korytarzu przed gabinetem lekarza
prowadzącego Beth. Miał kogoś na rozmowie, ale czy to jest ważniejsze od
przebudzenia się Beth po 5 miesięcznej śpiączce? Tak, to było dosyć głupie bo
powiedziałem mu tylko : " Czy mogę pana prosić ? ", ale jeśli widzi, że przyszedł ktoś
od pacjentki w śpiączce to powinien poświęcić chociaż tę pierdoloną chwilę!
Mężczyzna wyszedł wraz z jakąś kobietą o kulach i podszedł do mnie.
- Tak panie Horan ? –
uśmiechnął się zupełnie nieświadomy tego co tak naprawdę mnie do niego sprowadza.
- Czy to jest
możliwe, że Beth mnie nie pamięta ? – spojrzałem na niego zagryzając wargę ze
zdenerwowania. Wiedziałem, że zaraz się na mnie wydrze, że jestem niepoważny nie informując go o przebudzeniu się Beth, ale mało mnie to obchodziło. Najważniejsza jest teraz Beth i jej pamięć. Tak, jestem samolubny.
- Pani Wolińska się
wybudziła?! – powiedział przejęty. Już miałem mu powiedzieć " Nie, tańczy sobie po sali ",
ale ugryzłem się w język – Panie Horan to niepoważne nie informować mnie o
takich wydarzeniach! Pani Wolińska potrzebuje teraz opieki lekarza! Siostro! –
zawołał i pobiegł w kierunku sali Beth. Nie umiałem się ruszyć. Emocje tak przyćmiły
mi mózg, że nie zatroszczyłem się o nią. Rzeczywiście ona potrzebowała teraz
lekarza, a ja myślałem jedynie o tym, że mnie nie pamięta. Dość samolubne to
było, ale po tak długim czasie ona otworzyła oczy. Myślałem jedynie o tym by ją
przytulić i pocałować. Ostatniego nie zrobiłem ze względu na szok jaki wywołała
u mnie jej reakcja, ale to uczucie, gdy w końcu otwarła oczy spojrzała na mnie.
Nic tego nie zastąpi.
Po chwili powoli
ruszyłem w kierunku sali. Lekarz stał nad nią i coś mówił do pielęgniarek. Obserwowałem wszystko z okna. Dziewczyna
odpowiadała na pytania, aż w końcu lekarz pomagał jej wstać. Jednak, gdy
chciała przejść z łóżka na wózek upadła. Nie wytrzymałem wbiegłem do sali i przytuliłem
ją pomagając tym samym posadzić ją.
- Beth wszystko
dobrze ? – spytałem, gdy siedziała już na wózku. Trzęsła się.
- Nie czuję nóg –
spojrzała na kończyny.
- Panie doktorze... – skierowałem
się przerażony do lekarza. Nie mogła stracić władzy w nogach. To było nie możliwe.
- Spokojnie. Pani
Wolińska leżała przez długi czas w łóżku. Z czasem władza w nogach powróci.
Potrzeba ćwiczeń i czasu – dziewczyna siedziała przybita na wózku. Te słowa ją bolały jeszcze bardziej niż mnie brak jej pamięci.
- Beth ?
- Ja przepraszam –
rozkleiła się i zaczęła płakać. Jednak jak na nią przystało starała się to
opanować we wszystkie znane jej sposoby to nic nie dało bo jej próby poszły na marne.
- Skarbie nie masz
za co – przytuliłem ja, a ona wtuliła się we mnie. Wciąż mnie nie pamiętała,
ale starała się. Czułem, że jest zagubiona, ale walczy z tym.
- Panie Horan musimy
wziąć panienkę na badania, ale niedługo wrócimy – uśmiechnął się przejmując
rączki wózka. Brunetka uśmiechnęła się do mnie wyjeżdżając .
- Będę czekać... –
zdążyłem powiedzieć zanim wyjechali z sali. Usiadłem na krześle obok łóżka i
jedyne co musiałem teraz zrobić to powiadomić wszystkich.
Wyciągnąłem z
kieszeni telefon i napisałem sms, po czym wysłałem go do przyjaciół. Nie
widziałem lepszego rozwiązania od tej formy powiadomienia ich. Gdybym do nich
dzwonił połowa zrobiłaby mi kłótnię, że nie dowiedzieli się jako pierwsi.
Eleanor by mnie zabiła w tym momencie na wejściu, więc nie miałem ochoty
powodować takich zdarzeń.
„ Beth się obudziła. Jest na badaniach i czekam.
Niall „
Kliknąłem „wyślij”
i wiadomość poszła do całej bandy, która przez całe 5 miesięcy niecierpliwie
czekała na jakiś znak. Chłopcy byli 2 miesiące w trasie, ale nie wziąłem w niej
udziału. Nie chciałem za nic opuścić Beth. Nie potrafiłbym być gdzieś indziej wiedząc, że
leży sama w szpitalu i może lada moment się obudzić. Chciałem być pierwszą
osobą, którą zobaczy i tak się stało.
Po kilkunastu
minutach w drzwiach zjawiła się zdyszana Eleanor, a tuż za nią Louis.
- Gdzie jest ? – spytała
zmartwiona. Jakby nie patrzeć Beth i Eleanor przed tym „ zdarzeniem” były ze sobą
blisko. Czasem co zabawne, byłem o nią zazdrosny, że woli iść do Starbucks czy do
sklepu z Els, ale teraz szczerze to się cieszę, że miała przyjaciółkę, która
była w tej samej sytuacji co ona. Wspierały się nawzajem. Jedynie z czego nie
byłem dumny to to, że całe zło, które przeżywała było spowodowane moją osobą.
Gdyby nie ja, dziewczyna nie miała by myśli samobójczych. Nic by się nie stało.
Nie była by w śpiączce. To wszystko było moją winą.
Przyjaciele
usiedli obok mnie na kozetce.
- Els spokojnie
zaraz ją przywiozą spowrotem, jest na badaniach – uspokoiłem dziewczynę, a ta
jedynie wtuliła się w Lou i zostało nam jedno: czekać.
_________________
Oto powrót Nethany. Co powiecie o takim rozdziale?
Strasznie namęczylam się przy nim włączając w to trzęsące się ręce i skręcanie się żołątka. Strasznie bałam się pisać pierwszy rozdział. Nie chcę w końcu zniszczyć tej historii. Choć ciągle mam uczucie, że nie jest tak napisane to jak powinno być, ale ocena należy do was.
Dostanę choć 1 komentarz ?
Jest świetny, smutny, ale jednak szczęśliwy, bo Beth ma takich przyjaciół, jak El i chłopaki. Naprawdę boski. :*
OdpowiedzUsuń@claudialech
jejjjj świetny tylko kurde czemu ona nic nie pamięta ona musi sobie przypomnieć halo!!!!!
OdpowiedzUsuńodwouebfieure *.* Jak oni czekają se na Bethany to ja czekam na nowy rozdział :D Mam nadzieje że Beth sobie coś przypomni. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://this-is-girl-on-fire.blogspot.com/
BOŻE, JA CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ SZYBKO! :3
OdpowiedzUsuńinformuj mnie na tym koncie @hestolemystar a nie na @adka_xxx ok? :) x
Ada.
Cudowny...chcę więcej!!Pisz szybko następny,bo nie wytrzymam.Weny życzę. :**
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne i jeszcze raz świetne
OdpowiedzUsuńSwietny powrót, wkreca niesamowicie :**
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;**
1 komentarz?! Kobieto, ty zasługujesz na tysiące komentarzy ! Jak zobaczyłam, że dodałaś pierwszy rozdział drugiej części to wpadłam w większy fangirling niż po ogłoszeniu 1DDay ! Kocham to opowiadanie całym sercem i z niecierpliwością czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne,boskie i w ogóle najlepsze :D Tak długo czekałam na ten powrót i się doczekałam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Kasia :*