UWAGA ! +18
_________________________________
_________________________________
Chłopak przerwał pocałunek patrząc na mnie z bólem w oczach.
Spojrzałam na niego niezrozumiale. Dlaczego przerwał?
- Niall ? –
powiedziałam, gdy wstawał z kanapy starając się uniknąć mojego spojrzenia.
- Przepraszam Beth
nie powinienem cię całować i robić tego wszystkiego zwłaszcza, że jeszcze nie odzyskałaś
całkowicie pamięci. Powinienem poczekać i dać ci wolną rękę, a zamiast tego
naciskam na ciebie - Złapałam go za rękę, ale wyślizgnął się z mojego uścisku.
Nie dałam za wygraną. Złapałam jego pasek od spodni i nie pozwoliłam by stawiał
kolejne kroki, tym samym oddalając się ode mnie – Beth proszę nie rób tego. To
powinno iść od ciebie, a nie ode mnie – starał się jakoś rozluźnić mój uścisk,
ale nie poddawałam się tym razem w zamian za to przyciągnęłam go tak, że jego
krocze było prawie przed moją twarzą.
- Nie widzisz, że ja
tego chcę? – uśmiechnęłam się łobuzersko dając mu tym znak, że ten moment jest
idealny na ten krok, a fakt, że chłopak widział mnie już nago ułatwiał sprawę.
Lekko rozchyliłam nogi by móc go maksymalnie przybliżyć do mojego wpół nagiego
ciała. Spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy zmienił się ze smutnej, przybitej
miny na pełną pożądania, oczekującą na moje dalsze kroki. Tak też zrobiłam. Mój
wzrok spadł na klamrę z paska chłopaka, a potem rękoma starannie rozpięłam rozporek by w końcu spodnie chłopaka opadły na
ziemię i mógł stać przede mną jedynie w koszulce - nawiasem mówiąc gryzła się z
jego brakiem spodni - i czarnych bokserek, które idealnie pasowały do chłopaka opinając
się w pewnym miejscu. Spojrzałam na bluzkę z grymasem. Szybko podłapał aluzję,
która była przesyłana telepatycznie i szybkim ruchem ściągnął ją ciągnąc prawą
dłonią za kołnierzyk. Moje oczy ujrzały idealnie wyrzeźbiony, ale blady tors co
idealnie pasowało do chłopaka. Kąciki moich ust od razu uniosły się jeszcze
wyżej niż były, a oczy znów spoczęły na jedynym materiale opinającym ciało
chłopaka. Zbliżyłam twarz delikatnie całując jego długość przez bieliznę drażniąc
się z nim. Poczułam jak bardzo podoba mu się ta zabawa od samego początku. Jego
członek coraz to dumniej był opinany przez bokserki, a ja coraz dłużej bawiłam
się z nim.
- Beth –
zniecierpliwiony spojrzał na mnie. Zaśmiałam się pod nosem i zdecydowałam, że dam
za wygraną. Wsunęłam dłonie pod gumki bokserek i powoli ściągnęłam je w dół.
Moim oczom ukazał się sterczący Little Irish. Zaśmiałam się, gdy wypowiedziałam
ową nazwę w myślach, ale szybko opanowałam się i ujęłam go w jedną dłoń
zaczynając przesuwać nią po całej długości podniecając siebie, jak i blondyna.
Zagryzłam wargę kiedy poczułam jak jego grubość coraz to bardziej się zwiększa.
Cicho pojękiwał z każdym moim ruchem. Włożyłam go bez ostrzeżenia do ust i
zassałam się na czubku od czasu do czasu oblizując go. Poczułam dłoń chłopaka,
gdy już sam z siebie zaczął delikatnie wpychać mi go do ust. Nie przeszkadzało
mi to w najmniejszym stopniu. Jego pojękiwanie było coraz to głośniejsze co
dodatkowo sprawiało mi przyjemność i dumę, że to ja jestem powodem jego
odgłosów, jak i coraz to szybszych ruchów bioder. Dając mi znak dłonią
wyciągnął z moich ust swojego członka i spojrzał na mnie.
- Otwórz usta –
zrobiłam to. Patrząc na niego otwarłam usta. Ten sam wziął penisa w dłoń i
masując go „spuścił” się do moich ust. Chwilę pobawiłam się słoną cieczą w
ustach następnie połykając ją. Złapał mnie za dłonie i pomógł wstać bym mogła
wygodnie rozsiąść się na kanapie. Przykucnął przede mną i szybkim ruchem
rozpiął moje spodnie. Rzucił je w bok tak samo jak ostatni element mojej
bielizny, po czym klęknął przede mną i nachylił się delikatnie.
- Skarbie gotowa ? –
szepnął mi do ucha na co jedynie kiwnęłam głową. Odsunął się ze mną, naślinił
dwa palce i zaczął robić kółeczka na mojej kobiecości. Patrzyłam na niego z
ekscytacją. Jego miny były prowokujące, ale na swój sposób zabawne. Co chwila oblizywał usta i zagryzał wargę, ale
w końcu ukląkł tuż przy mnie i kilka razy muskając czubkiem członka moją
kobiecość wszedł we mnie z początku delikatnie. Któż by pomyślał, że drzemie w
nim demon? Każde pchnięcie było coraz to bardziej pewne i mocniejsze. Chłopak
złapał mnie jedną ręką, a drugą położył na moim karku by mieć łatwiejszy dostęp
do ust. Zaczął zachłannie mnie całować co śmiało odwzajemniałam. Moje
wspomnienie całkowicie różniło się od tego stosunku. Tam chłopak był delikatny
i niepewny siebie. Teraz jego pchnięcia były przepełnione rządzą. Nie narzekam,
a wręcz jestem miło zaskoczona takim obrotem wydarzeń. Każdy ruch sprawiał, że
moje mięśnie coraz to bardziej się spinały, a moje krzyki i jęki były coraz to
głośniejsze. Byliśmy w mieszkaniu, każdy mógł usłyszeć to co się właśnie
dzieje, ale jakoś szczególnie naszej uwagi to nie przykuło. Nasze igraszki
zaczęły przenosić się z inicjatywy Nialla z kanapy na stół. Uniósł mnie za
pośladki i nie przestając swoich poczynań przeniósł mnie na stół gdzie
rozłożyłam się, a chłopak miał większe pole manewru. Gdy byłam już na skraju
świadomości nie wiedząc gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna niebo chłopak
zaczął zwalniać swoje ruchy jednak nie wyszedł ze mnie. Poczułam jak moje
podbrzusze wypełnia ciepła maź. Opadł na mnie cały mokry od potu – przy okazji wyglądając
przy tym niesamowicie podniecająco. Zatopiłam dłoń w jego włosach i zaczęłam
głaskać je. Moja klatka piersiowa dalej niesamowicie szybko poruszała się przez
przyśpieszony oddech, a prawdę mówiąc nie czułam już mięśni, ciała, niczego.
- Boże Beth –
wysapał. Nie odpowiedziałam nic. Resztkami sił uniosłam się na tyle by móc
zatopić usta w jego.
**
Obudził mnie zapach świeżo usmażonej
jajecznicy. Tego zapachu nigdy nie pomylę z niczym. Zaczęłam się przeciągać na
łóżku. No w końcu nikt mi jej nie ukradnie – zaśmiałam się w duchu starając
wyplątać z kołdry. Satynowa pościel niestety nie jest dobrym materiałem dla
osób takich jak ja. Zaliczam się do tych niezdarnych, które zawsze coś narobią.
Nie dość, że zaplątałam się w owej pościeli to co chwilą ślizgałam się na niej
ponieważ ten typ materiału do przemiłych dla mnie nie należy. Na chwilę
zrezygnowałam by znaleźć jakieś inne rozwiązanie co do mojego aktualnego
problemu. Leżałam w łóżku odziana jedynie w dolną część bielizny. Usiadłam na
chwilę i spojrzałam na poplątaną mnie z materiałem.
- A tu cię mam –
powiedziałam ściągając z siebie kołdrę. Zeszłam z łóżka na zimną podłogę i jak
najciszej potrafiłam wyszłam z pokoju. Początkowo gubiłam się tu. Mieszkanie było
z piętrem w dodatku z kilkoma pokojami, dwoma łazienkami i krętym korytarzem,
ale po dwóch tygodniach jakie tu spędziłam sam na sam z Irlandczykiem oswoiłam
to mieszkanie, straciłam mój minimalny wstyd przed nagością w towarzystwie
chłopaka i czułam się tu jak u siebie. Zeszłam bezszelestnie po schodach i
dopiero w progu kuchni zorientowałam się, że nie jestem tu sam na sam z Niall’em.
W kuchni siedział Harry. Pisknęłam i szybko zakryłam piersi dodatkowo kryjąc
ciało za filarem.
- Niall ? – zawołałam
go speszona. Usłyszałam kroki w swoim kierunku i kątem oka sprawdziłam czy
właściwa osoba się do mnie zbliża. Chłopak podszedł do mnie śmiejąc się.
- Jesteś szalona –
objął moją talię i namiętnie pocałował.
- I twoja – moje słowa
były już pewne. Uczucie, którym darzyłam go przed wypadkiem nie odeszło, a
jedynie nasiliło się przez ostatni czas. Mogę nawet powiedzieć, że zakochałam
się w nim na nowo, a z braku moich „wizji”
zaczęłam poznawać go na nowo i poznawać znaczenie słowa „miłość”. Chłopak
złapał za końce bluzki i ściągnął ją, po czym własnoręcznie ubrał mnie w nią,
nie przestając śmiać się.
- Jesteś naprawdę
szalona
- Co tu robi Harry? –
byłam ciekawa. Od kiedy chłopak przywiózł mnie tu nikogo z osób spotkanych w
szpitalu nie widziałam. Czułam się trochę odcięta od nich, ale jego obecność i
to co robiliśmy razem wynagradzała mi to. Zdziwiłam się obecnością lokatego w
naszym mieszkaniu.
- Zmieniasz temat ?
- Nie ciekawość
zwycięża
- Przyszedł spytać czy
pójdę z nimi dzisiaj do studia – przyciągnął mnie do siebie. Zarzuciłam mu na
kark ręce i spojrzałam na niego spod byka. Przyzwyczaiłam się nawet do tylko
jego towarzystwa. Było mi dobrze, a tu nagle mieli mi go wziąć.
- I co
odpowiedziałeś ? – balansowałam na granicy pocałunku, a rozmowy.
- Że to od ciebie
zależy czy mnie puścisz
- Muszę się
zastanowić
- Jajecznica cię
przekona? – podniósł brew.
- Zabijasz
- Podniecam
- To swoją drogą
- To jak ?
- Ta jajecznica ci
pomogła, a o której ?
- O której Harry ? –
wychylił się by spojrzeć na nastolatka.
- O 13 – usłyszałam głos
zza filaru. Westchnęłam teatralnie.
- Niech ci będzie –
chłopak uśmiechnął się i ściskając moje pośladki zaczął zachłannie mnie
całować. Odruchowo podskoczyłam i oplotłam go moimi nogami. Przyparł mnie do
ściany i zaczęliśmy kolejny napad czułości.
- Wszystko słyszę i
zaraz wam tu rzygnę! – zaśmiałam się odsuwając twarz od chłopaka.
- Wiesz gdzie są
środki czystości ?
- Wiem ? – odpowiedział
pytaniem
- To możesz rzygać,
ale potem sprzątasz – charakterystyczny śmiech wyszedł z ust Irlandczyka.
Kochałam ten śmiech.
- Nie mam sił do was
- Dobra chodź – Niall
nagle spoważniał i postawił mnie na ziemię wracając do przyjaciela. Ruszyłam za
nim trzymając Irlandczyka za rękę i witając się uśmiechem z zielonookim.
- Co ty taki marudny
Hazz ? – oparłam się o blat dając podziwiać Niallowi swoje pośladki ledwo
zakryte przez czarną koronkową bieliznę. Prowokowałam go wiem, ale przez ostatni
czas robiłam to ciągle.
- Nieudany związek –
Niall odpowiedział za niego. Spojrzałam na chłopaka. Był przybity, a gdy Irlandczyk
odpowiedział za niego miał ochotę zabić go wzrokiem.
- Ej po to się
próbuje żeby znaleźć tę właściwą nie ? – puściłam Hazzie oczko i obróciłam się
do Niall’a – pan mi coś obiecał – spojrzałam na patelnię gdzie była wciąż
ciepła jajecznica z pieczarkami. Szybko podłapał o co mi chodzi i już po kilku
sekundach pełen talerz czekał, aż wezmę się za pałaszowanie. Gdy złapałam za
łyżeczkę telefon blondyna zaczął dzwonić.
- Uwzięliście się na
mnie ? – odebrał telefon i poszedł do salonu.
- Ej – szturchnęłam szatyna
siedzącego obok – uśmiechnij się. Tego kwiatu jest pół światu – starałam się
jakoś wywołać uśmiech na jego ustach, ale nie bez powodu niemożliwe to
NIEmożliwe. Widocznie to rozstanie było dla niego zbyt bolesne by jego humor
powrócił.
- Nie takiego jak
ona
- Wpadnij do nas
wieczorem – wypaliłam bez sensu z tym, ale zazwyczaj właśnie takie pomysły są
najlepsze
- Po co ?
- Zrobimy sobie
wieczór filmowy ?
- Sam nie wiem
- Hazz zostaniesz z
Beth póki Els i Danielle nie przyjdą ?
- Danielle ? – nie kojarzyłam
tego imienia. W szpitalu była Eleanor, Perrie i Sophie. Żadnej Danielle. Może
była to jakaś moja znajoma od tak ? Zostało mi czekać by się tego dowiedzieć.
- Twoja przyjaciółka.
Ja wrócę za parę godzin. Hazz pilnuj jej, a jak przyjdą dziewczyny to będziemy
tam gdzie zawsze - wyszedł.
______________________________
Rozdział w terminie, ale niestety późno. Wiem, że powinnam wcześniej, ale jakoś tak wyszło.
Rozdział w terminie, ale niestety późno. Wiem, że powinnam wcześniej, ale jakoś tak wyszło.
Rozdział na początku mocno zboczony, ale potem jakoś traciłam pomysł. opinia należy do was ;)
Pamiętajcie o możliwości informowania was na GG i TT ;)
Do napisania ♥