sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 14

- Hej - powiedział chłopak całując mnie w policzek. Czasem nie dowierzam że znam chłopaka o którym kiedyś mogłam tylko pomarzyć. Tak mogłam pomarzyć. Mogłam. Już nie mogę bo to się dzieje pamietam jakby to było wczoraj ...

- No ja jade do Huberta. Tam masz naczynia nie umyte weź to pomyj za mnie bo ja już nie dam rady. No i zapomniała bym - powiedziała wchodząc do salonu który był jednocześnie jej pokojem - weź tu posprzątaj patrz jaki burdel a w poniedziałek babcia przycjodzi żeby Bartka zaprowadzić do przedszkola - hahh cała mama nie zapominajmy o tym jakże drobnym szczegole jakim było to że jechała tam w piątek a wracała w niedziele wieczorem i zawsze była na tyle zmęczona by wszystkie swoje obowiązki na mnie zrzucać. Byłam wykorzystywana przez matke na każdy możliwy sposób a ona myślała, że tak powinno być. Nie raz się buntowałam ale nie przynosiło to żadnych efektów. Chciałam by to co się dzieje, kiedyś się skończyło. Jedynie ta myśl. Myśl, że kiedyś sie stąd wyrwę i będę żyć tak jak ja marze. Wiem że czasem marzenia się nie spełniają ale ktoś kiedyś powiedział że jeśli mocno się w to wierzy. Ja w to wierzę i to mocno 
- no dobra - powiedziałam po czym mama wyszła z domu a ja zostałam sama z gigantycznym bałaganem, który miałam ogarnąć w dodatku musiałam jeszcze nauczyć sie na poniedziałkowy sprawdzian nie zapominając że co niedzielę musiałam jechać do ojczyma na obiad. A wyglądało to tak że przyjeżdżałam tam o 14 a wracałam o 20. Dla niej obiad to było coś w stylu ona wszystko zrobi wszystko wysprząta ale gdy wróci do domu jest już wielce zmęczona bo jak to się ona nie narobiła. Nie ważne że w domu nic nie zrobiła. Zawsze twierdziła, że ona jest najbardziej poszkodowana i ją to nie interesuje. Mam to zrobić i tyle. To mnie zawsze raniło. Nie traktowała mnie jak córkę tylko jak sprzątaczkę a tak być nie powinno. Nie byłam nią a zasługiwałam na traktowanie jak córkę. Ale niestety ona z czasem zgubiła gdzieś poczucie granicy między obowiązkami córki a wykorzystywaniem. Nic na to nie poradzę muszę z tym żyć


-Słuchasz mnie? - powiedział blondynek machając mi ręką przed twarzą
- wybacz - otrząsłam się i uśmiechnęłam do chłopaka - co mówiłeś
- że jestem ciekaw czy masz jakiś pomysł jak wykorzystać ten dzień
- powiem ci, że nie mam żadnego
- przygotowałem się na to - wytknął mi język - idziemy do wesołego miasteczka - powiedział uradowany pokazując aparat na zębach. Mówiłam już wam że nawet ten aparat sprawi że kosci w moich nogach zanikając niczym w Harry potter i Komnata Tajemnic i nie kontroluję swojego ciała przez co często robię z siebie idiotkę. Szybkim krokiem poszłam się przebrać, bo niestety ubrania które miałam na sobie nie pasowały do wesołego miasteczka. Na takie wypady wolę bardziej luźne stroje. Natapirowałam jeszcze sobie trochę włosy, poprawiłam makijaż i pobiegłam do chłopaka
- muślałem że korzenie zapuszczę
- to miałabym przystojną roślinkę w domu - zaśmiałam się i wyszłam z chłopakiem z domu. Całą drogę śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Niestety musieliśmy iść jakimiś mało znanymi uliczkami bo Niall nie chciał by paparazzi zniszczyli nam ten dzień. Gdy tylko zobaczyłam w oddali karuzele i inne atrakcje na moich ustach pojawił się gigantyczny uśmiech. Dawno nie byłam w wesołym miasteczku. Zawsze było coś co mi przeszkadzało iść w owe miejsce. Pieniądze i czas to były główne tego powody. A teraz, gdy zarobiłam trochę pieniędzy mogłam sobie pozwolić na wejście do takiego miejsca. A aczas już nie był przeszkodą gdyż miałam go w nadmiarze
- Zapraszam - powiedział chłopak przepuszczając mnie przez bramkę
- Niall czekaj nie zapłaciłam
- dzisiaj ja stawiam
- nie
- czemu?
- nie chce by ktoś pomyślał, że zaprzyjaźniłam się z tobą dla pieniędzy
- tak nie jest a po drugie to nie ty prawie mnie utopiłaś tylko to ja prawie ciebie więc teraz masz prawo do tego by się dobrze bawić i nie martwić o nic
- ale ...
- żadnego ale wchodzimy - powiedział po czym wciągnął mnie do wesołego miasteczka. Widok zapierał dech w piersiach. Chorzowskie wesołe miasteczko mogło się przy tym skryć. Tu było obłędnie. Te karuzele, to wszystko było niesamowite w dodatku dwa razy większe od tych, które znałam
- to na co masz w pierwszej kolejności ochotę? - powiedział chłopak uśmiechając się
- może rollercoaster ? - poruszyłam brwiami chcąc zachęcić chłopaka. Wiem to było dziwne ale co mi szkodzi, nikt na tym świecie nie jest całkowicie normalny, a zwłaszcza chłopcy z 1D. 5 dzieci które urwały się z afrykańskiego buszu i rozwalają psychikę milionów dziewczyn na świecie
- no nie wiem nie wiem
- niall
- chodź - zaśmiał się i biegiem ruszyliśmy na jedną najlepszych i najbardziej zakręconych karuzeli mojego życia. 10 minutowa przejażdżka która zagwarantowała mi niezłe kręcenie w głowie i początki odruchów wymiotnych. Ale nie będę sobie robićrzypału więc staram się nie zwrócić tych frytek i lodów które podczas drogi Niall wcisnął mi siłą. Nie byłam głodna ale chłopak do mnie " jedz bo wyglądasz jakby cie całe życie głodzili" tak Horan trafiłeś. Tylko że co najśmnieszniejsze moja waga to nicałe 70 kg. Chłopak chyba powinien nosić okulary. A co najzabawniejsze to siedzieliśmy na samym przodzie. Wszystkie wrażenia razy 14654674654
- i jak ?- powiedział przeczesując włosy
- woooo - powiedziałam starając się ustać prosto - nieżleeee
- właśnie widzę - zaczął się niekontrolowanie śmiać. Tak naprawdę to było takie śmieszne. Dziewczyna, której niedobrze i nie potrafi ustać prosto. To takie zabawne no naprawdę
- głupek - powiedziałąm zmierzając do najbliższej ławki baaaardzo chwiejnym krokiem
- zaraz się wywalisz - powiedział łapiąc mnie w pasie i pomagając dojść do ławki
- serio a ja myślałam, że latać będę - wytknęłam mu język
- gdzie masz skrzydła - zaczął patrzać na moje plecy szukając ich dłonią. Czułam jak przechodzą mnie delikatne dreszcze od jego dotyku. Ten chłopak tak na mnie działał
- dobra chodź dalej bo jeszcze od tego siedzenia będę mieć płasko-dupie
- co ?- spojrzał na mnie z miną typu " WFT?!"
- widzisz te seksowne pośladki - powiedziałam już pewniej wstając - to pośladek a i b oba są zajebiście okrągłe i nie chce zeby były zajebiście płaskie od siedzenia na nich rozumiesz?
-aaaaaaaaaa- przeciągnał samogłoskę robiąc z siebie debila
- głupek. To gdzie teraz ? - spojrzałam na niego
- samochodziki ! - krzyknął po czym ruszyliśmy w wyznaczone miejsce. Jazda w naszym przypadku polegała na tym, że ciągle wjeżdżaliśmy tylko w siebie. Zdarzyło się że jakaś fanka wjechała w Niall'a ale ten się zaśmiał i dalej mnie gonił autkiem. Chyba 4 razy jeździliśmy nimi. Gdy się nam znudziły poszlismy na młot i kilka innych atrakcji. W końcu doszliśmy do tak zwanych konkursów. Strzelba na wode i balony
- co ty na to ?
- tylko że ja znając życie nic nie wygram
- to ci pomogę - powiedział uśmiechając się
- niech ci będzie - westchnęłam i usiadłam na krzesełku przy blacie. Złapałam strzelbę i zaczęłam celować w otwór do którego trzeba było wlać wodę. Tak moja celność była na 6! tylko że niemiecką. Woda była wszędzie tylko nie tam gdzie miała. Niall widząc moja niezdarność podszedł, objął swoimmi moje dłonie i zaczął strzelać ze mną. W efekcie czego wygraliśmy słodką żabkę
- dziękuję - krzyknęłam po czym cmoknęłam chłopaka w policzke i przytuliłam. Gdy odsunęłam się od niego zobaczyłam, że zarumienił się. To było słodkie. Ale nie mogłam pozwolic sobie na to by zawładnął moim sercem. Przecież miałam plany. Miałam jechać teraz do NYC a potem do Francji. Wiem strasznie skakałam marzeniami po mapie. Miałam jechać a ja tu się zaczynam przyzwyczajać. Nie mogę dać się ponieść chwili i być taka jak kiedyś
- jest już późno - powiedziałam patrząć do góry - może już pójdziemy do domu ? - widziałam że pomysł się chłoapkowi nie podobał ale nie chciał mnie trzymać na siłe. Ruszyliśmy wolnym krokiem tym razem przez centrum by nie nadkładać drogi. Tym razem droga nie była taka swobona jak wcześniej. Nie dość że zapsułam atmosferę to za nami ciągle ktoś szedł
- Niall ktoś za nami idzie - powiedziałam niemal szeptem
- też to czuje - powiedział spoglądajac w tył - paparazzi
- ale on nie ma aparatu - powiedziałam ściągnając brwi
- jeden idzie za nami i słucha o czym rozmawiamy a drugi gdzieś się pewnie kryje i robi zdjęcia - powiedział smutny
- ej nie smutaj - uśmiechnęłam się do chłopaka - na 3 biegniemy do mnie a daleko nie mamy
- dobra - zaśmiał sie
- raz...
- dwa...
- trzy! - krzyknęłam i pobiegliśmy dobrze znaną nam drogą. W 2 minuty wbiegliśmy do domu zamykając za sobą drzwi
- coś się stało ? - spytał się pan Marek wychodząc do przedpokoju
- nie nic. Może zrobie kolacje? - starałam się zmienić temat
- jeśli chcesz? choć możemy sami zrobić - powiedział uśmiechając się - robisz nam codziennie takie dobre kolacje, więc możemy choć raz my zrobić kolacje dla ciebie
- to może jutro - uśmiechnęłam się - dzisiaj my robimy kolacje - pokazałam na mnie i Niall'a
- no więc jutro my robimy i nie wykręcisz się obiecaj
- obiecuje - ruszyłam z chłopakiem do kuchni

_____________________________
Wybaczcie że tak długo nie pisałam ale miałam sporo na głowie. Co chwila jakiś sprawdzian poprawa, Sylwester, X-factor i w dodatku co chwila ktoś mnie z domu wyciagał. Łatwo nie bylo. Kiedy tylko mogłam pisałam coś ale Wena też nie przychodzi od tak. Dzisiaj na szczęście spiełam dupę i napisałam dla was rozdział. Postaram się napisać dzisiaj jeszcze jeden
Jak wiecie wyszedł nowy teledysk One Direction do " Kiss You " i to właśnie on pomagał mi przy tym rozdziale ale była to raczej wersja Jordan'a Jansen'a, który sam z siebie zaczął mnie oberwować na TT dzięki czemu poznałam jego twórczość i zakochałam się w jego głosie ♥
Dzięki i mam nadzieję że nie jesteście źli ♥

10 komentarzy:

  1. zajebiste,czekam na następny i mnie też sam z siebie zaczął obserwować na TT obyś dodał szybko :x czekam jaa xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio rozdział :* czekam na nn :*
    pozdrawiam:)
    Kasia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże dopiero teraz kapnęłam się że tytuł bloga jest z piosenki Cher Lloyd ft.Becky G-Oath -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak wyszło wtedy wyszła i najbardziej ten tekst piosenki pasowal mi do opowiadania ♥

      Usuń
  4. niezle mam nadzieje że ona nie wyjedzie i zostanie razem z Niallem! czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    wegonnasticktogether1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa ..!
    New rozdział !
    Świetny ... Wesołe miasteczko <3
    I ta ucieczka do domu ...
    Beth i Niall tak do siebie pasują ... <3
    Za bardzo się rozmarzyłam xD
    Czekam na nn !
    Pozdrawiam !
    Julaaa ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ... nie Beth tylko Beata xDD

      Usuń
  6. fajny rozdzial ^^
    ambixD

    OdpowiedzUsuń
  7. Owwwww, jakie to jest słodkie.: *

    OdpowiedzUsuń