środa, 8 stycznia 2014

Część II : Rozdział VI


  - To jak ? – uśmiechnęłam się do chłopaka. Widziałam go drugi raz odkąd pamiętam i nie wiedziałam co robić. Nie wiedziałam co lubi robić, czym się interesuje, jakiej muzyki słucha. Musiałam zacząć z nim od początku, choć podobno właśnie tak najlepiej. Od podstaw poznać człowieka bo jeśli byliśmy przyjaciółmi mogliśmy się stać teraz nimi na nowo, a przyjaźń, którą zyskaliśmy będzie o wiele lepsza. Przynajmniej stawiałam na to, że Harry był moim przyjacielem wcześniej. 

  - Co jak ?

  - Z tymi filmami – uśmiechnęłam się do niego na co chłopak westchnął.

  - Wieczorem raczej Niall będzie cie chciał mieć na osobność, ale jak ci zależy, możemy obejrzeć coś teraz – jego słowa niestety nie były wypowiedziane zbyt entuzjastycznie, ale jednak zgodził się na to.

  - No to ty coś wybierz, a ja zaraz wracam – pobiegłam na górę ucieszona niczym małe dziecko i na szybko odziałam się w za duże dresy od Niall’a i zmieniłam ubrudzoną przez ukochanego bluzkę na inną, czystą, jednakże tego samego właściciela. Jeśli nie było go obok mnie, zakładałam jego ubrania. Pachniały nim i wtedy czułam jakby był koło mnie. Tak było i teraz. Przeciągnęłam przez głowę bluzę zaciągając się jego zapachem, i gdy nie wyglądałam jak jakaś pierwsza lepsza pani spod latarni zeszłam na dół do obdarzonego bujną czupryną loków chłopaka włączającego „Titanic”.

  - Czemu Titanic ? – przeskoczyłam przez oparcie kanapy i wygodnie się umiejscowiłam po jej prawej stronie. Chłopak usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Odruchowo odsunęłam się od niego. Od wyjścia ze szpitala nie dałam się nikomu prócz Irlandczyka dotknąć nawet przez podanie ręki, a właśnie zostałam objęta jego ramieniem. Poczułam przez to lekkie zakłopotanie.

  - Kiedyś oglądaliśmy ten film maniakalnie i za każdym razem próbowaliśmy rozgryźć jakby to wszystko wyglądało, gdyby coś poszło inaczej. Beth nie bój się. Nie mam złych zamiarów – jego ciepły ton sprawił, że poczułam się jak kiedyś. Nie pamiętałam jak było wcześniej, ale to uczucie, gdy wypowiadał słowa było mi tak znajome, że czułam się jakbym już to przeżyła. Jakbym po prostu była bezpieczna i nic złego nie miało mi się stać z jego strony.

Usadowiłam się obok chłopaka wygodnie, a ten ponownie objął mnie ramieniem. Tym razem nie odsunęłam się, a bardziej wtuliłam. Czułam się jakbym przytulała brata. Film leciał, a my zastanawialiśmy się co by się stało, gdyby Jack nie uratował Rose, gdyby wtedy nikt nie usłyszał jej krzyku podczas akcji ratunkowej, gdyby Jack nie wygrał biletu. Zginęliby, ale nie poznaliby się i nie poznali smaku prawdziwej miłości. On zapewne dalej wędrowałby po świecie, a Rose jednak skoczyła ze statku w swojej pięknie ozdobionej czerwonej sukni. Wiele par na świecie zapewne nie potrafiłoby dostrzec miłości dzięki tej historii i zapewne ja też miałabym inny pogląd na miłość wzorowana inną miłosną historią, która ma podobny, ale jednak nie identyczny morał. Tak, nie pamiętałam nic, ale wiedziałam, że dzięki temu filmowi uwierzyłam w miłość. Wzorzec Jack’a był prosty, ale za to idealny. Chłopak, który nie miał grosza przy duszy, ale miał marzenia, które z chęcią spełniał i nie przejmował się minusami swojego życia. Wystarczyło mu to co matka natura mu dawała. Rose była bogata i nieszczęśliwa. Dopiero, gdy poznała jego poznała smak życia, miłości. Nie interesował ją jego status społeczny, a to jaki jest. Podobnie było ze mną i Niall’em. Chłopak mi opowiedział o mojej przeszłości, że pochodziłam z bloków w Polsce, że nie pławiłam się w luksusach, a on nie znał prawdziwej definicji szczęścia póki nie poznał mnie. Był jak Rose, ja jak Jack. I nie patrząc na to jak wiele nas dzieli patrzył na to jak wiele nas łączy. Pokochał mnie taką jaka byłam. Nie próbował zmieniać, a chciał poznawać nawet najmroczniejsze zakamarki mojej duszy. Pokochał wady, uwydatnił zalety. Zaakceptował i nie porzucił.
Kochał. 

Spojrzałam na Hazze. Siedział wpatrzony w telewizor podziwiając parę, która resztkami sił utrzymywała się na tonącym statku. Widziałam jak jego oczy z sekundy na sekundę coraz bardziej się szkliły.

  - Hazz co się dzieje ? – uniosłam się lekko by móc więcej widzieć.

  - Nie nic – szybko otarł oczy

  - Mów – chłopak uciekał długo wzrokiem próbując odwlec odpowiedź, ale w końcu uległ.

  - Cara Delevingne. Jest modelką. Zacząłem z nią chodzić krótko przed twoim wypadkiem. Kiedy wtedy znaleźliśmy cię w tej łazience i powoli zaczęłaś schodzić, coś we mnie pękło. Nie wiem co. I kiedy leżałaś w szpitalu, kiedy tylko była okazja siedziałem u ciebie. Zlałem ją totalnie. Sam nie wiem czemu. Po prostu wolałem siedzieć u ciebie. Wiem, że możesz to dziwnie odebrać, ale chyba jestem w tobie zakochany – straciłam grunt pod nogami, a usta mimo wolnie rozchyliły się do granic możliwości. Nie wiedziałam zupełnie co powiedzieć. Ledwo co odnalazłam w sobie pewność, że uczucie, którym darzę Irlandczyka mogę spokojnie nazwać miłością, a teraz jego przyjaciel wyznaje mi, że się we mnie zakochał. To mogło zniszczyć ich przyjaźń, jak i cały zespół. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na niego.

  - Przepraszam – uprzedził słowami swoje czyny. Gwałtownie przysunął się do mnie, obejmując w talii i szybko złączył swoje usta z moimi. Siedziałam tam w zupełnym bezruchu nie potrafiąc w jakikolwiek sposób się poruszyć. Jedynie dzwonek do drzwi przerwał to co się właśnie działo.

  - Hazz… ja… ide otworzyć – szybko zerwałam się z pozycji siedzącej i biegiem ruszyłam do drzwi z nadzieją, że był to mój ukochany. Jednak widok dwóch dziewczyn w progu drzwi zniszczył ową nadzieję. Dwie ciemnowłose piękności przywitały mnie całusami w policzki i przytuleniami, a później weszły do wnętrza mieszkania. Brytyjczyk na szczęście wyłączył w porę telewizor i dziewczyny nie miały żadnych dowodów by domyślić się co przed chwilą się tu działo. Dla chłopaka pewnie znaczyło to wiele, ale jak dla mnie mogło się to nie stać. Chłopak szybko się zebrał, a ja odprowadziłam go do drzwi. Zamknęłam je i przez chwilę wodziłam opuszkami palców po moich wargach. Wciąż czułam jego pocałunek. Może nie chciałam go, ale nie potrafiłam skupić na niczym innym myśli. Els i Dan podbiegły do mnie i zaczęły ciągnąć do salonu, gdzie na stoliku było już pełno lakierów i podobnych rzeczy. Posadziły mnie na kanapie i zaczęłyśmy obgadywać chłopaków, inne gwiazdy i wszystkich, których znałyśmy, a że znałam mało ludzi wiele dowiedziałam się z ich opowiadań. Opisały mi każdego z członków One Direction jak i ich dziewczyny, nawet Sophie, która w tym momencie zajmowała dawne miejsce Danielle, ale mimo to dziewczyna miała o niej ciepłe zdanie bo związek nie rozpadł się przez nią, a przez zupełnie inne sprawy.

  - Ona ma taki wielki tyłek

  - Ale za to jest przepiękna

  - Jesteście szalone! – zaśmiałam się kiedy dziewczyny zaczęły obgadywać Kim Kardashian. No dobra. Miały rację, ale i tak nie lubiłam obgadywać niektórych osób. Za to zgadzałyśmy się w jednym temacie: DEMI LOVATO JEST KRÓLOWĄ. Rozmawiałyśmy jeszcze parę godzin malując paznokcie, nakładając sobie jakieś przedziwne maseczki domowej roboty i robiąc inne domowe zabiegi, gdyby nie to, że nagle ktoś zaczął przekręcać zamek w drzwiach. Szybko podniosłam się z kanapy zapominając o maseczce na twarzy i pobiegłam do drzwi niczym pies chcący przywitać swojego pana. Chłopak nawet nie zdążył przekroczyć progu, a ja już rzuciłam mu się na szyję. Blondyn objął mnie w talii i zaśmiał się mi do ucha. Usłyszałam w tle ciche „Awwwww”.

  - Aż tak się stęskniłaś ?

  - Nie było cię cały dzień.

  - Kilka godzin.

  - I tak za długo.

  - Skarbie masz babski wieczór, później pogadamy – postawił mnie na ziemię. Chwilę później mogłam jedynie dostrzec przemykającą sylwetkę chłopaka, który pokonując schody „po dwa” wbiegł na górę zostawiając na pastwę losu dziewczyn. Zostałam ponownie wciągnięta w świat plotek i gwiazd. No może nie tylko. Usłyszałam także co nieco o tym co przeżyłam z nimi. Może dużo to nie dało, ale jednak jakieś przebłyski świadomości były. Urywki obrazów i nagle zasłabnięcie, które zniszczyło coraz bardziej podobający mi się wieczór.

  - Beth ? – poczułam czyjś ciepły dotyk na policzku.

  - Beth ? – ponowne nawoływanie zaczęło coraz bardziej sprowadzać mnie do stanu trzeźwości umysłu. Zaczęłam mrugać powiekami, a moim oczom ukazał się cały czerwony blondyn. Delikatnie podniosłam się na łokciach, ale nim zdążyłam porządnie to zrobić zostałam podparta przez czyjeś dłonie.

  - Co jest grane ? – złapałam się za głowę. Gwałtowniejsze podniesienie się poskutkowało bólem w okolicach skroni i kolejnym utraceniem obrazu jednak tylko na kilka sekund.

  - Beth zemdlałaś.

  - Ja … coś sobie przypomniałam, ale już nie pamiętam dokładnie co. Na myśl przychodzą mi tylko jajka – mięśnie chłopaka wyraźnie się spięły, a on sam zerwał kontakt wzrokowy ze mną – Niall ?

  - Powiem ci jutro dobrze ? Musze sobie to jakoś w głowie ułożyć – westchnęłam głośno i podniosłam się, tym razem wolniej.

Wiedziałam, że to co chłopak ma mi do przekazania nie było miłe. Miałam takie przeczucie. 

A może to wszystko miało zniszczyć to co od tygodni budowaliśmy?

______________________

Wiem, że rozdział jest dodany dopiero po sporym odstępie czasu, ale nie miałam dostępu do komputera i dopeiro wczoraj udało mi się odzyskać kabel. Matka wzięła za oceny i nie chciała dać przez miesiac... 
Więc jak wiadomo mało będzie komentarzy i jeśli jest możliwość i są osoby, które mają chęć bycia dalej informowanymi niech podadzą tu swoje Aski, GG, TT, FB co tylko chcecie ;)
Z resztą po prawej macie kontakt ;) 

Do napisania ? 

11 komentarzy:

  1. Świetny, a końcówka ehh w taim momencie urwać ? ;c
    no ale czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejka świetny Hazz mnie zaskoczył!! końcówka troszke smutna!!! ale kurde już nie moge sie doczekać kolejnego ten świetny! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Czo ten Harry :D Ciekawe jak to będzie z nim... ;p Mogliby też trochę się kłócić z Niallem, żeby nie było tak różowo ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ledwo co pamięta, to odnoszę czasem wrażenie, że jest do wykorzystania w takim stanie... xd ale musi na siebie uważać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na dalsze losy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuję ten blog do nagrody Versatile Blogger Award.
    Więcej informacji tutaj: http://everything--about--you.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Czo ten Hazz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na next ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak słodko, uwielbiam Harry'ego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa jestem starsznie co ma jej do powiedzenia! Czekam od tygodni... ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Zarąbisty, pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń